Pani Anna to mama sześciorga dzieci i babcia dziesięciorga wnucząt. W poniedziałek spotkaliśmy ją w centrum Białegostoku. W ręku trzymała własnoręcznie napisany transparent, przypominający o tym, że w sejmie już ponad miesiąc trwa protest rodziców osób niepełnosprawnych. Kobieta w pełni popiera protestujących.
Jacek Żalek: To nie jest moja wypowiedź tylko jej złośliwe powielane interpretacje
- My tu sobie chodzimy, jest piękna pogoda, jemy lody. A tam końca protestu nie widać. Może w końcu ludzie pomyślą, że coś tym trzeba zrobić. Może zacznie ich to uwierać, jak mnie uwiera - podkreśla pani Anna.

Nie ma osobistych doświadczeń w wychowywaniu niepełnosprawnych dzieci. - Mojego najstarszego syna koleżanka jest od urodzenia niepełnosprawna. Zrobiła doktorat, więc sobie radzie, ale wiem jaki to był wielki trud rodziców - dodaje pani Anna.
Jej zdaniem 500 zł o które walczą protestujący to nie jest dużo. - Ci rodzice wiedzą najlepiej co jest im potrzebne - dodaje protestująca.
Chce też pokazać, że Podlaskie to nie tylko posłowie Jacek Żalek i Bernadeta Krynicka. Wymienia tych posłów nieprzypadkowo. Obydwie wypowiadali się publicznie o protestujących w Sejmie. Ich wypowiedzi wzbudziły olbrzymie emocje w całej Polsce.
Zaznacza, że jeżeli sytuacja się nie zmieni, będzie protestować dalej.
Kibice na meczu Jagiellonia Białystok - Wisła Płock. Czy zna...