Nieznani sprawcy podpalili siłownię dla osób LGBT w Rotterdamie w nocy z soboty na niedzielę. Założyli ją kibice klubu piłkarskiego Feyenoord. Na budynku pojawiły się też homofobiczne napisy.
Paul van Dorst, założyciel siłowni "Roze Kameraden" jest zszokowany atakiem. Organizacja mniejszości seksualnych COC Nederland wezwała Feyenoord do potępienia ataków, uznając, że jego kibice są autorami ataku. – Podpalenie, zastraszanie i groźby pod adresem mnie i innych dyrektorów Rose Kameraden. Na szczęście policja i władze miejskie działały szybko i właściwie. To tylko pokazuje, że przed nami jeszcze bardzo długa droga - mówi van Dorst.
Policja otrzymała zgłoszenie o pożarze sali gimnastycznej na Brielselaan około godziny 00:30. Kilku reporterów usłyszało huk. Podobno coś zostało rzucone w roletę, która wywołała pożar. Policja zakłada, że było to zamierzone i prowadzi śledztwo.
Feyenoord zdystansował się od przemocy i zastraszania. – Na początek to smutne i zakładam, że każdy rozsądny człowiek tak myśli – powiedział rzecznik klubu w Rotterdamie.
"Roze Kameraden" ma promować akceptację osób LGBT i zwalczać dyskryminację wśród piłkarskich fanów. Kilka dni wcześniej cztery osoby zostały ranne po podpaleniu kilku mieszkań w domu studenckim we wschodniej części Amsterdamu. Ze śledztwa wynikało, że zaatakowano mieszkania, w których wywieszone tęczowe flagi.
Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja
