Skandaliczne praktyki przy budowie drogi w Łopuszce Wielkiej! „Gdy wróciłam do domu, żywopłotu już nie było” [ZDJĘCIA]

Klaudia Oronowicz-Chudzik
Klaudia Oronowicz-Chudzik
Zabierają nam działki.  Nie mamy nic do powiedzenia. - Nie musimy nikogo pytać o zdanie, tak działa specustawa - usłyszeli mieszkańcy w UMiG w Kańczudze.
Zabierają nam działki. Nie mamy nic do powiedzenia. - Nie musimy nikogo pytać o zdanie, tak działa specustawa - usłyszeli mieszkańcy w UMiG w Kańczudze. Klaudia Oronowicz-Chudzik
Od ponad roku mieszkańcy Łopuszki Wielkiej sprzeciwiają się przebudowie drogi. Pod tę inwestycję odebrano im sporą część działek. Zostali postawieni przed faktem dokonanym.

Gmina Kańczuga tłumaczy budowę troską o bezpieczeństwo dzieci, które korzystają z tej szosy do szkoły. - Nie musimy nikogo pytać o zdanie, tak działa specustawa – usłyszeliśmy w urzędzie. Sprawa jest już przesądzona – mówią ze łzami w oczach starsze mieszkanki Łopuszki Wielkiej.

Teresa Argasińska, sekretarz Urzędu Miasta i Gminy Kańczuga tłumaczy nam, iż potrzeba gruntownej modernizacji i przebudowy drogi jest bezsprzeczna w związku z obowiązkiem zapewnienia bezpiecznej komunikacji dzieci do szkół. Jak twierdzi, istniejąca droga jest bardzo wąska i stroma. Mieszkańcy Łopuszki nie sprzeciwiają się całkowicie tej inwestycji, ale uważają, że można ją zrealizować z mniejszą stratą dla nich. Obawiają się także braku dla właścicieli odpowiednich rekompensat finansowych.

- Już w poprzednich latach oddaliśmy część naszych działek na modernizację tej drogi. Do dziś nie dostaliśmy za to ani grosza – bulwersują się kobiety. Po co kolejna przebudowa?

Pani sekretarz wyjaśnia, że prace w latach poprzednich wykonywane były w granicach pasa drogowego czyli na terenach gminnych, tym samym nie ingerując w działki osób prywatnych. Celem robót była poprawa warunków istniejących na drodze gminnej.

UMiG w Kańczudze: - Istniejąca droga jest bardzo wąska i stroma. Musi zostać gruntownie przebudowana, aby zapewnić bezpieczeństwo dzieciom idącym do
UMiG w Kańczudze: - Istniejąca droga jest bardzo wąska i stroma. Musi zostać gruntownie przebudowana, aby zapewnić bezpieczeństwo dzieciom idącym do szkoły Klaudia Oronowicz-Chudzik

Nikt nas o zdanie nie pytał

W marcu ubiegłego roku burmistrz Kańczugi Andrzej Żygadło zorganizował spotkanie z właścicielami działek, na których będzie prowadzona inwestycja.

- Zostaliśmy na nim poinformowani, że takowa przebudowa będzie. Przedstawiono nam wstępny projekt i poinformowano o wywłaszczeniach. Nikt nas o zdanie nie zapytał. Mimo naszych sprzeciwów usłyszeliśmy, że zgodnie ze specustawą nie mamy nic do powiedzenia – słyszymy od mieszkańców.

- Przecież tu droga jest wystarczająco szeroka – uważają nasze rozmówczynie. - Ten odcinek to tylko jakieś 400 metrów do szkoły. Potem są same pola ciągnące się kilka kilometrów. Żadnego ruchu tu nie ma. Rano przejedzie kilka samochodów do szkoły i po południu z powrotem. Poza tym oprócz mieszkańców, a jest tu raptem kilka domów, nikt tędy nie jeździ. Nigdy też nie było tu żadnego wypadku – zaznaczają kobiety.

- Mogliby cofnąć słupki chociaż trochę. Tę drogę wystarczyłoby jedynie poprawić, nie ma sensu tworzenia tu autostrady, jest wystarczająco szeroko. Z tego co policzyliśmy to droga będzie mieć aż 12 metrów! W miejscu, gdzie nie ma takiego natężenia ruchu.

W urzędzie precyzują, że nie droga ma mieć 12 metrów, ale cały pas drogowy, na który składa się wiele elementów: droga, chodnik, pobocze, odwodnienie oraz pas zieleni.

Emeryci w trudnej sytuacji

Najbardziej poszkodowana jest Wiktoria Futoma z Łopuszki. Jej posesja jest pełna pomarańczowych słupków, wbitych przez geodetów.

- Chcą mi wyciąć prawie wszystkie drzewa orzechowe, a to moje jedyne źródło utrzymania, bo emerytura wystarcza jedynie na leki i jedzenie. Co roku zbieram je i sprzedaję, a za to kupuję węgiel na zimę. W tym roku zima będzie ciężka, nie będziemy mieli ciepła w domu. Mogli chociaż poczekać, aż skończą się zbiory – żali się pani Wiktoria.

Jeszcze do poniedziałku, obok jej posesji, stał budynek gospodarczy sąsiadki. - Przyjechali i go wyburzyli. Będzie w tym miejscu zatoczka – tłumaczą nam panie. Sąsiadka nie ma teraz, gdzie trzymać kosiarki i innych sprzętów.

