- Staram się zrozumieć, dlaczego zmuszani jesteśmy do tak wysokiej daniny nie otrzymując nic w zamian - napisał do nas rozgoryczony pan Jerzy. - Gdzie te czasy, kiedy przychodził inkasent, odczytywał stan licznika, mnożył przez stawkę za metr sześcienny gazu i to była kwota do zapłacenia - zastanawia się.
Z rachunku, który Czytelnik otrzymał od PGNiG (Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo) wynika, że na wspomniane 117, 54 zł złożyły się następujące opłaty: za pobrany gaz - 0,0 zł, opłata sieciowa stała plus VAT - 97,37 zł oraz abonament - 20,17 zł (brutto).
Poprosiliśmy PGNiG o wyjaśnienia. Biuro prasowe spółki tłumaczy, że klient, zawierający kompleksową umowę na dostarczanie gazu, zobowiązuje się do płacenia należności, na które składają się cztery elementy. Po pierwsze, chodzi o opłatę za każdy metr sześc. pobranego gazu. Do tego dochodzi należność związana z obsługą klienta, czyli m.in. za wystawianie i dostarczanie faktur, obliczanie i pobieranie należności, kontrolę i odczytywanie liczników. Trzeba do tego dodać jeszcze tzw. opłatę sieciową zmienną, naliczaną za każdy metr sześcienny pobranego gazu i opłatę sieciową stałą, pobieraną za każdy miesiąc.
Czy pan Jerzy mógł uniknąć tych opłat, skoro nie korzystał z gazu? PGNiG przekonuje, że tak. - Utrzymywanie umowy w przypadku braku potrzeby korzystania z gazu jest wolnym wyborem klienta - podkreśla Joanna Zakrzewska, rzecznik prasowy spółki. - W przypadku niekorzystania z dostaw gazu jest uzasadnione rozwiązanie umowy, co uchroni od konieczności pokrywania takich należności - tłumaczy. Zakrzewska zaznacza, że ponowne zawarcie umowy jest bezpłatne.
Nasze serwisy:
Serwis gospodarczy - Wybierz Lublin
Serwis turystyczny - Perły i Perełki Lubelszczyzny
Serwis dla fanów spottingu i lotnictwa - Samoloty nad Lubelszczyzną
Miasto widziane z samolotu - Lublin z lotu ptaka
Nasze filmy - Puls Polski
