Powstanie pierwszego w Polsce piwa waginalnego, które ma mieć swoją premię 28 lipca w Katowicach, wywołało lawinę komentarzy na naszym portalu. Jak przekonują twórcy piwa, zostało ono uwarzone przy użyciu waginalnych bakterii dwóch modelek, które zgłosiły się do projektu. Producenci chcą podbić swoim dziełem przede wszystkim rynek piwowarski Azji i Ameryki Południowej.
Ale czy piwo waginalne w Katowicach nie jest nim tylko z nazwy? Zdaniem Michała Stemplowskiego, twórcy bloga Chmielobrody i znawcy tematu, może to być tani chwyt marketingowy.
- Miałem okazję przedpremierowo spróbować tego piwa - mówi Michał Stemplowski. - To, co jest jego "esencją", czyli wyekstrahowane bakterie kwasu mlekowego pobrane od modelek, nie powinno nikogo ekscytować. Równie dobrze można byłoby to pobrać z jelita czy ust. To nie jest tak, jak niektórzy mogą sobie wyobrażać, że ktoś dodaje do piwa śluz z pochwy - wyjaśnia bloger.
Jak podkreśla, waginalne piwo próbowano już w 2016 roku wprowadzić na rynek. Ogłoszono wówczas kampanię crowdfundingową która jednak nie wypaliła. Na planowanych 150 tys. euro, zebrano około tysiąca. Pomysł okazał się więc klapą. Czy w tym przypadku będzie tak samo?
- Bakterie kwasu mlekowego sprawiają, że piwo robi się kwaśne. To piwo waginalne jest kwaśne subtelnie: widać, że sprzedaż odgrywa tu pierwsze skrzypce, bo miejsce, z którego bakterie zostaną pobrane nie ma żadnego znaczenia dla smaku - mówi Michał.
Co ciekawe, na smak piwa w zasadzie nie ma też wpływu to, z której modelki zostały pobrane bakterie. - Piwa mogą się różnić w smaku i pewnie będą, ale wynika to z proporcji surowców użytych do warzenia piwa, parametrów i procesu fermentacji. Wystarczy w różnym odstępie czasu dodać chmiel i już smak będzie inny. To nie jest zasługa tego, że raz bakterie pochodzą od jednej modelki, a innym razem od drugiej - tłumaczy Stemplowski.
To, co już teraz - jeszcze przed premierą piwa - dzieje się w sieci i jak ludzie reagują na powstanie tego produktu, twórca bloga Chmielobrody określiłby raczej czarnym PR, niż dobrą reklamą. - W Polsce to nie odniesie sukcesu, choć pewnie znajdą się tacy, którzy z ciekawości zechcą tego piwa spróbować - ocenia.
Z punktu widzenia technologicznego powstanie piwa ekspertów także nie dziwi. - Dziwi za to marketing - śmieje się Michał Stemplowski. Jak wylicza, próbował o wiele bardziej ekstremalnych rodzajów piwa. - Piwo z częściowo wędzonym śledziem lub kiszonym śledziem, czego nikomu nie polecam, to jest dopiero coś - mówi.
---
Piwo powstało we współpracy z dwiema modelkami: Pauliną i Moniką, które użyczyły swoich bakterii do produkcji. Dostępne ono będzie w dwóch wersjach:
Bottled Lust – 8 proc. wytrawne piwo o aromacie muscatu.
Bottled Passion – 8 proc. klasyczny biere de champagne.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Zobacz najważniejsze wydarzenia minionego tygodnia w programie TyDZień
