Na dziedzińcu Sanktuarium Matki Bożej Mirowskiej w Pińczowie w wieczór wigilijny, tuż przed Pasterką, miało miejsce uroczyste otwarcie żywej szopki.
Można tam zobaczyć i pogłaskać owce, lamę, kury, gęsi, a także kozy. Największą frajdę mają dzieci, ale dorośli także ustawiają się w kolejkach, aby tam zajrzeć. Wszystkie zwierzęta pochodzą z gospodarstwa państwa Wójcików, mieszkających w Pińczowie.
Pomysł zakonników z pińczowskiego klasztoru, aby postawić w tym roku żywą szopkę spotkał się z zachwytem mieszkańców, którzy twierdzą, że takiej szopki nie było w Pińczowie od co najmniej 50 lat, a może i dłużej.
Po otwarciu szopki, mieszkańcy wzięli udział w Pasterce. Rozpoczęła się procesją, podczas której ojciec Wojciech Madej niósł dzieciątko Jezus. Towarzyszyli mu członkowie pińczowskiego klubu Signum Polonicum ubrani w staropolskie stroje, na czele z Krzysztofem Dusikiem.

Oprócz żywej szopki na dziedzińcu, w klasztorze znajduje się także szopka z figurami Jezusa, Maryi i Józefa.
