Katarski „ultras”: Przez trzy miesiące uczono nas, jak kibicować Katarowi. Zapewniono bilety, zakwaterowanie i wyżywienie

OPRAC.:
Jacek Kmiecik
Jacek Kmiecik
Katarscy „ultrasi” dopingujący „Kasztanowych” w ich debiucie na mistrzostwach świata 2022
Katarscy „ultrasi” dopingujący „Kasztanowych” w ich debiucie na mistrzostwach świata 2022 EPA/PAP
Kibic, który ze względów bezpieczeństwa poprosił o zachowanie anonimowości, opowiedział, jak został fanem reprezentacji Kataru. Jednocześnie nie wiadomo, w jakim kraju rozmówca przebywa na stałe.

Na meczach reprezentacji Kataru na trubynie za bramką widywani byli interesujący kibice: muskularni mężczyźni w tatuażach i w krótkich spodenkach – wizerunek, który wyraźnie nie pasuje do Katarczyków (przynajmniej ze względu na wyznawaną przez rdzennych mieszkańców muzułmańską religię).

Jak się okazało fani ci nie byli Katarczykami, lecz wynajętymi przez komitet organizacyjny mistrzostw świata „produktami” kibicopodobnymi.

Katarscy „ultrasi” to goście z tatuażami, dwoma wodzirejami i wyuczoną frazą

Trybuna za bramkąi na meczach reprezentacji Kataru nie funkcjonuje przez całe spotkanie: ultrasi (mają to nawet wypisane na koszulkach!) nębnią, śpiewają, skaczą – wszystko jest sprawnie zorganizowane, a czasem nawet w sztucznym tłoku. Wygląda jak prawdziwa ściana za drużyną!

Jeden przywódca, zgodnie z programem, zastępuje drugiego – proces prowadzony jest przez dwóch nwodzirejów, z których jeden ma okulary przed oczami i kapelusz na głowie typu panama, zasłaniający jego twarz. Oni, podobnie jak dyrygenci, czasem pokazują, w jakim rytmie podskakiwać, kiedy siadać, kiedy zacząć się bujać i w jakim kierunku. W ciągu 25 minut udało się sporządzić listę wszystkich metod kibicowania:

  • kołysanie z rękami na ramionach z boku na bok;
  • klaskanie nad głową (coś w stylu islandzkiego „Hoo!”, ale rytm nie jest tak wyrazisty);
  • kierownie ramion do przodu, jakby wskazywał atak!;
  • skakanie w rytm stadionowej pieśni;
  • skandowanie pieśni z zaciśniętą pięścią;
  • gwizdanie lub pohukiwanie z dezaprobatą.

Pierwsze dwa rzędy aktywnie wykonują wszystkie polecenia, dwa kolejne trochę wyższe też się starają, ale z opóźnieniem – jakby gubiły się w kolejności inscenizacji czynności. W jeszcze wyższych rzędach ludzie w większości stoją lub siedzą i tylko od czasu do czasu coś krzyczą.

Na trybunie gromadzą się tylko mężczyźni w różnym wieku i różnych narodowości – Mohamad był z Egiptu, Emir z Algierii, jeszcze kilku chłopaków z Libanu i Tunezji. Ktoś ma niewiele ponad 20 lat, ktoś inny wyraźnie ponad 60 lat, ktoś jest pokryty tatuażami i ubrany jest w luźne szorty, ktoś inny z kolei trzyma zaciśnięte nogi. Ale jedno łączy wszystkich: bordowa koszulka z białym napisem „Qatar” na piersi i grafiką na plecach z napisanym po arabsku wezwaniem: „Wszystko dla reprezentacji”.

Kibice ubrani w T-shirty z arabskim wezwaniem: „Wszystko dla reprezentacji”
Kibice ubrani w T-shirty z arabskim wezwaniem: „Wszystko dla reprezentacji” championat.com

Zagadnięci o rozmowę, odpowiadają: – Nie możemy rozmawiać z dziennikarzami! Przeszkadzacie nams teraz – pracujemy! I nie róbcie takich zdziwionych min! Musimy wspierać zespół i pchać go do przodu!

Fanom rzeczywiście przeszkadza chęć porozmawiania z nimi, przez co gubią z rytm kibicowania. A najbardziej aktywnym, stojącym w przedzie, niezbyt się to podoba: kilka razy się odwracają się i groźnie tasują wzrokiem, dając do zrozumienia, że ​​lepiej będzie zakończyć indagowanie.

Kibice do znudzenia powtarzają wyuczoną frazę: – Nikt nam nie płaci, mieszkamy w Katarze.

Zdarzają się jednak i tacy, którzy ujawniają prawdę.

– Mieszkamy w Katarze, musimy wspierać drużynę narodową, ponieważ kochamy tę drużynę. Wszystkie osoby są mile widziane w grupie wsparcia. Nie mamy lidera. Wszyscy po prostu jesteśmy zjednoczeni. Katar chciał, aby miejscowi ludzie z różnych krajów, którzy tu mieszkają, wspierali reprezentację. Nikt nam za to nie płaci! Wszystko zależy od entuzjazmu – twierdzi Mohammed.

Mohammed pochodzi z Egiptu, ale chętnie kibicuje reprezentacji Kataru – mówi, że jego reprezentacja nie gra na mundialu, a skoro mieszka w Katarze, to czemu ma nie wspierać tej drużyny?

– Grupa skupia miejscowych i mieszkających tu obcokrajowców – potwierdza Nezhan. - Tak, niektórzy ludzie mają tatuaże, ale to dlatego, że każdy ma swoją własną kulturę. Mieszkam tu od dawna, kocham ten kraj – dlaczego miałbym nie wspierać drużyny?.

– Ta grupa została zebrana na mistrzostwa Świata, postanowiliśmy do niej dołączyć – dodaje Zen z Francji. - Mieszkamy w Katarze, lubimy miejscowych, kibicujemy reprezentacji, która debiutuje na mundialu. Bardzo kocham ten kraj! Mieszkam tu od 2018 roku, pracuję w strukturach IT. Podoba mi się lokalna kultura, wszystko jest tutaj po to, aby wygodnie mieszkać z moją rodziną.

Nezhan i Zen nie potrafią wyjaśnić, kto jest liderem tej grupy „ultrasów”, kto wszystkich jednoczy i jak można zasilić ich szeregi. Ale przyznają, że koszulki kupili sami – w jakimś sklepie kibica dla fanów reprezentacji Kataru. Zapytani gdzie ten sklep się znajduje, nie potrafią określić.

Za bramkami zorganizowano uporządkowany doping reprezentacji gospodarza mistrzostw świata 2022 - Kataru
Za bramkami zorganizowano uporządkowany doping reprezentacji gospodarza mistrzostw świata 2022 - Kataru ATP/EASTNEWS

Okazuje się, że całą grupę wsparcia zorganizowała miejscowa Akademia Aspire, która od 2004 roku szkoli sportowców, w tym zwłaszcza piłkarzy. To duży krajowy projekt kultywowania talentów: gromadzi się tam zespół nauczycieli, trenerów, fizjoterapeutów i psychologów z całego świata, mający zapewnić wyniki repreznetantów Kataru na różnych poziomach. Pierwszy znaczący sukces osiągnięto w 2019 roku: 10 uczniów „Aspire” zostało mistrzami Azji. Na igrzyskach olimpijskich w Tokio w 2021 roku Mutaz Barshim zdobył złoto w skoku wzwyż – to także wychowanek „Aspire”.

Grupa „ultrasów” wspierających drużynę Katar to produkt „Aspire”

– Wiesz, że Katar nie ma fanów – przyznaje inny fan, pragnący zachować anonimowość. – Szukali kandydatów w krajach świata arabskiego, ale głównie zabierali ich z Libanu, aby stworzyć pozory kibicowania. Ale dla mnie osobiście jest to w porządku: wspaniale jest odwiedzić mistrzostwa świata.

– Katar szukał kandydatów w krajach świata arabskiego. Zrekrutowali grupę, a potem szkolili nas przez trzy miesiące, nauczyli nas kibicować. Dostaliśmy bilety na mecze, noclegi, wyżywienie, transfery. Wszyscy mieszkamy w tym samym hotelu, a 1 grudnia już lecimy z powrotem do naszego kraju - oświadcza katarski „ultras”.

Katar toł pierwszym kraj-gospodarz, który przegrał trzy mecze na mundialu u siebie, a także ustanowił antyrekord pod względem bramek straconych w fazie grupowej kraju-gospodarza. Podopieczni Felixa Sancheza Basa strzelili tylko jednego gola i stracili siedem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Katarski „ultras”: Przez trzy miesiące uczono nas, jak kibicować Katarowi. Zapewniono bilety, zakwaterowanie i wyżywienie - Sportowy24

Wróć na i.pl Portal i.pl