W świąteczny czas tradycyjnie chodzimy do kościołów, oglądamy szopki, które w wielu świątyniach znacznie różnią się od tych z lat ubiegłych. Oto w kościele na kieleckiej Karczówce nie ma typowej szopki, lecz jakże wymowna scena tuż obok ołtarza.
Oto na posadzce mocno pochylona duża łódź wiosłowa. Jedno z wioseł niemalże wypadło już za burtę, drugie opiera się o ułożoną na zwykłym kocu maleńką kołyskę z Bożą Dzieciną, Jezusem. Obok klęczy Matka Boża, Maria. Nieopodal łodzi z latarnią w ręku Święty Józef. Czyż scena ta nie przypomina nam dramatu uchodźców z Syrii?
Z kolei w Kościele Garnizonowym licznie odwiedzana jest imponująca, największa od lat szopka, wypełniająca cały ołtarz, podobnie jak o żywej szopce przy kościele Świętego Franciszka z Asyżu. Zajrzeliśmy też do Chęcin, gdzie żywą szopkę można oglądać tradycyjnie przy klasztorze ojców franciszkanów.
Najlepsza szopka to jest w sejmie, gdzie stado ogłupiałych baranów, ziejących nienawiścią żmij, swoim protestem chce za wszelką cenę udowodnić że żłób jest tylko ich, według nich nie ma tam miejsca dla Nowo Narodzonego Jezusa,