FLESZ - Firmy w tarapatach z powodu epidemii. Nadchodzi fala zwolnień
Koronawirus odciska swoje piętno na rynku nieruchomości. Agencje nieruchomości, z którymi rozmawiamy, potwierdzają: wszyscy są teraz ostrożni, wstrzymują się z decyzjami, znacząco mniej jest poszukujących i chętnych na wynajem czy zakup mieszkania.
Wynajem wyhamował
- Jeśli chodzi o wynajem, to nie ma potencjalnych najemców. Studenci, którzy są głównymi wynajmującymi w Krakowie, nie wiedzą, czy jeszcze wrócą w tym roku akademickim, czy dopiero w październiku. Jeśli chodzi o kupno, to finalizowane są transakcje z końca lutego i początku marca. Jesienią i z początkiem przyszłego roku odczujemy skutki pandemii. Za te pieniądze, które klienci mieli przeznaczone na inwestycje, będą wtedy musieli utrzymać firmę, rodzinę. I ceny będą spadać – mówi nam Tomasz Wójciak, właściciel biura agencji Tecnocasa w Bronowicach.
W Tecnocasie słyszymy, że na rynku kupna i sprzedaży zainteresowanie spadło w granicach 60-70 procent. A w jednym z oddziałów agencji Bracia Sadurscy dowiadujemy się, że dla rynku wtórnego jest ono teraz mniejsze nawet o 80-85 procent.
Wiele osób już finansowo odczuwa na własnej skórze pandemię. - Mamy sporo takich przypadków, kiedy najemcy np. muszą albo zrezygnować ze swoich mieszkań, albo starać się o obniżkę czynszu – przyznaje Maciej Zięba, dyrektor operacyjny agencji nieruchomości Nowodworski Estates.
Zajmuje się ona również zarządzaniem najmem nieruchomości, czyli w imieniu właścicieli opiekuje się wynajmowanymi mieszkaniami. - Sporo najemców w tym momencie mówi: mam obniżone tymczasowo wynagrodzenie, straciłem pracę, prowadzę działalność, która jest teraz zablokowana, więc mam problemy finansowe. Oczywiście reagujemy na tego typu zgłoszenia, weryfikujemy je i podejmujemy decyzje wspólnie z właścicielem, czy czynsz obniżyć, czy rozwiązywać umowę. Wielu właścicieli jest skłonnych do czasowych obniżek cen, np. na dwa, trzy miesiące - od 30 do nawet 50 procent – mówi nam Maciej Zięba.
Jeśli chodzi o wynajem, jest teraz bardzo dużo ofert dotyczących mieszkań, które wcześniej były udostępniane turystom w ramach tzw. najmu krótkoterminowego. Pojawienie się ich na rynku wynajmów długoterminowych automatycznie spowodowało, że ceny najmu spadły. Ciekawostką jest tutaj, że kto marzył, by choć na jakiś czas zamieszkać w ścisłym centrum, w obrębie Starego Miasta, ma teraz możliwość wynajęcia mieszkania w takiej lokalizacji po bardzo niskiej cenie – na najbliższe miesiące, do pół roku, gdy właściciele mieszkań dla turystów próbują przeczekać problemy związane z koronawirusem.
Zamieszkaj w centrum. Okazyjne ceny
Gdy jest tak duża podaż mieszkań na wynajem, ceny niektórych poleciały w dół nawet o 30-40 procent. Stosowane są też promocje - np. obniżka czynszu na początkowy okres najmu.
Oto kilka przykładów z Krakowa, które pokazują skalę spadku cen w reakcji na pandemię koronawirusa. Jednopokojowe mieszkanie w kompleksie Angel City przy ul. Szlak przed pandemią wynajmowało się za 2500 zł miesięcznie, a teraz - 1500 zł; mieszkanie dwupokojowe (one-bed) z balkonem przy ul. św. Wawrzyńca 21 – wcześniej 3500 zł, teraz 2700 zł do negocjacji; za 2-pokojowe lokum w kompleksie Apartamenty Novum przy Rakowickiej – cena spadła z 3500 do 2500 zł za miesiąc. A kto chciałby zamieszkać przy placu Nowym, w 40-metrowym dwupokojowym mieszkaniu o wysokim standardzie, zamiast wcześniejszych 2700 zł za miesiąc usłyszałby teraz ofertę: 1900 zł plus obniżka na pierwsze trzy miesiące o 40 procent.
Wspieramy Lokalny Biznes!
- To tylko kilka przykładów, ale mieszkań w bardzo okazyjnych cenach jest teraz na rynku mnóstwo, dlatego jeśli ktoś nie ucierpiał przez koronawirusa, może teraz znacznie podnieść swój standard życia, płacąc tyle, ile dotychczas lub mniej – dopowiada Maciej Zięba z Nowodworski Estates.
Sprzedaż mieszkań wyhamuje za jakiś czas
Natomiast jeśli chodzi o sprzedaż mieszkań, dowiadujemy się, że na razie takiego spadku cen nie ma, ale zdaniem agentów nieruchomości – pojawi się on, tylko z opóźnieniem, rynek sprzedaży reaguje bowiem wolniej.
Teraz jest czas na ewentualną sprzedaż mieszkań. Ceny rosły od długiego czasu, są na „szczycie górki”. A pandemia koronawirusa mocno odbije się na gospodarce, więc siłą rzeczy również na popycie na zakup mieszkań i w związku z tym – na ich cenach.
