Joaquin Phoenix jako Joker, czyli nie żartuj z clowna

Jerzy Doroszkiewicz
Kadr z filmu "Joker"
Kadr z filmu "Joker" Warner Bros. Entertainment Inc.Niko Tavernise
Joaquin Phoenix jako Joker, chory psychicznie, z problemami neurologicznymi, samotny, wręcz obłąkany, gra koncertowo, ale sam film jest nieco przereklamowany.

Zakładając, że oglądamy kolejne narodziny komiksowego Jokera, można się cieszyć psychologiczną głębią komiksowej bądź co bądź postaci, ale odniesienia do współczesnego świata, bynajmniej nie z Gotham, a tu i teraz, jakie pojawiają się w niektórych recenzjach osobiście wydają mi się za wydumane.

Wizualnie „Joker” jest bez zastrzeżeń – brudne i zaśmiecone ulice, jak w legendarnym „Taksówkarzu”, ulewny deszcz, jak nie przymierzając w „Blade Runnerze”, ale też dojmująca samotność Jokera – wszystko to już amerykańskie kino przetrawiło nie jeden raz. Tu film ciągnie kreacja Joaquina Phoenixa. Jego Joker to marzący o sławie stand upera smutny, starzejący się clown, którego skopać i sponiewierać mogą mali ulicznicy. Todd Phillips ręką kolegi Jokera – innego clowna – wciśnie mu w garść rewolwer, a co to oznacza w dobrym scenariuszu – łatwo się domyślić.

Joker zacznie zabijać, bo stanie w obronie samotnej dziewczyny zaczepianej przez jakichś maklerów giełdowych, w metrze. Ale czy rzeczywiście? A może tylko broni się przed agresją młodych i silnych mężczyzn, a media dorysują mu twarz obrońcy słabszych? Kandydujący na burmistrza Gotham krezus wielu z mieszkańców przyrówna do clownów. Rozpoczną się zamieszki, ale Joker nie jest buntownikiem. Zagubiony w swoim świecie, pozbawiony bezpłatnej opieki medycznej chory psychicznie kawaler, zacznie pękać. Tyle, że na te spektakularne pęknięcia trzeba czekać strasznie długo. Opowieści o brutalnych scenach są zdecydowanie przesadzone, akcji w „Jokerze” wcale nie jest za wiele. Więcej tu scen ukazujących cierpienie samotnego mężczyzny, który chciałby być zabawny, mieć dziewczynę, a pozbawiony leczenia, biedny, bezrobotny, z czasem popadnie w morderczy obłęd. Rozliczy każdy żart, każdą kpinę.

Zatem pamiętajcie – lepiej nie zadzierać z clownem. A czy „Jokera” oglądać? Jeśli kinowy świat Gotham wciągał i dawał poczucie ułudy – na pewno. Kto komiksowych Batmanów przeniesionych na ekrany nie rozumiał, zobaczyć „Jokera” nie musi, chyba że dla wspomnianego Joaquina Phoenixa.

Joaquin Phoenix jako Joker. Jak ta rola wpłynęła na jego życie?

Źródło: Dzień Dobry TVN

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kultura i rozrywka

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

O
Obserwator

Nie zgadzam się że stwierdzeniem, że tło historii głównego bohatera jest wydumane w kontekście naszej rzeczywistości. To jest przestroga przed cynizmem, brutalnością wobec drugiego człowieka, wykorzystywanie jego słabości oraz czerpanie prymitywnej radości i przyjemności z upokarzania go. To jest kwintesencja naszych czasów. Niestety ale ludzie czerpią satysfakcję z upokarzania

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl