Nauczycielka: Jesteśmy sfrustrowani. Przez pieniądze, wasze roszczenia i pretensje

List Czytelniczki
Szymon Starnawski /Polska Press
- Mam 26 lat. Chciałabym mieć dzieci, własne mieszkanie, pieniądze na wakacyjny wyjazd. Ale przecież pracuję w szkole - pisze w liście do portalu GazetaWroclawska.pl jedna z wrocławskich nauczycielek. - Gdy powtarzacie, że nikt nie trzyma nauczycieli w szkole, zastanówcie się: jakich pedagogów chcecie dla swoich dzieci? Sfrustrowanych, kiepsko opłacanych, którzy swoją pracę wykonują byle jak, z poczuciem, że lepiej by im było w korporacji? Tacy się stajemy – przez problemy finansowe, przez zalewającą nas papierologię, przez Wasze roszczenia i pretensje.

Oto cały list

Mam 26 lat i od dwóch lat pracuję w jednej z wrocławskich podstawówek. Jestem obecnie nauczycielem kontraktowym i minie co najmniej pięć lat, zanim awansuję na nauczyciela mianowanego. Oczywiście gdzieś po drodze chciałabym zadbać o swoje życie prywatne, a plany macierzyńskie wydłużą ścieżkę awansu o kolejny rok albo dwa.

W sumie na moje konto wpływa miesięcznie ok. 2400 zł. Nie jest tak źle, wykrzyknie teraz każdy przeciwnik nauczycielskiego strajku. Pracują po 18 godzin tygodniowo, a chcą zarabiać po 4 tysiące! Jak im nie wstyd! Jak się nie podoba, to na kasę do „Biedronki”! Nikt ich siłą nie trzyma w tej szkole! Słyszeliśmy to już tyle razy, że wszystkie Wasze kontrargumenty możemy wyrecytować z pamięci.

„Goła” pensja nauczyciela kontraktowego to mniej więcej 1800 zł – i od tej pensji wyliczana jest na przykład wysokość zasiłku macierzyńskiego i rodzicielskiego. Pozostała część mojego zarobku to dodatki (motywacyjny i za wychowawstwo; ten drugi oczywiście nie przysługuje wszystkim) oraz nadgodziny (tych w sezonie grypowym jest na szczęście sporo).

80 procent z 1800 zł wynosi... 1440 zł. Jeśli postanowię urodzić dziecko, taka będzie wysokość zasiłku, który otrzymam. Szczerze mówiąc, trudno jest mi sobie wyobrazić, z czego utrzymują się małżeństwa nauczycieli (a pamiętam takie, choćby z czasów, gdy sama chodziłam do liceum – i byli to w większości naprawdę dobrzy pedagodzy, mający świetny kontakt z młodzieżą). Pewnie opłacają rachunki ideałami i miłością do swoich uczniów. No dobrze, na upartego, z ołówkiem w dłoni, odmawiając sobie nowego płaszcza na zimę albo wyjścia z dzieckiem do kina jakoś dają radę... Jak wielu ludzi w Polsce. W końcu – kogóż z nas stać na przyjemności?

