Minister Anna Zalewska w piątek przedstawiła założenia reformy systemu edukacji. Zapowiedzi budzą wiele wątpliwości wśród nauczycieli, rodziców, związkowców. Jedna z nich dotyczy nowych szkół branżowych, a raczej możliwości, jakie dadzą one absolwentom.
Ustawa zakłada, że w przyszłym roku uczniowie pójdą już nie do zasadniczych szkół zawodowych, ale do szkół branżowych I stopnia. Po trzech latach nauki będą mogli ją kon-tynuować w szkole II stopnia (ruszą w roku szkolnym 2020/2021). I tu pojawiają się pytania.
- Absolwent takiej szkoły ma zdawać maturę branżową, po której będzie mógł pójść tylko na studia licencjackie - tłumaczy Adam Sosnowski, prezes Okręgu Lubelskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego. - Trzeba zadbać, żeby młodzi ludzie mieli wybór pójścia także na studia magisterskie. Bo ktoś może stwierdzić po kilku latach, że np. chce zostać nauczycielem i nie można mu zamykać tej drogi - dodaje.
Czym będzie się różniła „zwykła” matura od branżowej?
- Absolwent branżowej szkoły II stopnia będzie zdawał, podobnie jak absolwent liceum i technikum, egzamin z języka polskiego, języka obcego i matematyki. Nie będzie musiał jednak przystępować do egzaminu z przedmiotu dodatkowego - tłumaczy Justyna Sadlak z biura prasowego Ministerstwa Edukacji Narodowej. Żeby uzyskać branżowe świadectwo dojrzałości, taki uczeń będzie musiał posiadać też dyplom potwierdzający kwalifikacje zawodowe na poziomie technika.
MEN proponuje jednak także inne rozwiązanie. - Absolwenci branżowej szkoły II stopnia będą mieli wybór - zapewnia Justyna Sadlak. Żeby dostać „zwykłe” świadectwo dojrzałości, będą musieli zdać egzamin maturalny także z co najmniej jednego przedmiotu dodatkowego. Wybór takiego wariantu otworzy im drogę do studiów magisterskich.
- To dobra propozycja, będziemy ją popierać w toku trwających konsultacji społecznych projektu ustawy - zapowiada Adam Sosnowski.
Co o proponowanych przez MEN rozwiązaniach sądzą dyrektorzy lubelskich szkół?
Marek Gruszka, p.o. dyrektora w lubelskim Zespole Szkół nr 6, podkreśla, że dwustopniowe rozwiązanie proponowane przez MEN przypomina to, które obowiązywało jeszcze dwa lata temu. - Była wtedy trzyletnia szkoła zawodowa i dwuletnie technikum uzupełniające (to drugie zostało zlikwidowane - dop. red.). Technikum dawało możliwość zdobycia tytułu technika, ale też zrobienia „normalnej” matury, która była przepustką na studia magisterskie. I to było dobre rozwiązanie - ocenia dyr. Gruszka.
Marek Szymański, dyrektor Zespołu Szkół Chemicznych i Przemysłu Spożywczego, za-uważa zaś, że niewielu absolwentom dzisiejszych szkół zawodowych, a więc także późniejszych branżowych, zależy na zdobywaniu tytułu magistra.
- W wielu przypadkach zaraz po szkole czekają na nich pracodawcy, oferujący zatrudnienie. Praktyka pokazuje, że zaledwie 30 - 40 procent z nich próbuje dalszego kształcenia - tłumaczy.
Zdaniem dyr. Szymańskiego, pomysł MEN na szkolnictwo zawodowe jest dobry: - Dziś możliwość dalszego kształcenia po szkole zawodowej jest rozmyta. Uczeń może iść do liceum dla dorosłych i ewentualnie na kursach uzupełniać zawód. Dwustopniowa szkoła pokaże bardziej czytelną ścieżkę w tym zakresie.