Obok tego wyburzonego budynku, jest zagroda z drobiem. - Co mam teraz zrobić z gęsiami? Trzymać je w domu? – pyta kobieta, której kazano zagrodę zlikwidować. Pomarańczowy słupek wskazuje, że również w tym miejscu powstanie inwestycja.

- Mój dom nie dość, że i tak stoi blisko drogi, będzie jeszcze bliżej. Będę miała drogę prawie pod oknem – mówi kolejna sąsiadka.

- Zostaliśmy zlekceważeni przez burmistrza Kańczugi i urzędników- skarżą się mieszkanki Łopuszki Wielkiej
- Zostaliśmy zlekceważeni przez burmistrza Kańczugi i urzędników- skarżą się mieszkanki Łopuszki Wielkiej Klaudia Oronowicz-Chudzik

Nie znamy dnia ani godziny

Mieszkanki twierdzą, iż nikt ich nie informuje o przebiegu prowadzonych prac. - Pojechałam odwiedzić córkę, a gdy wróciłam do domu, nie było już mojego żywopłotu. Gdybym chociaż wiedziała, to wykopałam bym sobie wcześniej moje roślinki, które rosły między nim – mówi pani Wiktoria.

Ponadto kobieta skarży się, że nie może nawet odkupić drzew, które są wycinane na jej działce.

Zapytaliśmy o to w urzędzie. Usłyszeliśmy, że nie mogą ich sprzedać, bo nie wiedzą jeszcze, na ile rzeczoznawca je wyceni.

- Grunty mieszkańców objęte zakresem inwestycji, które zostały wywłaszczone, są wycenione na podstawie wyceny, którą wykonał niezależny rzeczoznawca. Drzewa, które znajdują się na posesjach, również są w tym ujęte. Za każdy odebrany metr i rzecz znajdującą się na nim, każdy mieszkanie otrzyma odszkodowanie - zapewniają urzędnicy.

Bulwersuje wysoki koszt inwestycji

Mieszkańców dziwi fakt, że około 430 metrów drogi ma kosztować gminę ponad 4 miliony złotych. Taką cenę zaoferowała firma STRABAG. Jeszcze w sierpniu 2021 roku proponowana kwota wynosiła niecałe 2 miliony i dodatkowo gmina uzyskała ponad milion złotych dofinansowana na ten cel.

- Początkowo kosztorys inwestycji faktycznie opiewał na mniejszą kwotę. Ceny jednak szybują do góry. Produkty potrzebne do wykonania drogi podrożały, więc wykonawca przekalkulował koszty na nowo – mówią nam w gminie. - Wzrost wartości inwestycji spowodowany jest ogólną sytuacją na rynku budowlanym bardzo dużym wzrostem cen materiałów oraz wszystkich pochodnych dostarczanych na potrzeby wykonywania zadania oraz ogólną sytuacją w kraju i za granicą.

Mieszkańcy nie rozumieją, dlaczego gmina nie ogłosiła przetargu po raz drugi. - A może ktoś inny zaoferowałby mniejszą kwotę? – spekulują.

Na ten temat trwała zagorzała dyskusja podczas sesji Rady Miejskiej w Kańczudze 26 maja br. Radna Anna Siewierska pytała burmistrza, czy uważa że taka suma to dobra inwestycja. - Wszelkimi sposobami robi pan coś, co jest wbrew woli mieszkańców – mówiła do burmistrza.

Radni głosowali wtedy nad zaciągnięciem zobowiązania finansowego na ten cel, gdyż przekroczy on budżet ustanowiony na ten rok. Tylko 2 radne były przeciw (Anna Siewierska i Jolanta Kubicka), 2 wstrzymało się od głosu (Wiesław Dutka i Marek Dyrkacz), a 11 było za.

Mieszkańcy szukają pomocy, gdzie się da

21 sierpnia starosta wydał decyzję zezwalającą na realizację tej inwestycji drogowej, mimo sprzeciwu mieszkańców. Wtedy ci złożyli odwołanie do wojewody (we wrześniu 2021 roku). Wojewoda prowadził postępowanie administracyjne odwoławcze przez siedem miesięcy, do 31 marca. Poszkodowani otrzymali pismo z PUW z informacją o możliwości odwołania się do organu wyższej instancji i zaskarżenia planowanego przebiegu inwestycji. Właściciele działek początkiem maja br. złożyli skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Jeszcze nie otrzymali odpowiedzi.

Warto zaznaczyć, że mieszkańcy już podczas procesu planowania, złożyli petycję do burmistrza z prośbą o nie tak dużą ingerencję w ich nieruchomości. Dostali odpowiedź, że wszystko jest zgodnie z prawem i sztuką budowlaną. Wtedy pod petycją podpisało się 17 mieszkańców Łopuszki.

Pod petycją skierowaną do wojewody podpisały się już 63 osoby. Mimo iż geodeci oraz budowlańcy zaczęli działania, niektórzy mają jeszcze nadzieję na zmianę. Sprawa jest w sądzie. A przecież proszą jedynie o pomniejszenie drogi. Podobna sytuacja ma miejsce w niedalekich Pantalowicach. Tam mieszkańcy cały czas walczą z władzami gminy, ponieważ ich tereny mają być również wywłaszczone. Sytuacja jest jeszcze bardziej kuriozalna, gdyż nowa droga będzie prowadzić w pola i do chlewni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Skandaliczne praktyki przy budowie drogi w Łopuszce Wielkiej! „Gdy wróciłam do domu, żywopłotu już nie było” [ZDJĘCIA] - Nowiny

Wróć na i.pl Portal i.pl