Lisowscy, małżeństwo od blisko 40 lat w podróży

Paulina Piotrowska
Paulina Piotrowska
Elżbieta i Andrzej Lisowcy, kilka dni temu obchodzili  39. rocznicę ślubu. „Na dobre i na złe, bez sztywnych norm i definicji” - to ich sposób na udany związek
Elżbieta i Andrzej Lisowcy, kilka dni temu obchodzili 39. rocznicę ślubu. „Na dobre i na złe, bez sztywnych norm i definicji” - to ich sposób na udany związek fot. Andrzej Banaś
Dzisiaj, 13 lipca, przypada Dzień Męża i Żony. Zaledwie kilka dni wcześniej, 8 lipca, Elżbieta i Andrzej Lisowscy obchodzili 39 rocznicę ślubu. Znani krakowscy podróżnicy opowiadają nam o tym, czym dla nich jest małżeństwo.

Poznali się w 1976 roku. On próbował zakładać teatr, szukał ludzi twórczych i zwariowanych. Koleżanka zaproponowała Elżbietę, mówiła, że tańczy w zespole.

- Spotkaliśmy się w akademiku na Miasteczku Studenckim. Rozmawialiśmy o teatrze, Andrzej zrobił bardzo dobrą jajecznicę - wspomina Elżbieta. 13 maja, w Juwenalia, zaczęli być razem, choć jak sami podkreślają, nie nazywali tego wprost. Zamieszkali razem, razem planowali wakacje, zaczęła się troska o tę drugą osobę. Bez nakazów, zakazów, bez definicji. - Kiedyś świat był łagodniejszy, było więcej czasu na spotkania z przyjaciółmi, więcej czasu na pielęgnowanie relacji, uczuć, nie trzeba było wszystkiego nazywać - przyznaje podróżniczka. - Kiedyś było inaczej, żyło się marzeniami - dodaje Andrzej.

Ślub

Trzy lata później, 8 lipca 1979 roku, wzięli ślub. Obrączki z białego złota Elżbieta przywiozła z Iranu. Przyjęcie odbyło się w mieszkaniu, które wspólnie wynajmowali na placu Na Groblach. Zamówione placki po węgiersku, główne danie weselnej imprezy, przynieśli przyjaciele, zaproszonych było 14 osób.

Decyzja o ślubie przyszła naturalnie, nie było nacisków, nie był to też żaden przełom w ich życiu.

Ślub wzięli w Kaplicy Zygmuntowskiej na Wawelu. - Nie dla szpanu, a dlatego że tam mieliśmy święty spokój - mówi Andrzej. Sami mogli zdecydować o tym, jak ceremonia będzie przebiegać. - Byłem zaprzyjaźniony z księdzem infułatem z katedry wawelskiej. Często chodziłem do niego na kawę - wspomina podróżnik.

Katedra

Andrzej całymi dniami przesiadywał na Wawelu, ucząc się do egzaminów z historii sztuki. Tak zaprzyjaźnił się z ks. Michałem. Gdy powiedział mu, że bierze ślub, kapłan od razu zaproponował, że on go udzieli.

Andrzej chciał, by ceremonia odbyła się w Kaplicy Batorego. Podobało mu się, że miejsce jest mroczne, trochę tajemnicze. Ksiądz doradzał jednak Kaplicę Zygmuntowską. - Powiedział, że ludzie, którzy wzięli ślub w Batorego, nie są szczęśliwi, a ci z Zygmuntowskiej są… chociaż nie zawsze są razem - wspomina Elżbieta.

Ślub cywilny odbył się w pałacu ślubów obok Filharmonii Krakowskiej. - To była sobota, żadnych limuzyn, żadnego nadęcia. Po ślubie cywilnym poszliśmy na Wawel, gdzie był ślub kościelny, a potem pieszo wróciliśmy do mieszkania - wspomina podróżnik. Następnego dnia pojechali na kajaki do Rumunii.

Różnice

Pierwsze wspólne wakacje spędzili na Kaszubach. Wtedy okazało się, że się różnią. To nie znaczy jednak, że do siebie nie pasują.

- Nie wytrzymałbym z kimś, kto by nie pasował. Ważne było to, że nie ograniczaliśmy swoich stref wolności - mówi Andrzej. Jego żona przyznaje, że nigdy nie próbował zmieniać niczego w mężu. - I tak się nie da - śmieje się. Po chwili dodaje: - On się bardzo stara...

Mówi, że więcej jest w nich podobieństw niż różnic, ale najbardziej wyraźna to temperament. Ona chciała pracować na uczelni, on był dziennikarzem. Wciągnęli się w swoje światy, on pokochał Azję, ona zaczęła pisać.

