Masoni mogli skierować śledztwo w sprawie Titanica na ślepe tory. Upubliczniono tajne archiwa

Lord Mersey
Lord Mersey Domena publiczna/Wikipedia
Odtajnione archiwa masonerii na Wyspach zawierają dwa miliony nazwisk. Są tam monarchowie, sędziowie i przedstawiciele pospolitych zawodów. Zadziwiające, że wyjaśniający katastrofę Titanica też byli masonami.

Brytyjczycy po raz pierwszy upublicznili tajne archiwa masonerii, zawierające blisko dwa miliony nazwisk członków tej organizacji. Ciekawa to lista, jak i wydarzenia, które związane są z ujawnionymi postaciami.

Z archiwów obejmujących okres od 1733 roku do 1923 roku, wynika, że w ciągu 200 lat organizacja zrzeszała reprezentantów wszystkich szczebli brytyjskiego establishmentu. Jej członkami byli przedstawiciele zarówno rodziny królewskiej, jak i bardzo znani politycy, sędziowie, biskupi, biznesmeni, wreszcie wysocy rangą oficerowie armii i policji.

Do masonerii należeli nie tylko przedstawiciele klasy uprzywilejowanej. W XIX wieku członkami loży w Chiswick w zachodnim Londynie, byli między innymi kowal, sprzedawca nieruchomości, sklepikarz, rzeźnik, zwykły urzędnik, murarz i mleczarz.

Z dokumentów upublicznionych przez serwis genealogiczny Ancestry dowiadujemy się na przykład, że do międzynarodowej organizacji, której korzenie sięgają XVII-wiecznej Anglii i Szkocji, należało wielu znanych Brytyjczyków, w tym znany polityk, premier Winston Churchill, król Edward VIII, znani pisarze Oscar Wilde i Rudyard Kipling. Choć niektórzy prominentni członkowie wcale nie ukrywali swojej przynależności do tego ruchu, dyskretny charakter organizacji od samego początku jej istnienia prowokował spekulacje, że celem masonów jest wspieranie własnych karier.

To podejrzenie umocniło się wraz z ujawnieniem brytyjskich archiwów. Historyczne dokumenty wydają się sugerować, że masoni mogli wpłynąć między innymi na wyniki śledztwa w sprawie zatonięcia Titanica. Tragedia tego niezatapialnego, jak zapewniali konstruktorzy transatlantyka od samego początku otaczała dziwna aura tajemniczości. Do dziś zresztą mnożą się niekiedy bsrdzo sensacyjne hipotezy co do możliwych przyczyn jego zatonięcia, które kosztowało utratę życia półtora tysiąca ludzi.

Z zachowanych zapisów wynika, że sędzia, który prowadził rozprawy, kilku kluczowych śledczych oraz osoby związane z katastrofą, należeli do loży masońskich. Masonami byli lord Mersey, który nadzorował prace komisji dochodzeniowej, Sydney Buxton, przewodniczący Board of Trade, który zażądał powołania komisji do zbadania przyczyn zatonięcia; dwaj jej eksperci, a także lord Pirrie, dyrektor stoczni Harland & Wolff w Belfaście, w której zbudowano Titanica.

Od postępowania tych ludzi, stosowanych przez nich odpowiednich procedur oraz doboru przesłuchiwanych świadków zależało wyjaśnienie tej potwornej tragedii.

Dodajmy od razy, że choć nie oznacza to nic, poza tym, że wiele wpływowych osób należało do masonerii, zdaniem krytyków organizacji informacja ta może tłumaczyć, dlaczego śledztwo w sprawie zatonięcia Titanica nie przyniosło jednoznacznego rozstrzygnięcia, a winni nie zostali ukarani.

Nic Compton, autor książki „Titanic on Trial” w rozmowie z portalem History.com w 2012 powiedział: - Śledztwo zakończyło się tak naprawdę wyciszeniem sprawy, a najdziwniejsze jest to, że nie wskazano żadnych winnych.
Obarczano winą na przykład kapitana statku tym, że nie starczyło mu wyobraźni w ocenie zagrożenia po zderzeniu z lodową przeszkodą. Padały też głosy, że zawiodły materiały użyte do budowy jednostki, przede wszystkim wymieniano felerne nity, które nie wytrzymały w momencie zderzenia poszycia z masą lodu.

Dodawano do tego rzekome błędy popełnione już na etapie projektowania transatlantyka, który- jak obiecywali jego twórcy- był jak na tamte czasy nie tylko bardzo nowoczesny, ale też bardzo bezpieczny. Czas jednak pokazał, że było inaczej.

Pierwsza Wielka Loża powstała w Londynie w 1717 roku, ale historia masonerii sięga znacznie wcześniejszych czasów. W tekstach średniowiecznych pojawia się wzmianka o tym, że ojcem „masońskiego rzemiosła” był Euklides.

Ruch nastawiony na doskonalenie duchowe jednostki i braterstwo ludzi różnych religii i poglądów politycznych szybko zjednał sobie wyznawców na całym świecie. Masonami byli ojcowie założyciele Stanów Zjednoczonych, Benjamin Franklin i Jerzy Waszyngton; Georges Danton i wszyscy marszałkowie Napoleona, w tym Józef Poniatowski.

10 tajemnic Watykanu, z których mało kto zdaje sobie sprawę....

Idee wolnomularskie przyciągały też naukowców, odkrywców i biznesmenów: członkami masonerii byli Edward Jenner, pionier szczepień ochronnych, sir Alexander Fleming, wielki odkrywca penicyliny, Thomas Barnardo, reformator społeczny, Harry Selfridge, założyciel sieci luksusowych domów towarowych; oraz Thomas Telford, znakomity brytyjski inżynier i architekt.

Choć w archiwach brakuje informacji o zawodach niektórych członków, z dokumentacji wynika, że członkami lóż było 5500 oficerów policji, tysiące oficerów armii, 170 sędziów, 169 członków parlamentu, 16 biskupów, a nawet pewien indyjski książę.

W Polsce pierwsza loża wolnomularska powstała w 1721 roku. Masonami było kilku polskich biskupów i wielu arystokratów, np. Ignacy Potocki, współtwórca Konstytucji 3 Maja, czy Stanisław August Poniatowski, ostatni król Polski; a także Gabriel Narutowicz, pierwszy prezydent Polski. Obecnie w Polsce działają trzy obediencje (struktury złożone z kilku lóż) wolnomularskie. Są to stowarzyszenia jawne, zarejestrowane w KRS.

Tłumaczenie Lidia Rafa

POLECAMY:

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

.
Katastrofa Titanica została wyjaśniona kilkadziesiąt lat później.
Faktyczną przyczyną nie było samo zderzenie z górą lodową, choć miało ono miejsce.

Problemem były tzw. pęknięcia kruche. 100 lat temu metalurgia jeszcze nie znała tego zjawiska.
Problem polegał na tym, że temperatura w okolicach kilku st. C sprzyjała temu zjawisku. Istnieje nawet teza, że burty mogły by popękać nawet bez uderzenia w górę lodową (z pewnym prawdopodobieństwem, bo tego nie sposób dokładnie określić).

I teraz pytanie: co masoni mogli z tym zrobić, skoro istotę zjawiska poznano później?
Wróć na i.pl Portal i.pl