No i te nieszczęsne 18 godzin... Kończymy lekcje o 13.00 i biegniemy do domu, gotować obiad. Resztę popołudnia spędzamy z rodziną, czytając książkę, rozwiązując krzyżówki i relaksując się. To smutne, że w świadomości znacznej części społeczeństwa tak wygląda nasz dzień. Zastanówcie się, Rodzice, ile razy odpisywaliśmy na wasze wiadomości w piątkowy wieczór, ile razy wstawialiśmy oceny na Librusa w weekendy, ile godzin poświęciliśmy Wam i Waszym dzieciom podczas konsultacji. To również jest część naszego zawodu. Dodajcie do tego dużą ilość pracy biurowej. Tak, nauczyciele, podobnie jak większość z Was, mają tej papierologii całkiem sporo. W szkole, w której pracuję, panują (ze względu na likwidację gimnazjów) kiepskie warunki lokalowe, więc lekcje odbywają się także w pokoju nauczycielskim [sic!]. Dlatego dokumentację wypełniamy czasem na kolanie, w czasie przerwy – albo w domu, wieczorem. Niedzielne popołudnia zwykle spędzamy, przygotowując się do tygodnia zajęć. Myślę, że starsi, doświadczeni nauczyciele mogą poświęcać na to nieco mniej czasu – ale ja, chcąc przygotować sobie konspekty lekcji czy poszukać ciekawych pomocy, zaczynam tydzień pracy w niedzielę o 16.00. Raz w miesiącu prowadzimy zebrania, regularnie uczestniczymy w radach pedagogicznych. Jeździmy z dziećmi na wycieczki – nikt nie zapłaci nam za nadgodziny, które wtedy realizujemy, a jeśli mielibyśmy z tym jakiś problem, usłyszymy, że „czynności te wykonujemy w ramach 40-godzinnego tygodnia pracy”. Nie twierdzę, że harujemy jak niewolnicy. Nie będę też kłamać, że nie śpię po nocach, przygotowując się do zajęć. Nie jestem bohaterką noweli Żeromskiego i nie mam zamiaru się nią stawać. Ale swoje obowiązki staram się wykonywać sumiennie. Dlatego tak mnie boli powtarzany stale argument o naszych 18 godzinach pracy.

Czytaj dalej na kolejnej stronie (kliknij)

To fakt, trudno rozliczyć nauczyciela z jego obowiązków. Idealista będzie ślęczał pół nocy nad uczniowskimi zeszytami. Ten, który ma wszystko w nosie, zrobi raz w semestrze skserowany sprawdzian i odda go uczniom, bez informacji zwrotnej, dwa tygodnie później. Ale musicie liczyć się z tym, że przy takiej wysokości zarobków zaangażowani nauczyciele niedługo odejdą w niepamięć i zostaną tylko tacy, którzy pracują w szkole z braku laku. Już teraz brakuje językowców, bo wszyscy uciekają do korporacji.

Wolałabym mieć z moją klasą więcej godzin dydaktycznych i zrezygnować z części tej przytłaczającej papierologii, którą jesteśmy zasypywani. Ilość sprawozdań, podsumowań, tabelek, które musimy przygotowywać, jest po prostu absurdalna – i, co gorsza, w żaden sposób nie przyczynia się do jakości pracy szkoły ani do poprawy sytuacji naszych uczniów. Program jest przeładowany, podręczniki kiepskiej jakości – brakuje czasu na to, żeby z dziećmi po prostu być i rozmawiać.

Szkoła, w której pracuję, jest placówką integracyjną. Uczęszczają do niej dzieci z różnego rodzaju dysfunkcjami, nierzadko bardzo trudne wychowawczo i agresywne. Prawie każda osoba, z którą pracuję, została choć raz uderzona, pogryziona, opluta przez ucznia. Zniszczone zegarki i rozerwane bluzki to w zasadzie codzienność. Podobnie jak roszczeniowi rodzice, którzy winy za każde takie zajście doszukują się w nas i naszej „nieudolności” lub „niekompetencji”. Nic dziwnego, że panuje stała rotacja pedagogów specjalnych i wielu ucieka z naszej szkoły po dwóch tygodniach.

