Szlachecka powozownia
Jarosław Musiał, rolnik z Szynkielewa, pasją zaraził się od swojego taty, który kolekcjonował bryczki, sanie i karety. Rozbudował odziedziczoną po nim kolekcję w której poza replikami zabytkowych powozów, karet, bryczek i sani, ma również dwa duże czarne karawany, największy (tzw. wiedeński) to karawan do złudzenia podobny do tego, którym jechał filmowy Kwinto. W ubiegłym tygodniu do kolekcji pana Jarosława trafił także karawan biały, mniejszy od czarnych. Jest to pierwszy taki pojazd w naszym województwie, który na zamówienie kolekcjonera wyprodukowała firma w Lesznie.
- Białe karawany produkowane są głównie dla zagranicznych klientów - mówi Jarosław Musiał.
Karawan choć jest mniejszy od pozostałych waży tonę, ma 3,5 metra długości oraz 2,5 m wysokości. Przed laty takimi karawanami odwoziło się na miejsce wiecznego spoczynku zmarłe dziecko. Dziś białe karawany klienci zamawiają także organizując pogrzeb wiekowych seniorek. Ta funeralna moda przyszła do Polski z Wielkiej Brytanii. Klienci zamawiając usługę u pana Jarosława często pytali, czy ma w swojej powozowni biały karawan. Postanowił więc odpowiedzieć na zapotrzebowanie klientów z zamówił powóz u wytwórcy w Lesznie.
- Jest wykonany z dużą dbałością o detale - mówi Jarosław Musiał. - Można nim przewozić także duże trumny, zarówno typu polskiego czyli na nóżkach, jak i angielskie - bez nóżek.
ZOBACZ ZDJĘCIA!
Jak mówi dalej posiadacz kolekcji pojazdów z jego doświadczenia wynika, że na pogrzebach z karawanem zawsze jest też orkiestra. Dlatego konie pana Jarka, które ciągną karawan, są wyjątkowo spokojne. Gdy na uroczystość ostatniego pożegnania zamawiany jest karawan zwykle trumnę zabiera się z domu zmarłego. Często poprzedzone jest to czuwaniem i modlitwą, a następnie kondukt udaje się do kościoła. Stąd po mszy świętej w intencji zmarłego orszak podąża na cmentarz. Zorganizowanie takich uroczystości nie jest proste i tanie.
- Ostatnio wiozłem karawanem trumnę z ciałem zmarłego w Zielonej Górze - mówi Jarosław Musiał. - Rodzinie zmarłego udało się uzyskać odpowiednie pozwolenia i orszak przeszedł ulicami miasta.
Szklana trumna w Łomży
Jak mówi Jarosław Musiał karawan jest bardzo często zamawiany przez Romów, którzy zmarli za granicą, a chcą pochować się na cmentarzu w Polsce. Pochówki odbywają się w dużych miastach, a uroczystości pogrzebowe są bardzo okazałe. Zawsze jest też całonocne czuwanie przy trumnie podczas którego jego bliscy jedzą, piją i wspominają tego, który odszedł. Trumny zamawiane są z klimatyzacją po to, aby ciało (zwłaszcza w lecie) nie uległo zbyt szybko rozkładowi, a ciało do pogrzebu zazwyczaj jest balsamowane.
- Oprawa tych pogrzebów robi wrażenie - wspomina Jarosław Musiał. - Pamiętam pogrzeb w którym uczestniczyłem z moim karawanem na północy Polski. W domu zmarłej odbywało się czuwanie. Ona sama leżała w przeszkolonej trumnie z przyciemnionego szkła. W środku trumny znajdowało się oświetlenie, które uruchamiało się pilotem. I wtedy z każdego miejsca w pokoju można było zobaczyć zmarłą leżącą w rozświetlonej szklanej trumnie.