Tragedia rozegrała się 8 sierpnia w miejscowości Łęka w gminie Korzenna. Samochód ciężarowy marki MAN zjechał nagle na przeciwległy pas ruchu i doprowadził do zderzenia trzech aut osobowych. Trzyosobowa rodzina poniosła śmierć, osierocona dziewczynka przebywa w szpitalu, jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. W śpiączce pozostaje ciężko ranny kierowca opla.
Właśnie budowali nowy dom
Wieś Lipnica Wielka ma kilka kilometrów długości i składa się z paru przysiółków. Wszyscy tutaj znają się przynajmniej z widzenia i, jak mówi sołtys Elżbieta Wysowska, stanowią zwartą wspólnotę. Kiedy w środę dotarła informacja o dramatycznym wypadku, nie mogła uwierzyć. Przez resztę dnia odbierała telefony od zaniepokojonych mieszkańców, którzy mieli nadzieję, że zaszła jakaś pomyłka, a ofiarami drogowej tragedii nie są ich znajomi, sąsiedzi.
Tragiczny wypadek w Łęce pod Nowym Sączem. Zginęło małżeństw...
- To była młoda i szczęśliwa rodzina, która czekała na narodziny trzeciego dziecka - dodaje ze smutkiem Wysowska.
Młodzi budowali właśnie nowy dom. Chcieli zapewnić jak najlepsze warunki swojemu synkowi i córeczce oraz mającemu się narodzić dziecku. Teraz z całej rodziny została tylko 10-letnia dziewczynka i sołtys Elżbieta Wysowska martwi się bardzo o jej przyszłość. - Jak mała poradzi sobie z taką tragedią? - pyta.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wypadek w Łęce. Znane są nowe fakty z tragedii, w której zginęła rodzina. Postawiono zarzut [AKTUALIZACJA]
Nie możemy się otrząsnąć
Dwa dni po tragedii ludzie w Lipnicy Wielkiej wciąż nie mogą otrząsnąć się z szoku.
- Znałem dobrze tę rodzinę, zmarły jest moim krewnym - opowiada najbliższy sąsiad matki 32-latka.
Mężczyzna wzruszony wspomina dzieci tragicznie zmarłej pary, szczególnie 10-letnią córeczkę, która czasami przychodziła mu pomagać w drobnych pracach gospodarskich. Z wielkim niepokojem myśli o losie osieroconej małej dziewczynki. Jak mówi, nie miał na razie odwagi zapytać rodziny, kto zajmie się małym dzieckiem. Wie, że ranna Martynka bardzo tęskni za mamą i dopytuje się o nią.
Sprzedawczyni jednego ze sklepów ma łzy w oczach, kiedy wspomina ofiary wypadku.
- Przychodzili tutaj od czasu do czasu, miła sympatyczna rodzina - opowiada.
Leszek Skowron, wójt Korzennej, odwołał w tym tygodniu wszelkie zabawy taneczne w całej gminie. Zapowiada, że lokalne władze otoczą opieką pozostałą przy życiu 10-letnią dziewczynkę i udzielą niezbędnej pomocy pozostałym członkom rodziny.
Kierowca był trzeźwy
Na miejscu wypadku bardzo szybko pojawiły się ekipy ratownicze, policja, prokurator z Nowego Sącza i biegły sądowy. Ojciec i syn zginęli na miejscu, natomiast kobieta będąca w zaawansowanej ciąży zmarła na oddziale ratunkowym sądeckiego szpitala. Jak poinformowała jego rzeczniczka, Agnieszka Zelek, nie udało się także uratować dziecka w łonie matki. 10-letnia dziewczynka przebywa pod opieką lekarzy na oddziale chirurgii dziecięcej szpitala w Nowym Sączu.
Policja od razu sprawdziła alkomatem kierowcę ciężarowego MAN-a i okazało się, że mężczyzna był trzeźwy. Nie umiał jednak wyjaśnić funkcjonariuszom drogówki, co spowodowało, że zjechał na przeciwległy pas ruchu.
Kierowca nie czuje się winny
Prokuratura Rejonowa w Nowym Sączu wszczęła śledztwo, które ma wyjaśnić wszystkie okoliczności tragicznego wypadku. W czwartek kierowca samochodu ciężarowego usłyszał zarzut popełnienia przestępstwa, polegającego na nieumyślnym sprowadzeniu katastrofy w ruchu lądowym, zagrażającej życiu lub zdrowiu wielu osób. Podejrzany nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył obszerne wyjaśnienia dotyczące przebiegu wypadku. Jak powiedział „Gazecie Krakowskiej” Jarosław Łukacz, prokurator rejonowy w Nowym Sączu, słowa kierowcy częściowo pokrywają się ze zgromadzonym materiałem dowodowym, oględzinami miejsca zdarzenia przez biegłego sądowego i zeznaniami świadków.
Ponadto prokuratura wystąpiła z wnioskiem o zastosowanie wobec 48-latka dwumiesięcznego aresztu. W czwartek sąd wydał odpowiednie postanowienie.
Dalsze postępowanie
Sądecka prokuratura nie ujawnia treści wyjaśnień podejrzanego kierowcy. Przyznaje, że przynajmniej częściowo wytłumaczył on okoliczności tragicznego zdarzenia. Zapowiada także dalsze czynności śledcze.
- Collegium Medicum UJ przeprowadzi sekcję zwłok ofiar, a biegły sprawdzi stan techniczny pojazdów - zaznacza prokurator Łukacz, dodając, że kierowca ciężarówki nie zgłaszał prowadzącym śledztwo żadnych usterek w prowadzonym przez siebie pojeździe.
Sprawcy katastrofy w ruchu lądowym, która doprowadziła do śmierci trzech osób, grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Jak się zachować w przypadku kolizji, a jak w czasie wypadku? - rady policjanta
Autor: Joanna Urbaniec, Gazeta Krakowska