Spór o dom socjalny dla mężczyzn na Różance narasta

Adriana Boruszewska
Adriana Boruszewska
6 lutego w domu dla samotnych mężczyzn wybuchł pożar.
6 lutego w domu dla samotnych mężczyzn wybuchł pożar. Jaroslaw Jakubczak / Polska Press
Od miesiąca na Różance trwa spór o dom socjalny dla mężczyzn przy ul. Obornickiej. Do urzędu miasta wysłano protest i apel o przeniesienie ośrodka, jednak wielu mieszkańców podkreśla, że nie chcą przenosin domu i bardziej boją się agresywnych mieszkańców Różanki.

Wokół domu socjalnego dla mężczyzn przy ulicy Obornickiej wrze od miesiąca. 20 stycznia grupa osób zorganizowała protest, bo nie zgadzała się, by ośrodek prowadzony przez Stowarzyszenie "Ludzie ludziom" istniał na ich osiedlu. Potem zbierano podpisy w sklepikach osiedlowych i w szkole - nielegalnie, bo nikt się nie zapytał o pozwolenie dyrekcji szkoły.

Teraz petycja, w której mieszkańcy Różanki i rodzice uczniów szkoły podstawowej nr 50 przy ul. Czeskiej apelują do prezydenta Rafała Dutkiewicza o to, by przenieść ośrodek w inną lokalizację, trafiła do urzędu miasta. Czytamy w niej m.in. że "umiejscowienie Domu w bezpośrednim sąsiedztwie szkoły podstawowej jest nie tylko niestosowne, ale skandaliczne". Autorzy petycji twierdzą, że umiejscowienie ośrodka jest złamaniem konstytucyjnej zasady zapewnienia praw dziecka do ochrony przed przemocą, demoralizacją i okrucieństwem.

Nie podpisała się ani rada osiedla, ani rada rodziców

Pod petycją podpisało się ok. tysiąca osób. Jednak, jak podkreśla przewodniczący zarządu osiedla Karłowice-Różanka, nie podpisała się pod nią ani rada osiedla, ani rada rodziców szkoły. - Rada osiedla nie podjęła jeszcze uchwały w tym temacie. Trzeba przyznać, że głosy wśród radnych są podzielone. Zaś petycja, która trafiła do urzędu miasta, była inicjatywą kilku mieszkańców naszego osiedla. W kilku sklepach na Różance można było podpisać się pod trzema zdaniami dotyczącymi domu socjalnego dla mężczyzn. Niestety uważam, że petycja, która trafiła do urzędu, nie była tym samym pismem, pod którym podpisywali się mieszkańcy - zauważa Grzegorz Maślanka.

Dodaje także, że on osobiście nie widzi w domu socjalnym dla mężczyzn żadnego zagrożenia. - Obecnie mieszka tam pięć osób, a docelowo będzie dwadzieścia. Niestety, co trzeba podkreślić, sytuacja, która ma miejsce u nas na osiedlu, cała fala nienawiści skierowana wobec mieszkańców tego ośrodka, jest w dużej mierze winą miasta. Urzędnicy nie poinformowali mieszkańców o tym, kto będzie tam mieszkał, więc mieszkańcy się po prostu wystraszyli - podsumowuje Grzegorz Maślanka.

Podobnego zdania jest wiceprzewodniczący rady rodziców ze szkoły podstawowej nr 50 przy ul. Czeskiej. Wojciech Białek mówi nam, że rada rodziców oficjalnego stanowiska w tej sprawie żadną uchwałą nie przyjęła. - Osoby w radzie są podzielone. Rada nie ma jednolitego zdania. Trzeba jednak zaznaczyć, że po wyjaśnieniach ze strony miasta część osób w radzie została uspokojona. Być może jest to niefortunne miejsce, ale na pewno pojawiło się w tym temacie wiele przekłamań - zauważa Białek.

Bo protestujący nazwali mieszkańców domu socjalnego dla mężczyzn kryminalistami. - Osobiście uważam, że jest to przerażające, bo mieszkańcom nie przeszkadza, że 100 metrów dalej jest agencja towarzyska. A dom dla osób bezdomnych już tak. Poza tym bez zgody dyrekcji szkoły zbierano podpisy w szkole i rozwieszano bez pozwolenia dyrektora plakaty na płocie szkoły. To budynek publiczny nie prywatna tablica ogłoszeń - zauważa Białek i całkiem prywatnie deklaruje, że po zachowaniu niektórych osób podczas zebrania w szkole w dniu 5 lutego, zmienia zdanie i staje po stronie domu socjalnego, a także będzie go bronił przed agresją i nienawiścią osób domagających się przeniesienia ośrodka z ul. Obornickiej.

Ludzie plują i obrażają

W Stowarzyszeniu "Ludzie Ludziom", które prowadzi placówkę, przyznają, że atmosfera na osiedlu jest straszna. - Spotykamy się z przemocą i agresją. Od chwili otwarcia domu odeszło z niego już 13 mieszkańców. Mówili, że boją się o swój wizerunek, bo oni przecież też normalnie pracują, a teraz robi się z nich najgorszych z najgorszych - mówi z rezygnacją Erazm Humienny, założyciel Stowarzyszenia "Ludzie Ludziom".

Dodaje także, że non stop na teren posesji wchodzą pijani mężczyźni z osiedla. - Moją żonę jeden mężczyzna nie chciał wypuścić z Lidla, powiedział do niej: "Zawołaj swoich pomocników". Ludzie plują na nas, kiedy wyjeżdżamy samochodem z terenu posesji, pokazują obsceniczne gesty. Nie ukrywam, że czujemy się zagrożeni - kwituje Humienny.

Miasto planuje kolejne spotkania na Różance, bo zdaniem urzędników mieszkańcy niepotrzebnie się boją. - Mieszkaniec takiego domu trafia do niego poprzez MOPS lub kuratora, co sprawia, że znana jest przeszłość każdego mężczyzny, który w nim przebywa. Osoby te mają do 5 dni na znalezienie legalnej pracy. W ośrodku mogą przebywać przez kilka miesięcy a później wracają do społeczeństwa, wynajmują mieszkania, czasem zakładają rodziny, mieszkają obok nas.

- Statystyki ośrodka wyraźnie pokazują, że większości mieszkańców domu udaje się zacząć życie od nowa - uważa Paweł Szot z urzędu miasta i dodaje, że zmienione kilka lat temu przepisy, nie pozwalają na to, aby w domu przebywały osoby skazane za przestępstwa, których mieszkańcy obawiają się najbardziej, głównie w kontekście sąsiedztwa szkoły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Spór o dom socjalny dla mężczyzn na Różance narasta - Gazeta Wrocławska

Wróć na i.pl Portal i.pl