Ksiądz Michał Misiak jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych księży nie tylko w archidiecezji łódzkiej ale i Polsce. Często w sposób niekonwencjonalny stara się przyciągać młodych do siebie, by szerzyć dzieło ewangelizacyjne. Dokładnie rok temu jego ziemska misja mogła zakończyć się tragicznie.
- W sierpniu 2016 roku trafiłem do łódzkiego szpitala im. WAM z udarem pnia mózgu - opowiada ksiądz Michał Misiak.
Diagnoza brzmiała jak wyrok. Jeden z lekarzy mówił nawet od razu, że zmiany były na tyle poważne, że tylko chyba cud uratował kapłana.
CZYTAJ TEŻ: Ksiądz Michał Misiak z kolędą w agencji towarzyskiej
- Po czterech dniach Pan Jezus mnie uzdrowił i mogłem wrócić do pracy duszpasterskiej - mówi ksiądz Michał Misiak.
Zmiany cofnęły się. Kapłan jeszcze kilka tygodni spędził na intensywnej rehabilitacji, a następnie wrócił do normalnej pracy duszpasterskiej. W czwartek (17 sierpnia) postanowił w nietypowy sposób podziękować Bogu za swoje uzdrowienie.
- Biegiem na Rysy chcę oddać Bogu chwałę i zaświadczyć, że Bóg może uzdrowić człowieka z każdej choroby - mówi ksiądz Michał Misiak.
Na Rysy ksiądz Michał Misiak wbiegł w czwartek. Wystartował z Łysej Polany. Bieg na szczyt zajął mu 2 godz. 37 minut.
CZYTAJ TEŻ: Spowiedź w czasie spaceru. Ewangelizacyjny pomysł księdza Michała Misiaka