Przedstawiciel specjalnej grupy antyterrorystycznej brytyjskiej policji po raz pierwszy przyznał, że pułkownik Skripal i jego córka Julia „weszli w kontakt” z „Nowiczokiem”, środkiem działającym na system nerwowy, w swoim domu.
Z tego powodu porażony środkiem został też brytyjski policjant Nick Bailey, który jako pierwszy pojawił się w domu byłego rosyjskiego agenta.
Dean Haydon z wydziału antyterrorystycznego brytyjskiej policji dodaje, że praca śledczych skoncentruje się teraz przede wszystkim na domu Skripala, być może są świadkowie, którzy mogli zauważyć ruch w tym rejonie podejrzanych osób.
Dodał on, że obecność oficerów policji w tym rejonie może potrwać tygodnie, a nawet miesiące, za co śledczy z góry przepraszają miejscową społeczność.
Tymczasem Skripal i jego córka pozostają nadal w szpitalu, ich stan określa się jako krytyczny, lekarze walczą o ich życie. Pojawiły się głosy ludzi bliskich byłemu pułkownikowi rosyjskich służb specjalnych i jednocześnie agentowi brytyjskiej MI6, że powinno się pozwolić im umrzeć, gdyż nie ma szans na ich uratowanie.
W sprawę wyjaśnienia tego tragicznego zdarzenia zaangażowanych jest około 250 śledczych, pracują oni bez przerwy, a wspomaga ich zespól ekspertów oraz oficerów wywiadu. Policjanci analizują pięć tysięcy godzin zapisu z różnych kamer monitoringu ulicznego, na liście do przesłuchania jest około pół tysiąca ludzi.
Ślady wspomnianego środka „Nowiczok” znaleziono nie tylko w domu Skripala, także w pizzerii i pubie, który zwykł odwiedzać Skripal. Stężenie środka było jednak o wiele niżesz od tego przy drzwiach domu pułkownika.
Podejrzewa się, że śledztwo w tej sprawie potrwa jeszcze miesiące. Sprawdza się między innymi cmentarz, na których pochowana jest żona pułkownika i jego syn.
Otrucie pułkownika Skripala i jego córki wywołało kryzys w relacjach Londynu z Moskwą. W geście solidarności z Wielką Brytania większość unijnych krajów wydaliła po kilku rosyjskich dyplomatów. Wśród nich była Polaka, która nakazała opuszczenie czterem rosyjskim dyplomatom.
POLECAMY: