Za majowy wynik odpowiada relatywnie niewielki wzrost cen żywności (0,1 proc. m/m) - chociaż oczywiście w skali roku wzrosty są odczuwalne (6,1 proc. r/r). Prawdopodobnie więc widzimy tu efekt wysokiej bazy- po dużych wzrostach w kwietniu br. i maju 2019 relatywna zmiana pozostaje niewielka.
Przede wszystkim jednak obserwujemy utrzymujące się na wciąż niskich (chociaż już rosnących) poziomach ceny paliw. Powrót do pełnej aktywności gospodarczej nie nastąpił, i nadprodukcja znajduje odzwierciedlenie w cenach. To pozwala na oszczędności nie tylko kierowcom, ale również obniża ceny transportu żywności.
Niewielki przyrost cen wydaje się odzwierciedlać mechanizmy rynkowe, tak w kraju (warunki atmosferyczne, marcowe zakupy po wybuchu pandemii), jak i globalnie (np. zapotrzebowanie na wieprzowinę), co stawia pod znakiem zapytania konieczność interwencji przez państwo.
W kontekście inflacji należy wspomnieć o wczorajszej decyzji Rady Polityki Pieniężnej, która niespodziewanie po raz trzeci w ostatnim kwartale obniżyła stopy. Stopę referencyjną obcięto o 40 pkt bazowych, do 0,1 proc. W informacji po posiedzeniu NBP pisze o konieczności zmniejszenia skali spadku dochodów gospodarstw domowych i firm oraz stymulacji koniunktury.
Nie dostarcza jednak uzasadnienia, dlaczego poprzednie dwie decyzje okazały się niewystarczające. Należy uświadomić sobie, że konsekwencje niższych stóp poniosą nie tylko kredytobiorcy i oszczędzający, ale np. banki, którym zamyka się przestrzeń zarobkowania. Niezależnie, jak podają badania, efekty spadków stóp procentowych ujawniają się najwcześniej po roku - byłoby więc tym bardziej zasadne poznać źródła decyzji RPP.
Obejrzyj wideo:
Premier przedstawił czwarty etap odmrażania gospodarki
