Sytuacja epidemiczna w Czechach gwałtownie się pogarsza - donosi serwis idnes.cz. Obecne statystyki dotyczące COVID-19 przypominają te, które obserwowano we wrześniu zeszłego roku, tuż przed wprowadzeniem lockdownu w tym kraju. Gwałtownie rośnie zarówno liczba wykrytych zakażeń (we wtorek odnotowano 3 246 nowych przypadków), hospitalizacji, jak i zgonów spowodowanych przez wirus SARS CoV-2.
Największe obłożenie notują szpitale w trzech regionach: stołecznej Pradze, kraju południowomorawskim oraz kraju morawsko-śląskim. Jak podała w środę Polska Agencja Prasowa, w czeskich szpitalach z powodu COVID-19 przebywa obecnie ponad 620 pacjentów. - Gdyby nie szczepienia, liczba hospitalizacji byłaby nawet sześcio- lub ośmiokrotnie większa - uważa cytowany przez idnes.cz Ladislav Dušek, szef czeskiego biura zajmującego się statystyką zdrowotną. - Epidemia przyspiesza. Modele nie pozwalają mi powiedzieć nic innego niż to, że musimy przygotować się na dalszy wzrost chorób i hospitalizacji - ocenia Dušek.
W związku z rosnącym zagrożeniem epidemicznym jeszcze w środę zbierze się rząd w Pradze. Wśród propozycji rozwiązań ma się pojawić m.in. pomysł wprowadzenia obowiązku noszenia maseczek w szkołach przez uczniów w wieku od 12 lat.
Premier Andrej Babiš kilkakrotnie zapewniał, że nie ma niebezpieczeństwa powrotu pełnego lockdownu. Według niego trzy czwarte hospitalizowanych w czeskich szpitalach jest niezaszczepionych.
