Po tym jak media obiegła informacja, że szpital Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego zaszczepił poza kolejnością byłego premiera Leszka Millera i aktorkę Krystynę Jandę, ciągle pojawiają się kolejne nazwiska osób, które przyjęły dawkę szczepionki, pomimo tego, że nie należą do grupy 0.
Sprawa wywołała poruszenie wśród Polaków, z których część zauważyło, że osoby publiczne powinny poczekać ze szczepieniem na swoją kolej, a w pierwszej kolejności powinien być zaszczepiony personel medyczny.
Morawiecki: Nie ma zgody na szczepienie poza kolejnością
W czwartek premier Mateusz Morawiecki podkreślił, we wpisie w mediach społecznościowych, że „osobiście jest poirytowany postawa osób, które szczepią się poza kolejnością”. - Jestem po stronie absolutnej równości wobec prawa i zgodności z procedurami Narodow4ego Programu Szczepień przeciw Covid-19 - napisał na Facebooku.
Szef rządu cenił, że zachowanie osób, które poza kolejką starają się o szczepienia jest absolutnie niedopuszczalne. - Ci, którzy próbują uciec przed odpowiedzialnością mówiąc, że procedura jest nieprecyzyjna, nie mają racji - stwierdził premier.
NFZ prowadzi kontrolę w pięciu szpitalach
Po wykryciu nieprawidłowości w szpitalu Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego w udostępnianiu szczepionek, Narodowy Fundusz Zdrowia wszczął na początku tygodnia kontroli w pięciu innych szpitalach – poinformowała czwartkowa „Rzeczpospolita”.
Chodzi o dwie placówki w Świętokrzyskiem, jedna w Wielkopolsce i dwie w Opolskiem (Nysa i Krapkowice).
Wyniki tej kontroli mają być znane do końca tygodnia.
Za dużo szczepionek w szpitalach?
Gazeta wskazuje jednak, że że w ostatnich dniach zeszłego roku szpitale węzłowe otrzymały od dwóch do nawet trzech razy więcej dawek, niż zamawiały.
Szczepionki miały być już rozmrożone i w związku z tym musiały być wykorzystane w ciągu pięciu dni. WUM szykowało się do wydawania szczepień od 4 stycznia i zdaniem dziennika nie wytrzymało presji, aby nie zmarnować żadnej dawki szczepienia. „Rz” wskazuje, że placówka WUM trzykrotnie odmawiała przyjęcia dawek szczepionek z puli do pilnego wykorzystania.
Agencja Rezerw Materiałowych, NFZ i resort zdrowia twierdzą, że nie było nadprogramowych dawek szczepionek, a wszystkie placówki otrzymały tyle, ile zamówiły.
