Wszyscy znają historię Alfreda Nobla - wynalazcy dynamitu, który był święcie przekonany, że stworzył go dla dobra ludzkości i nie mógł zrozumieć, czemu inni widzą w nim wcielenie zła. „Sprzedawca śmierci” - pisały o nim w nekrologu gazety, gdy w 1888 r. zmarł jego brat (którego gazety pomyliły z Alfredem). To właśnie pod wpływem tak jednoznacznych tytułów wpadł podobno na pomysł ufundowania pięciu nagród (medycyna, fizyka, chemia, literacka i pokojowa). Kilka razy zmieniał swój testament, dopiero w ostatnim - napisanym rok przed śmiercią, która nastąpiła w 1896 r. - znalazł się zapis o przeznaczeniu swego majątku na gratyfikacje finansowe dla laureatów. I w ten sposób wylał fundament po najbardziej dziś prestiżowe nagrody na świecie, przyznawane od 1901 r.
Ale osobiste przekonania Nobla nakładały się na dynamiczne zmiany społeczne. Nobel wywodził się z tzw. nowych elit - mieszczaństwa, które w XIX w. zaczęło dochodzić do ogromnych majątków korzystając z dobrodziejstw zmian przyniesionych przez rewolucję przemysłową. Dzięki niej burżuazja rosła w siłę, spychając w cień dawne elity - arystokrację, która swój stan posiadania ulokowała przede wszystkim w ziemi. Ta gwałtownie przebiegająca wymiana na szczycie piramidy społecznej niosła ze sobą pokusę ułożenia na nowo stratyfikacji społecznej. Rewolucja industrialna i nowy porządek, który ze sobą przyniosła, dawała nadzieję i szansę na takie ukształtowanie szczytu piramidy społecznej, że na jej szczycie znajdą się rzeczywiście najlepsi - a nie tylko tacy, którzy mieli szczęście urodzić się we właściwej rodzinie.
Już Platon pisał, że w świecie idealnym rządzić powinni najlepsi. Koniec XIX wieku otwierał szansę na to, że tak się stanie - że wreszcie merytokracja zatriumfuje nad koligacjami i nepotyzmem. Nagrody Nobla świetnie się w to wpisywały. To właśnie one miały kształtować tę nową merytokratyczną elitę.
Proszę zwrócić uwagę, w jakich kategoriach swoje wyróżnienia Nobel chciał przyznawać - to były nowoczesne kategorie jednoznacznie utożsamiane z triumfem nowej epoki zrodzonej w XIX w. Żadnego nudziarstwa w postaci filozofii, teologii czy astronomii. Same szybko rozwijające się dziedziny nauki świetnie pasujące do epoki przełomu. Tylko literatura pasuje do dawnych czasów - hołd dla ponadczasowego piękna.
Natomiast Nagroda Pokojowa to dowód, jak szerokie horyzonty miał Nobel. Dziś ona jest najważniejszą z nagród przyznawanych przez szwedzkich akademików - ale też trudno, żeby było inaczej na kontynencie, który doświadczył traumy dwóch wojen światowych, Holokaustu i zbrodni komunizmu. Ale pod koniec XIX w. te wszystkie koszmary kolejnego stulecia były nieznane - a jednak Nobel szukał sposobu, by w jakiś sposób promować ideę pokoju. Wizjonersko.
Ten duch tworzenia nowych elit, kształtowania merytokratycznej arystokracji świata czuć w chwili ogłaszania nazwisk laureatów - a jeszcze bardziej w dniu ich wręczania, co roku 10 grudnia. Co roku jest to wydarzenie. Co roku Sztokholm w tym momencie skupia na sobie uwagę całego świata. Oczywiście, ze względu na nazwiska laureatów, na prestiż, jakim cieszy się ta nagroda. Ale oprócz treści jest także forma - a ona jest również niedościgła. I ona - nawet bardziej niż sama decyzja akademików - pokazuje, że rolą Nagrody Nobla jest kształtowanie współczesnej globalnej arystokracji.
Uroczystość wręczania nagród jest dziś ściśle skodyfikowana - pod tym względem przypomina wielkie bale jakże charakterystyczne dla starej arystokracji, gdy znajdowała się ona w zenicie swych możliwości i wpływów. Na każdej noblowskiej uroczystości obowiązuje surowo egzekwowany dress code: fraki, smokingi, eleganckie suknie wieczorowe. Żadnych odsłoniętych pleców, żadnych piór i cekinów, nawet odsłonięte łydki są niemile widziane. Gdyby Lady Gaga osobiście przekonała Benjamina Netanjahu, by wycofał izraelskie wojska ze Strefy Gazy i Libanu, to i tak o pokojowego Nobla nawet się nie otrze - sam fakt, że nie daje gwarancji właściwego ubioru na gali by ją dyskwalifikował. Taki to świat.
Arystokracja daje (prestiż), ale w zamian oczekuje jej standardów. Każdego roku wręczanie Nagród Nobla to cała sekwencja zdarzeń podzielona na trzy części. Najpierw następuje ogłoszenie zwycięzców w poszczególnych kategoriach. Dzieje się w tzw. tygodniu noblowskim w październiku, gdy kolejno każdego dnia - licząc od poniedziałku - dowiadujemy się, kto otrzyma w danym roku to wyróżnienie w kolejnych dziedzinach. Ogłoszenie nazwisk następuje w siedzibie Królewskiej Szwedzkiej Akademii Nauk w dzielnicy Gamla w samym sercu miasta (budynek akademii znajduje się na głównym placu miasta, dwa kroki od zamku królewskiego i Riksdagu, szwedzkiego parlamentu). W tym budynku na co dzień znajduje się świetne muzeum poświęcone tej nagrodzie - rzadko kiedy się udaje tego typu muzea uczynić ciekawymi, a nie nudnymi miejscami, a Szwedzi świetnie sobie poradzili z tym wyzwaniem.
Samo wręczenie nagród ma miejsce w grudniu. Najpierw odbywa się uroczysta gala w Konserthuset (sztokholmskiej filharmonii), gdzie mają miejsce wszystkie uroczyste ceremonie. A później wszyscy przenoszą się do miejskiego ratusza, gdzie odbywa się noblowski bal - a on jest wydarzeniem samym w sobie. Zrobiony jest z takim przepychem, że dla wielu jego uczestników staje się wydarzeniem życia. Prawdziwe święto nowej arystokracji.
Bal odbywa się w Sali Błękitnej - największym pomieszczeniu ratusza, której wygląd jest inspirowany kulturą arabską. Tradycyjnie bierze w nim udział 1250 osób. Zasiadają przy 65 stołach, do których przykrycia używa się 500 metrów bieżących obrusa. Uroczysty obiad podaje się na niemal 10 tys. porcelanowych naczyniach z użyciem tyle samo sztućców. Obok nich ustawia się 5400 kieliszków. Co ważne, takie talerze, kieliszki i sztućce można spotkać tylko tam, gdyż cała zastawa stołowa została zaprojektowana przez szwedzkich twórców specjalnie na użytek tego wieczora. Tego - i żadnego innego. Bardziej ekskluzywnie się nie da.
Kolację co roku przygotowuje 40 kucharzy, a serwuje ją 190 kelnerów. Menu przygotowywane jest cały rok. Już wiosną kucharze nadzorują sadzenie warzyw i owoców, które staną się składnikami posiłku zaserwowanego 10 grudnia. Podobnie jest z kwiatami. Co roku są sadzone wiosną w okolicach San Remo (tam pod koniec życia mieszkał Alfred Nobel), sprowadza się je do Sztokholmu tuż przed galą. Także muzyka towarzysząca uroczystości jej wyjątkowa - do tego stopnia, że jej część jest skomponowana jedynie na okazję noblowskiej gali. Tak właśnie tworzy się magia noblowskiej uroczystości. Widać ją w każdym szczególe.