Ale jakoś – mimo tego wszystkiego – lubimy swoją pracę. Nie zmieniamy jej z wygody ani z braku innych umiejętności, ale dlatego, że cenimy sobie możliwość pracy z dziećmi. Każdy dzień w szkole to nowe wyzwania, a nasz zawód to ciągłe wzloty i upadki. Czasem mam wrażenie, że jako wychowawca robię jeden krok naprzód, a potem dwa w tył. Jak wszyscy, mam lepsze i gorsze dni. W te gorsze nie mogę niestety ukryć się za ekranem komputera, bo muszę rozwiązywać tysiące dziecięcych dylematów i konfliktów. Jeśli zabrakło mi cierpliwości, burknęłam na dziecko, byłam niesprawiedliwa albo nieobiektywna, wracam do domu i zadręczam się tym bezsensownie przez resztę dnia. Staram się lubić tak samo wszystkich moich uczniów, ale jestem tylko człowiekiem i nie zawsze mi się to udaje. Rodzice, piszecie w komentarzach, że nauczyciele są megalomanami i przeceniają swoją rolę w życiu uczniów. Chciałabym, żebyście mieli rację, bo to zdjęłoby ze mnie tę olbrzymią odpowiedzialność – ale przecież wiem, że doświadczenia z dzieciństwa zostają w nas na resztę życia.

Gdy więc powtarzacie, że nikt nie trzyma nauczycieli w szkole, zastanówcie się: jakich pedagogów chcecie dla swoich dzieci? Sfrustrowanych, kiepsko opłacanych, którzy swoją pracę wykonują byle jak, z poczuciem, że lepiej by im było w korporacji? Tacy się stajemy – przez problemy finansowe, przez zalewającą nas papierologię, przez Wasze roszczenia i pretensje. I już wkrótce – jak w Ferdydurke Gombrowicza – zabraknie dobrych nauczycieli, a zostaną same „ciała pedagogiczne”.

Mam 26 lat. Chciałabym mieć dzieci, własne mieszkanie, pieniądze na wakacyjny wyjazd. Ale przecież pracuję w szkole.

Zobacz też:
- W szkole zastaliśmy informację, że nie ma gwarancji, że nasze dzieci będą miały należytą opiekę, natomiast na pewno nie będą miały zajęć dydaktycznych, ponieważ w szkole zameldowało się czworo nauczycieli – powiedział Rafał Święczek, rodzic z Wrocławia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nauczycielka: Jesteśmy sfrustrowani. Przez pieniądze, wasze roszczenia i pretensje - Gazeta Wrocławska

