Liga Konferencji. Spartak Trnawa - Raków Częstochowa 0:2
Mimo temperatury sięgającej 35 kresek Raków nie oszczędzał się. Bez Vladana Kovacevicia między słupkami przetrwał pierwsze minuty, a potem ruszył do ataku. Pół godziny po rozpoczęciu Ivi Lopez rozwiązał worek z bramkami. Hiszpan minimalnie palił w akcji, ale sędzia asystent tego nie wychwycił, a sędzia główny bez wsparcia systemu VAR nie naprawił błędu, więc Raków objął prowadzenie.
Spartak nie mógł przeboleć tej sytuacji. W kilku kolejnych akcjach jego piłkarzom puściły nerwy. Arbiter z Chorwacji jeszcze przed przerwą trzykrotnie sięgnął po żółty kartonik. A Raków jak to Raków - poszedł za ciosem. W 45 minucie po faulu na Mateuszu Wdowiaku (asystent przy golu na 1:0) uderzeniem w prawy róg podwyższył Ivi Lopez.
W drugiej połowie Spartak nie zrezygnował z gonienia wyniku, ale na szczęście Rakowa nic nie wskórał. W bodaj najlepszej sytuacji czujność zachował Kacper Trelowski, broniąc nogą strzał na bliższym słupku, a w czwartej doliczonej minucie kozłującą próbę z dystansu. Dobrze wślizgiem interweniował też Zoran Arsenić pełniący funkcję kapitana pod nieobecność Tomasa Petraska i Andrzeja Niewulisa.
Po ostatnim gwizdku piłkarze Rakowa świętowali pod sektorem gości, w którym pojawiło się kilkuset kibiców z Częstochowy.
W przypadku awansu Raków zawalczy o fazę grupową ze Slavią Praga lub Panathinaikosem Ateny. W pierwszym meczu czeska drużyna prowadzi 2:0 po golach Ivana Schranza i Mosesa Usora. Sędzia pokazał dwie czerwone kartki - po jednej dla graczy obu zespołów (Panathinakos grał w osłabieniu od 40 minuty).
Piłkarz meczu: Ivi Lopez
Atrakcyjność meczu: 6/10
LIGA KONFERENCJI w GOL24
Kibice Rakowa Częstochowa na meczu w Trnawie ze Spartakiem. ...
