To było niewątpliwie jedno z najlepszych i najważniejszych wydarzeń artystycznych tego roku w Łodzi. A wśród gości pojawili się premier Donald Tusk z żoną i minister Krzysztof Kwiatkowski oraz grupa celebrytów.
Show Sade był opóźniony (ciężarówki ze sprzętem miały kłopoty na naszej wschodniej granicy), ale warto było czekać. Co prawda przez pierwsze kilka utworów słychać było, że zabrakło próby - na początku nagłośnienie nie było doskonałe i akustycy w trakcie występu doprecyzowywali brzmienie - ale gdy już wszystko "zaskoczyło", znaleźliśmy się w muzycznym niebie.
Sade jest wielką artystką, na scenie towarzyszą jej wyśmienici muzycy wprzęgnięci we wspólne tworzenie najwyższej jakości. Do tego wyśmienita i niebanalna oprawa wizualna, z ukłonem wobec naszego miasta - pojawiający się w pewnym momencie szyld z napisem "Sade Live. Tonight in Lodz". Takie koncerty w Polsce ciągle są rzadkością.
Usłyszeliśmy głównie piosenki z ubiegłorocznej płyty "Soldier Of Love" (tytułowy utwór otworzył koncert). Publiczność oczywiście najbardziej "porwały" przeboje, jak "Smooth Operator", "Kiss of Life", "Jezebel", "No Ordinary Love", "Pearls", "By Your Side", ale i mniej popularne utwory podrywały widzów z krzeseł, ustawionych tym razem wyjątkowo także na płycie.
Sade wyraźnie zadowolona z przyjęcia odpłaciła się popisem swoich umiejętności wokalnych i wynikającą z wielkiego profesjonalizmu naturalnością.
To był zaiste piękny wieczór...
ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ: Koncert Sade w Łodzi. Artystka po raz pierwszy w Polsce [ZDJĘCIA]