Czasu na przygotowanie się do wymagającej misji było niewiele. Decyzja o tym, że polscy strażacy jadą z pomocą do Grecji, aby wesprzeć miejscowe służby w walce z pożarami lasów zapadła we wtorek (18 lipca), a już nazajutrz wszystko było gotowe.
W okolice Aten wyruszyły dwa kompletne moduły do gaszenia lasów z ziemi z użyciem pojazdów. To nie tylko wozy ratowniczo-gaśnicze, ale także kontenerowce, pompy do wody dużej wydajności, quady oraz różnego rodzaju specjalistyczne wyposażenie i sprzęt, który będzie przydatny podczas prowadzenia działań.
" - To na pewno nie będą dla nich wakacje. W Grecji czekają ich bardzo trudne i wymagające dużej koncentracji działania. Panuje tam bardzo wysoka, przekraczająca 40 stopni Celsjusza temperatura, a silne i zmienne wiatry powodują, że ogień w ułamku sekundy zmienia położenie. Może zdarzyć się tak, że miejsce, które wydawało się bezpieczne, po chwili bezpieczne już nie jest" – zauważa st. bryg. Krzysztof Gładysz, komendant miejski PSP w Tarnowie.
W środowy poranek, podczas uroczystej zbiórki razem z kierownictwem tarnowskiej komendy i innymi strażakami, żegnał tych, którzy jadą na pomoc Grekom, życząc im bezpiecznej podróży i powrotu do domów po spełnionej misji. Na razie nie wiadomo, jak długo ona potrwa. Sama podróż może zająć im dwa dni. Do pokonania mają bowiem ponad 1800 kilometrów.
Poza sprzętem gaśniczym strażacy zabrali ze sobą również niezbędną logistykę, zapasy paliwa, a także jedzenie, a nawet wodę do picia – aby być samowystarczalnym, szybko rozbić obóz, a przez to nie stwarzać gospodarzom dodatkowych kłopotów.
Wcześniej polscy strażacy pokazali się z jak najlepszej strony podczas akcji gaszenia dużych pożarów m.in. we Francji czy w Szwecji.
Paweł Chwał,
Gazeta Krakowska
