– Bez nas sądy naprawdę by stanęły. Niech to będzie wreszcie zrozumiane. Żeby nie pracownicy administracyjni, to sądy by stały. Sędziowie orzekają, ale to my wykonujemy czarną robotę i zajmujemy się „papierologią”. Ktoś przecież musi protokołować rozprawy, spisać zarządzenie sędziego, wysłać powiadomienia o terminach rozpraw itp. Staramy się robić to jak najlepiej, ale czujemy się niedoceniani - nie ukrywa Magdalena Łykowska, zastępca przewodniczącego NSZZ Pracowników Wymiaru Sprawiedliwości RP z siedzibą w Poznaniu.
Zobacz też: Zabójstwo w Żernikach: Policjanci zostali oskarżeni. Jednak winę ponosi też prokurator?
Pracownicy administracyjni sądów swój protest rozpoczęli jeszcze kilka miesięcy temu domagając się przede wszystkim podwyżek. Pod koniec ubiegłego roku wielu z nich przynosiło zwolnienia lekarskie, co sparaliżowało poznańskie sądy. Chociaż domagali się podwyżki o 1000 zł od 2019 roku, do tej pory ich wypłaty podniosły się jedynie o 200 zł brutto.
– Cały czas nie zwraca się na nas uwagi. A pieniądze w państwie na pewno są bo inaczej inne grupy protestujących nie dostawałyby podwyżek – mówi Magdalena Łykowska.
Sprawdź też:
Jednocześnie zwraca uwagę na projekt nowelizacji ustawy o pracownikach sądów i prokuratur, który związki niedawno dostały do zaopiniowania. – To jest bubel prawny. Poszczególne zapisy nie są ze sobą kompatybilne. Nie wiemy też czy poszczególne rozwiązania zawarte w tej ustawie są zasadne, bo nie mamy żadnego rozporządzenia wykonawczego do niej – opowiada Magdalena Łykowska.
Dlatego w piątek z rana najpierw przed sąd wyszli pracownicy poznańskiego Sądu Okręgowego przy ul. Hejmowskiego, zaś w południe przed budynek wyszli pracownicy sądu rejonowego Poznań Stare Miasto przy ul. Młyńskiej.
– Protest trwał 15 minut i był w trakcie naszej przerwy śniadaniowej. W każdym sekretariacie została jedna osoba, żeby obsługiwać interesantów tak, aby nie odbiło się to na nich. Będziemy tak wychodzili co piątek, by poprawić naszą sytuację płacową. Chcemy pokazać, że nie zgadzamy się z tym, co się dzieje – tłumaczy Magdalena Łykowska.
Czytaj więcej o proteście pracowników sądówSprawdź też:
