Mirosław Karapyta. Budowana latami, piękna kariera polityczna i bardzo bolesny upadek

Norbert Ziętal
Mirosław Karapyta obecnie. Po sześciu latach od wybuchu afery znacznie schudł.
Mirosław Karapyta obecnie. Po sześciu latach od wybuchu afery znacznie schudł. Norbert Ziętal
Przez wiele lat pełnił kierownicze funkcje w kuratorium oświaty. W latach 2005-2006 był wicemarszałkiem podkarpackim, w 2007 r. został wojewodą, a w 2010 wybrany na marszałka województwa podkarpackiego. 13 lutego 2013 r. świat Mirosława Karapyty zaczął się walić.

Przed sześciu laty miał zdecydowanie największe wpływy w Podkarpackiem. Często mówi się, że marszałek województwa to „mały premier”.

13 luty 2013 r. Na polecenie Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie, funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego wkraczają do Urzędu Marszałkowskiego w Rzeszowie oraz prywatnego mieszkania Karapyty. On jest wtedy z żoną na prywatnym wyjeździe w Brazylii.

Prokuratura wyjaśnia mediom, że chodzi o „podejrzenie zaistnienia nieprawidłowości w niektórych jednostkach samorządu terytorialnego w Podkarpackiem”. Służby prasowe marszałka dopowiadają, że sprawa dotyczy wyjazdów zagranicznych, podróży służbowych, dotacji i zatrudniania pracowników.

Kilka dni po powrocie z Brazylii, Karapyta udziela wywiadów mediom. Twierdzi, że CBA zabezpieczyło różne dokumenty, ale zapewnia, że nie ma pojęcia o co może chodzić. Niecodzienną sytuację tłumaczy również na sesji Sejmiku Podkarpackiego. Radni opozycyjnego wtedy Prawa i Sprawiedliwości twierdzą, ze zdarzenia godzą w wizerunek urzędu. Pojawiają się głosy, że jeżeli nieprawidłowości dotyczą przyznawania dotacji unijnych, to sprawa może mieć poważne konsekwencje dla regionu. Czas pokazał, że nie miała.

Pod koniec kwietnia 2013 r. CBA zatrzymuje Karapytę. Prokurator przedstawia mu siedem zarzutów. Chodzi o korupcję i sprawy obyczajowe, czyli seks za załatwienie pracy. Kara-pyta wychodzi dwa dni później, po wpłaceniu 60 tys. złotych poręczenia majątkowego.

Początek wielkiego upadku marszałka Karapyty

Karapyta nadal jest marszałkiem i nie ma zamiaru rezygnować. Jednak występuje z Polskiego Stronnictwa Ludowego, był wiceprezesem podkarpackimch struktur tej partii. Nie podobały się mu komentarze niektórych partyjnych kolegów o sprawie.

Pod koniec maja 2013 r. zostaje odwołany z funkcji marszałka. Dotrwa do końca kadencji jako radny klubu SLD, ale w kolejnych wyborach już nie wystartuje.

W listopadzie lubelska prokuratura stawia Karapycie kolejne zarzuty, korupcyjne i obyczajowe.

W 2014 r. dochodzą następne, rozrasta się krąg podejrzanych. Chodzi m.in. o przedsiębiorców, samorządowców, burmistrza Ustrzyk Dolnych, zastępcę komendanta policji w Jarosławiu.

W kwietniu 2015 r. Prokuratura Apelacyjna w Lublinie kieruje do Sądu Okręgowego w Rzeszowie akt oskarżenia przeciwko Mirosławowi Kara-pycie i innym osobom.

Byłemu marszałkowi stawia 16 zarzutów. Chodzi o korupcję, powoływanie się na wpływy, załatwianie pracy i zdanie egzaminu na prawo jazdy w zamian za seks. Są też zarzuty usiłowania gwałtu. Opinia publiczna spodziewa się, że do końca roku zapadnie wyrok. Tymczasem rozpoczyna się długa batalia o to, który sąd ma przeprowadzić proces.

Nie chcieli sądzić byłego marszałka

Sąd Okręgowy w Rzeszowie, do którego trafił akt oskarżenia, uznał, że właściwszym będzie przemyski SO, gdyż do najpoważniejszych przestępstw, objętych aktem oskarżenia, doszło w byłym województwie przemyskim, a więc w obszarze działania przemyskiego SO.

W kwietniu 2016 r. proces miał ruszyć przed SO w Przemyślu. Aktem oskarżenia, oprócz Mirosława Karapyty, objętych zostało osiem innych osób. Na pierwszej rozprawie obrońca jednego z oskarżonych złożył wniosek, aby sprawy siedmiu z dziewięciu osób, przenieść do sądu w Rzeszowie. I sąd podjął taką decyzję odnośnie do pięciu oskarżonych, w tym Karapyty. Z czasem z głównej sprawy wyłączane były wątki dotyczące poszczególnych oskarżonych i przekazywane różnym sądom do osobnego rozpoznania.

Sprawa Karapyty miała trafić do Jarosławia, ale ostatecznie przemyska okręgówka przeniosła ją do Sądu Rejonowego w Przemyślu. Do prowadzenia procesu wyznaczony został sędzia Andrzej Kowalczyk. We wrześniu 2017 r. odbyło się posiedzenie organizacyjne. Wówczas okazało się, że Karapyta jest w szpitalu. Później z powodów zdrowotnych, przez długi okres nie mógł stawić się w sądzie. Proces ruszył dopiero 16 kwietnia 2018 r.

Karapyta od początku twierdził, że jest niewinny, nie przyznawał się do zarzutów. W licznych wywiadach prasowych twierdził, że sprawa ma „drugie dno”, sugerował, że może mieć związek z walką wewnątrzpartyjną. To miałoby tłumaczyć, dlaczego prokuratura i CBA zadziałały wobec ważnego polityka PSL, w czasie, gdy Polską rządziły PO i PSL.
- Od początku żyłem w poczuciu niewinności. Dla mnie wyrok jest niesatysfakcjonujący i niezadowalający. Sprawa nie miała tylko wymiaru odpowiedzialności karnej. Z postępowania wynika dla mnie dużo wniosków. W odniesieniu do głośnej książki „Polowanie na generała...”, ja bym sparafrazował ten tytuł „Polowanie na marszałka trwało” - wyrok skomentował Karapyta.

Mirosław Karapyta publicznie zgodził się na ujawnienie w mediach swojego wizerunku oraz podawanie pełnego nazwiska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Mirosław Karapyta. Budowana latami, piękna kariera polityczna i bardzo bolesny upadek - Plus Nowiny

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl