W niedzielę, 11 grudnia, wchodzi w życie nowy rozkład jazdy na kolei. Dla wielu pociągów będzie on obowiązywał tylko przez trzy miesiące - do marcowej korekty. Tak może być m.in. z pociągiem „Lwów Express”. Na rozkładzie jazdy pojawiła się adnotacja, że w relacji Wrocław - Lwów będzie on kursował jedynie do 11 marca.
Jak przekonują jednak przedstawiciele PKP Intercity, spółka w tej chwili nie planuje likwidacji ani skracania połączenia. - To, że na plakatowym rozkładzie jazdy pojawiła się adnotacja, iż pociąg będzie kursował do marca, może być związane z planową korektą, która spowoduje pewne przesunięcia w godzinach odjazdu i przyjazdu - informuje Cezary Nowak, rzecznik PKP Intercity.
Choć w spółce zaprzeczają, informacja na rozkładzie może być furtką, by bezboleśnie zlikwidować połączenie, jeśli w ciągu trzech miesięcy liczba korzystających z niego osób nie wzrośnie. Bo z tym nie jest najlepiej. W niedzielę na Dworcu Głównym do pociągu „Lwów Express” wsiadły, jak zauważyliśmy, tylko trzy osoby...
- Korzystałabym z tego pociągu, gdyby nie te wygórowane ceny. Nawet najtańszy bilet nie jest na kieszeń przeciętnego Ukraińca. Poza tym czas przejazdu też nie zachęca - mówi Swietłana, która od września pracuje w jednym ze sklepów we Wrocławiu.
Najtańszy bilet w trzyosobowej kuszetce kosztuje 250 zł. „Jedynka” to już koszt rzędu 524 zł, a czas przejazdu wynosi prawie 12 godzin. Dla porównania samolotem z Wrocławia do Kijowa dolecimy w niespełna dwie godziny płacąc za lot od 169 do 499 zł.
Dla blisko 60 tysięcy Ukraińców pracujących we Wrocławiu najpopularniejszym środkiem transportu są jednak autokary. Obecnie połączenia Wrocławia z Ukrainą obsługuje aż 35 przewoźników! Najniższa cena: od 79 zł w jedną stronę.
- Autobusem dojadę bez przesiadek do Lwowa, ale i do Stryja, skąd pochodzę i to za połowę ceny pociągu, więc wybór jest prosty. Wielu Ukraińców podróżuje także prywatnymi busami. Składamy się na paliwo i opłatę dla kierowcy. Na złotówki taki transport w jedną stronę to nawet 50 złotych - podkreśla Iryna Mychailo, pracująca we Wrocławiu od lipca.
Likwidacji połączenia kolejowego Wrocławia ze Lwowem nie wyobrażają sobie jednak miłośnicy kolei i turyści. Chcieliby, aby oferta ta była bogatsza. Bezpośrednio do Lwowa jedzie obecnie tylko jeden wagon (sypialny). Jest on dołączany we Wrocławiu do pociągu IC Matejko relacji Wrocław - Przemyśl.
- Połączenie warto utrzymać choćby z historycznego punktu widzenia. Przecież większość z nas ma korzenie w okolicach Lwowa. Sam korzystałem z tego pociągu, ale to zabawa dla bogatych. Gdyby spółka traktowała podróżnych poważnie, dałaby wybór pomiędzy wagonem sypialnym a tańszym z normalnymi przedziałami - zauważa Włodzimierz Wardzała, miłośnik kolei z Wrocławia.
Jak informuje Cezary Nowak z Intercity, na zmianę zestawienia pociągu nie ma w tej chwili szans. Od grudnia będzie on kursował jako jeden wagon sypialny dołączany do składu IC Kossak. Czy nie będzie to jednak łabędzi śpiew pociągu „Lwów Express” przekonamy się w marcu.