Gdy on pracuje, lubi słuchać muzyki, ona woli ciszę. Ważne jest to, że potrafią się w tym odnaleźć. Mimo problemów są razem. Życie z kimś to, według nich, pewien rodzaj sporu.

Problemy

- Dziś młodzi ludzie za łatwo odpuszczają, ma być łatwo i przyjemnie - mówi Andrzej, To nie tak - dodaje. - Nasza przyjaciółka - kontynuuje Elżbieta - znacznie od nas młodsza, też uważa, że trzeba powalczyć, nie skreśla tak po prostu. W końcu wybierało się na dobre i na złe.

Nigdy nie myślała, żeby się poddać, czy rozstać z Andrzejem. - Jeśli są między nami konflikty, to je przechodzimy, możemy coś wykrzyczeć, ale idziemy dalej. Życie razem jest fajniejsze niż życie singla - dodaje. Poza tym to bardzo ważne, żeby mieć kogoś, kto jest dla nas lustrem ‒

Iran był dla nich sprawdzianem, który przetrwali, wtedy uświadomili sobie, że będzie im razem dobrze, że nie stanowią dla siebie zagrożenia, potrafią „wyczuć swoje granice”.
- Nie było nigdy między nami reguł ani konkretnych definicji. Rygor nigdy nie wygra, zawsze doprowadza do upadku - mówi Andrzej. - Bo gdy ustalamy konkretne reguły, mówimy tej drugiej osobie, co jej wolno, a czego nie, co musi zrobić, czego od niej wymagamy, to musimy być przygotowani na to, że kiedyś się rozczarujemy. Przyjdzie ten moment, gdy nasz mąż czy żona nie będzie się w stanie wywiązać ze wszystkich obietnic, wypełnić wszystkich obowiązków, choćby z powodów fizycznych. A wtedy my powiemy „Bo ty tego nie zrobiłeś!”. I co? Wtedy koniec? Ich młodsi przyjaciele potykają się na małych rzeczach, nie dają sobie czasu na zrozumienie swoich emocji.

- Życie z kimś to rodzaj harmonii, zgrania się. Znaleźć harmonię w sobie jest trudno, a dostroić do drogiej osoby, jeszcze trudniej - mówi Andrzej.

- Sztuka polega na wewnętrznym kompasie, który mówi nam, czego absolutnie robić nie wolno. Czuwa, by nie ranić. Z drobnych ran można się wykaraskać, z głębokich nie. Cieszy mnie, gdy Andrzej robi coś, co go uszczęśliwia, sprawia przyjemność. Oczywiście w tym wszystkim musi być wewnętrzna uczciwość - mówi podróżniczka.

Miłość

On nie lubi nadużywać ważnych słów. Gdy padają co pięć minut, co znaczą i ile są warte?

- To, co nas łączy, to otwartość, wyczucie emocji - mówi Elżbieta.

Razem spędzają dużo czasu, razem pracują, podróżują. - Ważne jest to, żeby nie być egoistą, by myśleć o tej drugiej osobie - tak podróżniczka mówi o ich sposobie na bycie razem.

Zdarza się jednak, że wyjeżdżają osobno. Wtedy inaczej patrzą na związek, tęsknią, nabierają dystansu do pewnych spraw. Ostatnio na dłużej rozstali się trzy lata temu. Najdłuższe ich rozstanie trwało prawie pół roku.
Oboje mają podobne spojrzenie na miłość.

- To nie jest przytulanie. To nie jest patrzenie na siebie. Czasem nie trzeba rozmawiać, ale po prostu razem wypić kawę - mówi Andrzej.

Małżeństwo

- Jeśli udaje nam się być razem tyle lat, to to jest sprawdzianem - mówi Andrzej.

Prawie 40 lat razem. Jak?

- Na dobre i na złe, bez sztywnych norm i wyraźnych definicji, ale z wewnętrzną busolą, która mówi mi, czego nie mogę zrobić, jakiej granicy nie powinnam przekroczyć - tłumaczy Elżbieta.

Małżeństwo to dla niej pewien rodzaj nakierowania na drugą osobę. - Ważny jest brak egoizmu, nie można walczyć tylko o swoje. Najważniejsze jest, byśmy oboje mogli oddychać w związku. Jeśli on ma swoje pasje, potrzebuje czegoś innego, to niech to robi. Należy sobie dać dużo luzu, nie dręczyć się, a jednocześnie uważać na drugą osobę. Bez luzu, definiując wszystko, zrobimy z małżeństwa więzienie. Do nauczenia się tego, jak żyć razem, potrzebna jest miłość, jeśli kogoś kochamy, to uczymy się go, a później już tylko nie wolno stracić - mówi Elżbieta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Lisowscy, małżeństwo od blisko 40 lat w podróży - Plus Gazeta Krakowska

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl