Przy uchwalaniu porządku ostatniej sesji rady miasta Sopotu 2 września pojawił się niepozorny punkt: - Wnioskuję o dodanie do porządku obrad projektu uchwały w sprawie pozostawienia bez rozpoznania skargi stowarzyszenia Mieszkańcy dla Sopotu - rozpoczynał sesję Piotr Bagiński, przewodniczący rady. Radni zmianę przyjęli.
Po ponad dwóch godzinach, jako ostatnie przed wolnymi wnioskami odbyło się głosownie. Sprawę referował Piotr Kurdziel, przewodniczący Komisji Skarg, Wniosków i Petycji sopockiej rady.
- Wysoka Rado, komisja rozpatrywała skargę stowarzyszenia Mieszkańcy dla Sopotu. Uznaliśmy że pozostawiamy tę skargę bez rozpatrzenia z przyczyn wskazanych w uzasadnieniu do przedmiotowej uchwały. Uznaliśmy że skarga jest... precyzuję: jest to zbyt lakoniczny postulat, nie sprecyzowano tak praktycznie, czego skarżący się domaga, nie zostało określone jak ma formalnie wyglądać to sprostowanie i [skarżący - red.] nie wykazał co jest wadliwe w tym co skarży. W związku z tym komisja proponuje taki projekt uchwały w którym odrzucamy... uznajemy tę skargę, no jakby... No ta skarga nie spełnia według nas znamion skargi - podsumował.
Nikt z radnych nie chciał zabrać głosu, rada uchwałę jednogłośnie przegłosowała. Była skarga, skargi nie ma. Publiczność na sali obrad, czy oglądający sesję w internecie, nie dowiedzieli się czego zażalenie dotyczy.
A sprawa dotyczy najmu krótkoterminowego i sponsorowanego artykułu Urzędu Miasta w Sopocie w jednym z serwisów internetowych. Tekst zachęca turystów do takiego sposobu zorganizowania sobie noclegu w kurorcie tytułem: „Bezpieczny najem w Sopocie”. Społecznicy ze stowarzyszenia Mieszkańcy dla Sopotu uważają, że ten najem nie jest wcale taki bezpieczny. Do skargi na to, że prezydent miasta Jacek Karnowski, zlecając taką kampanię promocyjną wprowadza turystów w błąd, załączyli m. in. pisma z komendy głównej i komendy miejskiej państwowej straży pożarnej. W skardze na prezydenta MdS wnioskuje, żeby sprostował on kwestie bezpieczeństwa w medium, w którym artykuł został zamieszczony.
Pismo wpłynęło do Komisji Skarg, Wniosków i Petycji sopockiej rady miasta na początku czerwca. Małgorzata Tarasiewicz szefująca stowarzyszeniu mówi nam, że zaraz potem skontaktował się z nią przewodniczący komisji, radny Piotr Kurdziel:
- Dzwonił, żeby się umówić przed spotkaniem komisji i najlepiej wycofać to pismo. Że ono jest bezpodstawne, że powinniśmy się spotkać my i ktoś jeszcze oprócz niego ze strony magistratu, żeby wypracować jakąś propozycję rozwiązania kwestii tego najmu krótkoterminowego zamiast wnosić skargę. Odpowiedziałam, że nie ma potrzeby takiego nieformalnego spotkania - opowiada Tarasiewicz.
24. czerwca stowarzyszeniu odpowiedział przewodniczący rady miasta Piotr Bagiński:
„W odpowiedzi na Państwa pismo [...] zatytułowane >>Skarga na działalność Prezydenta Sopotu Pana Jacka Karnowskiego<< uprzejmie informuję, że pomimo zatytułowania pisma jako skargi, formułują Państwo w nim, w sposób lakoniczny postulat sprostowania artykułu [...]”
Dalej następuje sugestia, że skoro chodzi o sprostowanie to w oparciu o przepisy prawa prasowego stowarzyszenie może sobie o nie wnioskować samo, a instytucja skargi powszechniej nie służy do załatwiania spraw, dla których jest przewidziana szczególna procedura (sprostowania właśnie). Tyle że MdS chciał, by informacje prostował ich nadawca, prezydent miasta.
Jacek Gibała z Obywatelskiego Biura Interwencji prowadzonego w Sopocie przez Ogólnopolską Organizację Obywatelską jest zdumiony metodą, jaką skarga została utrącona. Zauważa sprzeczność w uzasadnieniu pisemnym przewodniczącego rady Piotra Bagińskiego, a tym co podczas posiedzenia stwierdził szef komisji Piotr Kurdziel: „nie sprecyzowano tak praktycznie czego skarżący się domaga”. Społecznicy chcieli przecież sprostowania nieprawdziwych ich zdaniem informacji.
- Zawsze, jeżeli są jakieś niedomówienia, czy można coś różnie interpretować, to trzeba wystąpić do strony, żeby sprecyzowała swoją myśl - mówi nam Jacek Gibała, który od wielu lat zajmuje się sprawami konfliktów administracja-obywatel. Dziwi go ostateczne uznanie skargi za niewypełniającą znamion skargi. Jego doświadczenie nie jest optymistyczne ale spotykał się z odrzucaniem skarg jako bezzasadnych. - Żadna skarga na piastuna urzędu takiego jak wójt, czy prezydent, nie będzie skuteczna, bo ona jest odrzucana przez większość, którą ten ma w radzie - podsumowuje. Dziwi się jednak że komisja nie podjęła nawet trudu wykazania bezzasadności skargi.
Art. 63 konstytucji stanowi: „Każdy ma prawo składać petycje, wnioski i skargi w interesie publicznym, własnym lub innej osoby za jej zgodą do organów władzy publicznej oraz do organizacji i instytucji społecznych w związku z wykonywanymi przez nie zadaniami zleconymi z zakresu administracji publicznej. Tryb rozpatrywania petycji, wniosków i skarg określa ustawa.”
Ta, a konkretnie dział VIII „Skargi i wnioski” Kodeksu Postępowania Administracyjnego nie używa pojęcia nie wypełniania znamion skargi. Od decyzji rady przysługuje społecznikom odwołanie do wojewody pomorskiego. Tarasiewicz nie wie jeszcze czy z niego skorzystają.
