- Rokowania były dobre, ale wieczorem suka źle się poczuła. Miała 40 stopni gorączki. Nie udało się jej już uratować. Zdechła o trzeciej nad ranem - mówi Anna Deczyńska z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Koninie.
Przywiązaną do konstrukcji stalowej pod jednym z konińskich wiaduktów sukę, znalazł przypadkowy przechodzień. Amstaf miał wyrwaną lewą łapę razem ze stawem barkowym, była cała we krwi i smarach. Najprawdopodobniej wpadła pod pociąg. Jej właściciel natomiast zamiast pomóc psu, zostawił go przy torach. Gdyby nie szybka pomoc przechodnia, suka wykrwawiłaby się. Mężczyzna, który zobaczył rannego psa natychmiast powiadomił straż miejską, a ta Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.
- Pies został przywiązany na własnej smyczy. Na pewno nie zrobiła tego osoba postronna, tylko właściciel który znał psa. Suka była w zbyt dużym szoku i broniłaby się przed obcym - mówi Anna Deczyńska. - To bezmyślność i okrucieństwo. Nie rozumiem jak można w takim momencie zostawić własnego psa - dodaje Deczyńska.
Rannego psa przewieziono do przychodni weterynaryjnej, gdzie przez ponad trzy godziny był operowany. - Musiałem oczyścić ranę i usunąć wszystkie martwe tkanki. Wykonaliśmy zdjęcie rentgenowskie kręgosłupa i okazało się że radiologicznie jest wszystko w porządku. Po dokładnych oględzinach okazało się, że pies ma urwaną łopatkę - mówi Błażej Plaza, weterynarz. - W swojej praktyce widziałem wiele różnych przypadków, ale z tak dużym urazem spotkałem się po raz pierwszy - dodaje.
Kilkanaście godzin po operacji, suka podłączona jeszcze do kroplówki została przewieziona do schroniska dla bezdomnych zwierząt. Tam niestety zdechła. - Chcielibyśmy porozmawiać z właścicielem tego psa i dowiedzieć się dlaczego tak zrobił - mówi Deczyńska.
Pracownicy konińskiego schroniska dostali dzisiaj anonimową wiadomość z adresem prawdopodobnie właściciela czworonoga. Sprawą zajmuje się policja. - Funkcjonariusze rozmawiali z przedstawicielami Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami i weterynarzem, który udzielił psu pomocy. Jesteśmy na etapie ustalania i zbierania informacji - mówi Renata Purcel - Kalus, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Koninie.
- Za znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem grozi kara grzywny, albo do dwóch lat więzienia - dodaje Purcel - Kalus.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?