„Herosi popkultury” fundują nam rozstrzał tematów bardzo szeroki. Mamy tutaj Polskę międzywojenną, ale mamy też współczesne Stany Zjednoczone. Mamy ikony uniwersalne, ponadczasowe, jak: James Bond, Robin Hood czy Thorgal - ale mamy też gwiazdy jednego (no, czasami dwóch) sezonu, jak Carringtonowie z „Dynastii”, „Rodzina Addamsów” czy niewolnica Isaura. Ale wszystko jest spięte wspólnym mianownikim: popkulturą. Obremski starannie dobiera swoich bohaterów, pokazując ich z różnych stron. Solidne, erudycyjnie napisane sylwetki czy opisy epizodów popkulturalnych pokazują, jak starannie autor przygotowywał się do pisania tej książki. A przy okazji dowodzi, że świetnie tę materię czuje.
Jego książka składa się z ponad 90 tekstów, publikowanych pierwotnie na łamach dzienników Polska Press. W tych artykułach mamy pełną paletę popkulturalnych ikon, często tak różnych, że pozornie nie łączy ich właściwie nic. Ale też Obremski - szukając tematów do kolejnych tekstów - nie przywiązywał większej wagi do szukania jakiejś konsekwencji w wątkach. Zastosował inny klucz: emocje. Dobrał postacie, epizody, obrazy, które dziś tworzą imaginarium każdego Polaka. Jak wspomniana przed chwilą niewolnica Isaura. Serial jak serial, tego typu oper mydlanych na świecie powstały tysiące, a ten w sumie nie różni się od innych.
Ale wyróżnia go coś innego: termin emisji. Niewolnica Isaura pojawiła się w latach PRL-u, gdy w telewizji nie było nic poza Dziennikiem Telewizyjnym i transmisjami z partyjnego plenum. Na tym tle ten serial wydawał się być z innej planety - i dlatego zyskał status kultowego. Tak bardzo, że do dziś jest w świadomości wielu ikonicznym punktem odniesienia. To go wyróżnia, nic innego - ale na miejsce w panteonie polskiej popkultury zasługuje na pewno. Obremski świetnie to wychwycił. Na tym właśnie polega wyjątkowość jego książki.