W porównaniu z połową stycznia, kiedy Urals był wysyłany po 70 USD lub więcej na Bałtyku, cena rosyjskiej ropy spadła o 23% i o ponad 10% w stosunku do poziomów z listopada i grudnia. W rezultacie jej obecne notowania są już o ponad 20% niższe od zakładanego w budżecie poziomu 69,7 USD za baryłkę.
Jewgienij Suworow, ekonomista CentroCredit Bank, szacuje, że Urals jest blisko „krytycznego” poziomu z punktu widzenia budżetu - 50 dolarów za baryłkę. Jeśli cena spadnie poniżej tego poziomu, rząd będzie musiał rozpocząć sekwestrację wydatków, choć „nie jest jasne, jak to zrobić przy trwających działaniach wojennych”, mówi.
Cena ropy a budżet Rosji
Przy cenie ropy poniżej 60 USD, zgodnie z zasadą budżetową, rząd będzie wydawał środki na pokrycie deficytu Narodowego Funduszu Naftowego. Jednak w funduszu jest najmniej wolnych środków, od czasu jego utworzenia w 2008 r. - 37,5 mld USD w postaci chińskich juanów i złota. Przy cenach ropy spadających do 50 dolarów za baryłkę, Fundusz Dobrobytu Narodowego wystarczy na rok. Ale sytuację budżetu pogarsza silny rubel: kurs dolara jest ustalony poniżej 90, chociaż projekt skarbowy planował 96,5.
Dochody budżetowe z ropy i gazu już gwałtownie spadają według Ministerstwa Finansów: w lutym spadek wyniósł 18%, do 771,3 mld rubli. W rezultacie deficyt budżetowy za dwa miesiące ponad dwukrotnie przekroczył roczny plan: 2,7 bln rubli, czyli 1,3% PKB, wobec 1,2 bln rubli, czyli 0,5% PKB. Rząd prawdopodobnie nie osiągnie planowanego deficytu, ostrzegł wiceminister finansów Władimir Kołyczew 4 marca. Według niego „dziura” w skarbie państwa może być większa niż oczekiwano, nawet do 1% PKB, co odpowiada około 2 bln rubli.

źr. Moscow Times