W ciągu 24 godzin granicę Polski z Białorusią usiłowało przekroczyć nielegalnie 298 osób. Jak informuje Straż Graniczna 295 prób zostało udaremnionych, doszło też do zatrzymania trzech obywateli Iraku. Dodatkowo w rękach pograniczników znalazło się dziesięciu cudzoziemców, którzy mieli pomagać migrantom w przedostaniu się na terytorium Polski.
- To jest to samo, z czym mamy do czynienia od początku sierpnia. Presja migracyjna wciąż się utrzymuje - powiedziała w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press rzecznik prasowa Straży Granicznej podporucznik Anna Michalska. - W czwartek zapobiegliśmy prawie trzystu próbom przekroczenia granicy. Ten dzień był rekordowy, wcześniej nie mieliśmy do czynienia z tak dużymi grupami osób. Dodatkowo zatrzymaliśmy dziesięciu pomocników, którzy przyjechali po te osoby. Byli to cudzoziemcy, dwóch obywateli Jemenu posiadających status uchodźcy w Niemczech oraz ośmiu obywateli Gruzji. - potwierdziła.
O trudnej sytuacji na wschodniej granicy Unii Europejskiej mówił w piątek także szef Frontex, czyli Europejskiej Agencji Straży Granicznej i Przybrzeżnej. Według Fabrice'a Leggieriego sporym wyzwaniem są różnice pomiędzy unijnymi regulacjami, a przepisami obowiązującymi w poszczególnych państwach członkowskich Unii Europejskiej.
- Białoruś wykorzystuje obecnie migrantów jako rodzaj hybrydowego zagrożenia, aby wymusić polityczne ustępstwa ze strony UE w sprawie sankcji. Jak mamy reagować na tego typu sytuacje? Co jest prawnie dozwolone? To nowe okoliczności, a pytania o zakres odpowiedzialności Frontex i krajowych straży granicznych pozostają otwarte. - powiedział w wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Die Welt" Leggieri. - Skierowałem do Komisji Europejskiej pytanie, jak można interpretować nowe litewskie prawo, zgodnie z którym migranci mogą ubiegać się o azyl tylko na oficjalnych przejściach granicznych? Podobne regulacje wprowadziła Łotwa. Potrzebujemy jasnych zasad. W tej chwili mam wrażenie, że unijnych przepisów jest dużo, ale nie mamy ich jasnej interpretacji. - zaznaczył.