- Delikatna obniżka cen dzisiaj i w związku z tym szybka sprzedaż może przynieść znacznie lepsze rezultaty niż trzymanie nieruchomości przez kilka następnych miesięcy z bardzo wysoką ceną ofertową, bo w końcu trafimy na moment, kiedy już będzie za późno. Najbliższe dwa miesiące to dobry czas na sprzedaż, potem może być różnie – uważa Maciej Zięba.
Firmy pośrednictwa nieruchomości dostosowały się w miarę możliwości do sytuacji, w której jednym z ważniejszych zaleceń jest: „zostań w domu”. Agencja Nowodworski Estates spotkania z klientami przeniosła do sieci, prowadzi je online. Do zdjęć i opisów prezentujących oferty dołożyła przekaz wideo z nieruchomości, z której agent prowadzi rozmowę na żywo przez internet z klientem. Ale w innych agencjach dowiadujemy się, że nie wszędzie taka zdalna prezentacja może teraz dojść do skutku – np. agentom odmawia się dostępu do oferowanych na sprzedaż lokali, które są zamieszkane, zwykle przez osoby starsze.
Rynek deweloperski bez wstrząsów. Na razie
Jeśli chodzi o rynek deweloperski, to ten zmiany odczuje zapewne później. Ale odczuje. Niezagrożone powinny być rozpoczęte inwestycje, gdzie z reguły większość mieszkań i tak jest sprzedana. Niemniej od marca, także w tej branży wyhamowała sprzedaż nowych mieszkań.
- Deweloperzy wraz z całą resztą uczestników rynku nieruchomości muszą przygotować się na być może najtrudniejszy w jego historii okres działalności, raczej nie mniej uciążliwy od tego z lat 2009-2013, i z perspektywą nie krótszą niż do końca 2022 roku – mówi Jarosław Jędrzyński - ekspert portalu rynekpierwotny.pl.
Sami deweloperzy starają się jednak patrzeć optymistycznie w przyszłość. - Na tę chwilę sytuację związaną z koronawirusem postrzegamy jako zjawisko, które w długiej perspektywie nie powinno mieć znaczącego wpływu na rynek nieruchomości – mówi Zbigniew Juroszek, Prezes ATAL, na łamach portalu rynekpierwotny.pl.
Co z biurowcami?
Choć większość biur stoi pusta, bo zdecydowana większość pracowników firm w nich działających, może pracować z domu, to sytuacja na rynku nieruchomości komercyjnych nie jest jeszcze zła. Nastroje na nim panujące sprawdziła firma doradcza Savills w globalnej ankiecie (27-31 marca). Wynika z niej, że spadła aktywność inwestycyjna, co najbardziej dotyczy sektora handlowego i hotelowego – tam spadki inwestycyjne sięgają 80 proc.
Jak na razie, pandemia koronawirusa nie wpływa znacząco na ceny nieruchomości komercyjnych. Analitycy Savills wskazuję, że te utrzymują się na stabilnym poziomie w połowie sektorów. W przypadku nieruchomości biurowych, logistycznych i mieszkaniowych więcej krajów wskazuje na stabilność cen niż na ich spadek. Natomiast w przypadku sektora handlowego, spadki dotyczyły aż 82 proc. światowych rynków. Wartości nieruchomości handlowych pozostały na niezmienionym poziomie tylko w Chinach, Malezji, Wietnamie i Portugalii.
Pracownicy wielu firm na całym świecie pracują obecnie zdalnie, ale póki co nie wpłynęło to bardzo negatywnie na zainteresowanie powierzchnią biurową ze strony najemców. Umiarkowany spadek popytu odnotowano w 70 proc. krajów, a bardzo duży w zaledwie 13 proc. z nich.
Co było do przewidzenia, najbardziej dotkliwe skutki dotyczą sektora hotelowego – aż 95 proc. dyrektorów działów badań firmy Savills wskazuje na gwałtowny spadek popytu w swych krajach wskutek ograniczeń dotyczących podróży międzynarodowych i przemieszczania się wewnątrz krajów. W podobnej sytuacji znalazł się sektor nieruchomości handlowych – popyt ze strony najemców gwałtownie zmniejszył się w 74 proc. krajów.
- Sytuacja na polskim rynku nieruchomości nie odbiega istotnie od tego, co obserwujemy w innych krajach. Wyraźnie widoczna jest wzmożona ostrożność uczestników rynku w kontekście zawierania długoterminowych zobowiązań w postaci najmu powierzchni komercyjnych jak i zakupów inwestycyjnych - Wioleta Wojtczak, dyrektorka działu badań i analiz w Savills w Polsce.
- Niewątpliwie zmianie uległ już sposób, w jaki pracujemy, robimy zakupy i spędzamy czas wolny, a być może część z tych zmian w różnej formie zostanie z nami na dłużej i odmieni nasze dotychczasowe przyzwyczajenia. Wszystko to nie pozostanie bez wpływu na rynek nieruchomości - dodaje Wojtczak.
Koronawirus: aktualizowany raport
- Gdzie jest koronawirus w Polsce i na świecie? Zobacz mapy
- Koronawirus w Polsce. Gdzie stwierdzono zachorowania?
- Jak przeżyć domową kwarantannę, żeby nie zwariować? [MEMY]
- Tego Krakowa już nie ma. Zobacz prawdziwe skarby [ZDJĘCIA]
- Tu wiedzą, jak się "polewa". Wsie z alkoholem w nazwie
- A może zamieszkać na wsi? Wystarczy niespełna 100 tys. zł!
