Szkoła przy ul. Nałkowskich to kolejna już lubelska placówka w której nauczyciele masowo biorą zwolnienia lekarskie. W czwartek na lekcje przyszło około 40 proc. nauczycieli. Co dzieje się z uczniami w takiej sytuacji? - Przychodzą tylko na te zajęcia na które udało się zapewnić zastępstwa. Są jednak zwalniani do domu z większości lekcji. Niektóre klasy z siedmiu zaplanowanych lekcji, przychodzą tylko na jedną - opisuje jedna z nauczycielek z SP nr 30.
W piątek sytuacja ma być jeszcze trudniejsza. - Od obecnych w pracy nauczycieli otrzymujemy informacje, że zaplanowali już wizytę u lekarza - mówi Beata Jezierska, dyrektor szkoły. Dodaje, że o sytuacji będzie raportować miejskim urzędnikom. Zapewnia też, że powiadomi o niej rodziców.
W lubelskim ratuszu oficjalnie problem nie istnieje. - Są pojedyncze zwolnienia lekarskie nauczycieli, ale żadna szkoła nie zgłaszała, żeby to powodowało znaczące problemy w prowadzeniu zajęć - mówi Olga Mazurek - Podleśna z biura prasowego lubelskiego ratusza.
CZYTAJ TEŻ: Protest nauczycieli. W przedszkolu przy Bronowickiej nie przyszli do pracy
Także w Kuratorium Oświaty w Lublinie nie mówi się oficjalnie o tzw. belferskiej grypie. - Nie mamy sygnałów o czasowym zawieszeniu zajęć w którejkolwiek z placówek - mówi Jolanta Misiak z lubelskiego kuratorium. I zaznacza, że urzędnicy nie zbierają danych o absencji pojedynczych nauczycieli w pracy.
Nauczyciele chcą podwyżek. ZNP ogłasza ogólnopolski protest
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE: