Tak wręczenie Oskarów 2025 i decyzje Akademii oceniają krytycy filmowi

Adam Kielar
Opracowanie:
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Z nami 97. gala wręczenia Oscarów, najbardziej prestiżowych nagród filmowych na świecie. Pięć statuetek, w tym za najlepszy film otrzymała „Anora”. Jak decyzje Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej oceniają krytycy?

Oscary 2025 rozdane. „Anora” dostała 5 statuetek

97. gala wręczenia nagród amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej odbyła się w Dolby Theatre w Los Angeles w nocy z niedzieli na poniedziałek. Nagrodę dla najlepszego filmu otrzymała „Anora” Seana Bakera, w sumie wyróżniona pięcioma statuetkami. Najlepszym aktorem został Adrien Brody za rolę w „The Brutalist”, a najlepszą aktorką – Mikey Madison za rolę w „Anorze”.

– „Anora” była jednym z faworytów. Obserwowałem jej drogę, sukces na festiwalu w Cannes, gdzie była dużym zaskoczeniem, konkurowała z „Nasieniem świętej figi”, wybitnym filmem Rasoulofa, który był nominowany do Oscara w kategorii „najlepszy film międzynarodowy”. Dla mnie były to ciekawe Oscary, co nie znaczy, że fascynujące, co nie znaczy, że wygrywały filmy mi bliskie. Wydaje mi się jednak, że Hollywood chce być współczesne, zadziorne – ocenił w rozmowie z PAP krytyk Krzysztof Kwiatkowski.

Trzy najważniejsze w tym roku filmy – zauważył – to „prawie czterogodzinny The Brutalist, posępna i bardzo ciekawa formalnie opowieść o węgierskim Żydzie, który musi zbudować życie od nowa w Ameryce, a ona staje się zawodem. Okazuje się, że Nowy Świat nie jest wolny od cierpienia, ksenofobii, nietolerancji i hegemonii pieniądza. Obok Emilia Perez - kartele, przemoc przedstawiona w bardzo atrakcyjnej formie, tematy związane ze społecznością osób LGBTQ+. I trzeci film, czyli Anora: opowieść prowadzona z puntu widzenia pracownicy seksualnej. Reżyser Sean Baker – jak zawsze w swoim kinie – staje po stronie wykluczonych i pokazuje, że amerykański sen po prostu nie działa. Mógł go wyśnić Elon Musk, ale już niekoniecznie dziewczyna z tak zwanych nizin społecznych”.

– Nie była to ani wyrazista gala, ani wyraziste decyzje Akademii. Pokazują one rodzaj rozedrgania, jakie zapanowało w dzisiejszym Hollywood, które chce być istotne politycznie i społecznie, ale nie bardzo wie, jak. A nad tym wszystkim jest prezydent Trump, z którym nie bardzo wiedzą, co zrobić Europa i cały świat, a co dopiero „Fabryka Snów” – dodał Kwiatkowski.

Oscary 2025. Triumf niezależnego kina?

– „Anora” jest bezsprzecznym triumfatorem gali oscarowej, zdobyła nagrody w najważniejszych kategoriach, za najlepszy film, reżyserię, scenariusz oryginalny, montaż i dla aktorki pierwszoplanowej. Można się spierać o „Anorę”, mieć wątpliwości co do tego filmu, ale ogólny obraz, jaki wyłania się z tej gali, jest taki, że był to triumf niezależnego kina – powiedział PAP inny krytyk filmowy, Błażej Hrapkowicz.

Podkreślił, że w tym roku szczególnie doceniono kino artystyczne.

– Jeśli spojrzymy na nominacje w kategorii +najlepszy film+, były tam same autorskie osobowości filmowe, twórcy i twórczynie o wyrazistym stylu. Nawet jeśli nie były to filmy niezależne, tylko blockbustery jak „Diuna”, to podpisane przez artystów o unikalnej wizji, w tym przypadku mowa o Denisie Villeneuve'ie. Był to też triumf niezależnego kina, jeżeli przypomnimy sobie, że wśród faworytów do głównych nagród wymieniano „Anorę”, z drugiej strony „The Brutalist”: jeden film nakręcony za sześć milionów dolarów, drugi za dziewięć, a to – jak na warunki amerykańskie w kręceniu filmów – naprawdę nie są duże pieniądze. Bez względu na to, czy wygrałby „The Brutalist” czy „Anora”, jest to więc triumf niezależnych twórców, co mnie cieszy, bo wielokrotnie narzekaliśmy na nagrody Akademii Filmowej, że nie doceniają tego rodzaju kina. Przez lata funkcjonowało ono jako „kwiatek do kożucha”, teraz to się zmieniło – zauważył.

Kino artystyczne vs masowe

Dodał także, że „mamy zalew produkcji filmowej, także ze względu na platformy streamingowe, które muszą produkować treści dla masowego widza. One bywają bardzo dobre, ale często ciągła potrzeba wciąż nowych produkcji skutkuje obniżeniem jakości. Dlatego dobrze, że Oscary promują niezależne kino, reżyserów i reżyserki mające własną wizję artystyczną i rzemiosło na wysokim poziomie, by tę wizję zrealizować. Dają nam coś oryginalnego i z tego należy się cieszyć”.

– Zabrakło mi więcej nagród dla „The Brutalist”. Nie obraziłbym się za nagrodę dla Brady'ego Corbeta za reżyserię. Takich filmów, jak „The Brutalist”, dziś się właściwie nie robi. To epicka historia, w której widać ogromną ambicję opowiedzenia o kilku istotnych tematach: doświadczeniach imigracji przez obcość kulturową, o traumie wojennej, wreszcie relacji sztuki i kapitału. Ten film powinien się pod ciężarem tych ambicji i alegorii zawalić, ale tego nie robi. Trzyma się mocno ze względu na bardzo przemyślaną, przekonującą wizję i jej realizację. Zabrakło mi też nagród dla filmu „Kompletnie nieznany”. Dzieło Jamesa Mangolda, jednego z najciekawszych reżyserów pracujących w Hollywood, w obszarze kina głównego nurtu jest w stanie przekazać coś ciekawego dla widza i artystycznie istotnego. Portret Boba Dylana - artysty i człowieka enigmatycznego, często antypatycznego, ale genialnego - przekonał mnie i przekonał mnie także obraz epoki. To film niesiony wielką muzyką Boba Dylana" – dodał Hrapkowicz.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Źródło:

Polska Agencja Prasowa
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl