Kierujący BMW zjeżdżając z Ronda Reagana w stronę mostu Grunwaldzkiego, z nieustalonych przyczyn stracił panowanie nad pojazdem. Kilkadziesiąt metrów za skrzyżowaniem zjechał na prawe pobocze i uderzył bokiem w latarnię. Aby wydostać poszkodowanych, strażacy musieli rozcinać samochód. Kierowca przez blisko godzinę był reanimowany na miejscu wypadku w karetce pogotowia. Niestety nie przeżył. 24-letni pasażer, przytomny został odwieziony do szpitala.
Powodem wypadku mogła być nadmierna prędkość niedostosowana do warunków panujących na drodze. Nawierzchnia jezdni była śliska.
Jeden ze świadków relacjonował reporterowi portalu GazetaWroclawska.pl, że do wypadku miał przyczynić się pieszy, który wtargnął na jezdnię przed jadące BMW, po czym oddalił się z miejsca zdarzenia. Kierowca chcąc uniknąć potrącenia, na skutek gwałtownego manewru wpadł w poślizg. Jak było w rzeczywistości, ustali dochodzenie.
Na miejscu wypadku swoje czynności policyjni technicy i prokurator prowadzili do późnych godzin nocnych. W tym czasie odcinek od Ronda Reagana w stronę mostu Grunwaldzkiego był nieprzejezdny dla samochodów.