Komentarze 228

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

T
Takich pedagogów chcemy!
Wywalczcie jak najwięcej! Bez pardonu, sentymentów. Macie zarabiać minimum 4 tyś netto... na początek. Jak w Niemczech.
Nawet nie wiecie ile kasy marnuje się w różnego rodzaju np. sztucznych wydziałach i fundacjach. Jakie rzesze działaczy ukradkiem tam kasę przytulają....a pożytku publicznego z tego nie ma nawet za grosz. Powodzenia
P
Pan Brandon i pani Karina
Ja i moja stara, uwarzamy, że nauczyciele to nieroby, co to tylko dzieckom w głowach psujom i piniendze za to chcą. Piniendze i piniendze dawaj im , dawaj, Jakby ręcami robili jak ja, czy moja stara, to może by im sie co należało. Nu, ale oni ino gadają i gadają, bo taka ich praca. I jeszcze o piniendze wołają. Och, rozpuściły pisiory tą swołocz. Pazerne ynteligenty je#ane. Takich mondrali to sie powinno pozamykać i do uczciwej roboty przymusić. Bo my cienżko pracujemy, a jakże często nie mamy , za co zapalić, czy wypić. A, opieka na szlugi, czy piwko chajsu kopsnąć nie chce. Takie wredne baby w tym mopsie. Pewnie też nauczycielki. Pozdrawiamy Olkę i Mariana, co tu niżej piszą. My sól tej ziemi musimy czymać się razem. Konstytucja! Konstytucja!
P
Pan Brandon
Słuchajcie Pana Tomka. Un, bardzo mondry jest i kólturalny. Widać, że człowiek bystry i wie co dzieckom potrzeba. Też uwarzam, że nauczyciele to nieroby, co to tylko dzieckom w głowach psujom i piniendze za to chcą. Piniendze i piniendze dawaj im , dawaj, Jakby ręcami robili jak ja, pan tomek , czy moja stara, to może by im sie co należało. Nu, ale oni ino gadają i gadają i jeszcze o piniendze wołają. Och, rozpuściły pisiory tą swołocz. pzerne ynteligenty je#ane. Takich mondrali to sie powinno pozamykać i do uczciwej roboty przymusić. Bo my cienżko pracujemy, a szlugi i piwko coraz droższe. A, na gorzałke to w ogóle nas nie stać. Pozdrawiam pana Tomka. My sól tej ziemi musimy czymać się razem. Konstytucja! Konstytucja!
b
bbbb
Zapraszam ,w imieniu wszystkich nauczycieli, do pracy w szkole po te kokosy, skoro ta praca to takie ELDORADO
A
Ania
Święta są, nie czujesz tego? A ty plujesz żółcią. Do spowiedzi
N
Nieuk
Ja pamiętam kilku świetnych nauczycieli. Wiele zrobili, żeby mnie zarazić wiedzą. Dzięki. Ja doceniam i popieram
N
Nieuk
Ja pamiętam kilku świetnych nauczycieli. Wiele zrobili, żeby mnie zarazić wiedzą. Dzięki. Ja doceniam i popieram
M
M
No cóż patologia z dwóch stron, bachory bezstresowo wychowywane a nauczyciele to najgorszy sort ludzi jakich znam. Moja sąsiadka uczy j. polskiego a sama nie umie mówić po polsku. W moim liceum część była wyrachowanymi sukami, część alkoholiczkami. Jedna przychodziła schlana na lekcje i opowiadała straszne głupoty o Baczyńskim, ze kolaborowal z Niemcami. Na dodatek wiele z nich to psychopatola. Wyzywaly się na uczniach bez powodu np wstawiajac dwójkę za rzetelną wiedzę. Wiekszosc z nich należała do PZPR a potem zmieniła barwy. 90 proc. Siedzą w domku w czasie gdy inni pracują więcej niz 8 godz.. Wiem to bo obserwuję sasiadkę.Nie żałuję ich. Moja ciotka jest dyrektorką szkoły po prosru przerost formy nad treścią. Te bachory powinny im dac taki wycisk, że powinno odechciec im się strajkować.
X
X
Szkoda, że nikt nie wspomniał, ile pod stołem dostaje, bo korepetycje, szczególnie dla klas maturalnych to prawdziwe żniwo. Tacy zapracowani, ale na korki zawsze znajdą czas. Tacy wykształceni a jakoś zawsze zapominają zgłosić ten dochód do US... Bidoczki.
X
X
to jazda do kopalni - może to Wasze ciała powinni teraz wynosić?
:D :D :D
Jak widać są tu bardzo aktywni. Cwaniaki znaleźli sobie sposób na strajkowanie przedłużając sobie wolne na święta przy pomocy lewego zwolnienia. Chyba sam Bareja by czegoś takiego nie wymyślił.
N
NIKOŚ
Benek chyba nieźle cię tyrali w szkole, bo przebija trauma
N
Nauczycielka
Wyobraź sobie, że nauczyciele też mają dzieci. Tak jak każdy i też muszą nimi się zająć
G
Gosc
Wysoki poziom wypowiedzi. Wnioskuję że Ty już nadstawilas swoja nie raz i masz Brajana i Dzesike.
J
Jedna z nauczycielek
Zanim zamieścisz informacje w komentarzu racz sprawdzić ich wiarygodności z tego co wypisałeś tylko 5 informacji jest prawdziwych reszta nieaktualna. I gwarantuje Ci ze nie ma w polskiej szkole nauczyciela który zarabia 5500 zł brutto w państwowej szkole No chyba ze pracowałby na 3 etaty. Przemysł zanim oskarżasz i napiszesz coś co nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości
Wróć na i.pl Portal i.pl