"W związku z komunikatem Polskich Sieci Energetycznych zarządziłam zespół bezpieczeństwa energetycznego" – napisała w piątek na Twitterze Anna Moskwa. "Przyczyną sytuacji była niska wietrzność i mało energii z OZE dzisiaj" – dodała.
Minister klimatu i środowiska zapewniła ponadto, że rezerwy mocy są uzupełniane i że nie grozi nam blackout. "System energetyczny pracuje bezpiecznie. Nie ma zagrożenia dostaw energii do odbiorców. Mechanizm rynku mocy wprowadzony w 2018 przez nasz rząd działa skutecznie" – podkreśliła.
Okres zagrożenia w energetyce
Polskie Sieci Elektroenergetyczne ogłosiły okresy zagrożenia na rynku mocy na piątek w godzinach 19.00–20.00 oraz 20.00–21.00. PSE ma obowiązek ogłosić okres zagrożenia 8 godzin wcześniej, wtedy, zgodnie z regulacjami posiadacze kontraktów mocowych muszą zgłosić swoje jednostki do pracy zgodnie z dyspozycjami operatora. Nie oznacza to też, że do takiej sytuacji - pracy zgodnie z dyspozycjami operatora - w ogóle dojdzie.
Okres zagrożenia na rynku mocy to sygnał dla elektrowni, które podpisały umowy mocowe, że na sygnał operatora mają dostarczyć zakontraktowaną moc. Podobne umowy podpisały także przedsiębiorstwa, które na wezwanie operatora będą musiały zredukować pobór energii – tłumaczy Business Insider. Portal zaznacza przy tym, że samo ogłoszenie stanu zagrożenia nie oznacza żadnych konsekwencji dla odbiorców końcowych.
Twitter, PAP, Business Insider
