Spis treści
Protesty rolników. Czego się domagają?
Protesty rolników trwają w Polsce i w innych krajach Unii Europejskiej od kilku tygodni. Domagają się oni m.in. odstąpienia od przepisów Europejskiego Zielonego Ładu i uszczelnienia granic przed napływem produktów rolno-spożywczych spoza państw UE.
W połowie marca premier Donald Tusk ogłosił, że ugorowanie – jeden z postulatów rolników – nie będzie obowiązkowe.
Część postulatów rolników została już spełniona
Jacek Czerniak (Lewica) wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi, w rozmowie z i.p, zwrócił uwagę, że Komisja Europejska cofnęła się, jeśli chodzi o GAEC. – Chodzi o ugorowanie – z 4 proc. do 10, dywersyfikację upraw, czy elastyczność. Ten element – można powiedzieć, w jakimś sensie – został rozstrzygnięty, co do postulatów rolników – ocenił.
Wiceminister zwrócił uwagę, że pozostaje drugi element, czyli granica polsko-białoruska i towary z Ukrainy. – Trwają rozmowy w sprawie rozporządzenia ATM Parlamentu Europejskiego i Rady, dotyczącego trzech produktów na tym etapie, których wjazd do UE zostanie ograniczony, czyli miód, jaja i cukier. Problemem pozostaje okres referencyjny. Najpierw Komisja propowała 2023 rok, potem zmieniła na 2022 rok. Rząd polski proponował 2021 – czyli okres sprzed wojny i ilość towarów, jaka wówczas przypływała z Ukrainy – wyjaśnił.
Zamknięcie granicy z Ukrainą?
Mówiąc o ewentualnym zamknięciu granicy z Ukrainą, Jacek Czerniak wyjaśnił, że wówczas zrobilibyśmy sobie krzywdę. – Mamy dodatni bilans eksport – import z Ukrainą – podkreślił.
– Postulujemy, aby rozporządzenie ATM rozszerzyć też na inne towary. Trwają rozmowy bilateralne Polski z Ukrainą w sprawie licencji, które będą regulowały wjazd określonych produktów rolnych, naszym zdaniem wrażliwych, czyli sok jabłkowy czy owoce mrożone miękkie. Chcemy zabezpieczyć interesy polskiego rolnika, żeby jego towar, produkowany w Polsce, był konkurencyjny w stosunku do tańszego towaru płynącego z Ukrainy, bo konkurencja jest zachwiana. Na Ukrainie jest inny areał, inne koszty produkcji oraz płacy, inne środki ochrony roślin. To są zupełnie inne standardy – wyjaśnił wiceszef MRiRW.
Co dalej z Zielonym Ładem?
Pytany o to, czy Zielony Ład da się całkowicie „wyrzucić do kosza” tak, jak postulują rolnicy, wiceminister ocenił, że całkowicie z Zielonego Ładu nie da się zrezygnować. – Każdy chciałby żyć w zdrowym środowisku i oddychać zdrowym powietrzem, a to wymaga pracy i wyrzeczeń. Jednak to nie znaczy, że kosztem polskich rolników. Część kwestii w Zielonym Ładzie jest absurdalnych – ocenił.
