Rząd przeznaczył miliard złotych na jednorazowe świadczenie interwencyjne dla firm, które doznały szkód powodziowych. Wnioski można składać w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, przy czym opolski ZUS rusza w teren, aby ułatwić poszkodowanym kontakt. Już we wtorek 15 października oraz w piątek 18 października pracownicy ZUS będą przyjmować zainteresowanych w punkcie mobilnym w Głuchołazach (od godz. 9 do 13 w Centrum Informacji Turystycznej, Plac Basztowy 4a). Na miejscu można od razu wypełnić wniosek o świadczenie interwencyjne.
Świadczenie jest naliczane na dwa sposoby, przy czym to przedsiębiorca wybiera, który sposób jest dla niego bardziej korzystny. Można dostać 16 tysięcy złotych na każdego zatrudnionego w firmie. Przy jednoosobowej działalności gospodarczej jest to więc kwota 16 tys. zł. Albo uzyskać pomoc jednorazową wysokości 75 procent swojego średniego przychodu miesięcznego, wyliczonego na podstawie danych za rok ubiegły. Kwota pomocy nie może jednak przekroczyć miliona złotych. Nie może być też większa od sumy strat powodziowych firmy, przy czym przedsiębiorca będzie miał 5 miesięcy na dostarczenie do ZUS szacunku strat, spowodowanego przez biegłego rzeczoznawcę.
Pomocy potrzebują poszkodowani pośrednio
W opinii Krzysztofa Traczyka, dyrektora biura Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorstw, należy pilnie poszerzyć definicję poszkodowanych przez klęskę powodzi o te firmy, których dotknęła ona pośrednio, np. poprzez utratę dochodów. Chodzi min. o firmy turystyczne, które nie mogą prowadzić usług na terenach powodziowych.
Sejm powinien też pilnie zmienić przepisy dotyczące szacowania szkód materialnych. Według obecnych przepisów rzeczoznawcy majątkowi narażają się na utratę swoich uprawnień zawodowych, jeśli szacują wysokość szkód na podstawie fotografii. Tymczasem po powodzi liczba poszkodowanych jest tak duża, że rzeczoznawcy docierają do nich już po wysprzątaniu firmy z największych zniszczeń. Akcji sprzątania nie można odłożyć choćby z powodów sanitarnych, zresztą każdy przedsiębiorca chce jak najszybciej powrócić do pracy.
Krzysztof Traczyk z Biura Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorstw spotkał się z poszkodowanymi w Kotlinie Kłodzkiej. Po tym spotkaniu przekonywał posłów z sejmowej podkomisji ds. przedsiębiorczości, że tereny dotknięte powodzią potrzebują długotrwałej i strukturalnej pomocy, na przykład dużych inwestycji rządowych.
- Tam już następuje odpływ ludzi, pracowników, bo nie mają gdzie zarabiać. Całe rodziny są tam pozbawione przychodów – mówił Krzysztof Traczyk. – To w dużej części regiony turystyczne, do których teraz nikt nie przyjedzie, bo drogi są zniszczone. Są miejsca, gdzie ciągle nie ma energii.
Ludzie boją się też kolejnych powodzi i nie chcą remontować domów czy siedzib firm tam, gdzie powodzie mogą znów się zdarzyć. Trzeba im szybko wskazać alternatywne lokalizacje w bezpiecznych miejscach i jest to zadanie dla lokalnych władz.
