Synowie próbują Magdalenie Stużyńskiej wchodzić na głowę

Paweł Gzyl
Paweł Gzyl
Sylwia Dąbrowa
Od zawsze marzyła o własnym domu pod miastem. Występy w „Złotopolskich” i „Przyjaciółkach” pomogły jej spełnić to marzenie. Dziś wychowuje z mężem pod Warszawą dwóch chłopaków.

Polsat niedawno ogłosił, że powstaje osiemnasty sezon „Przyjaciółek”. Nic dziwnego: widzowie pokochali losy czterech bohaterek serialu. Jedna z nich to Anka, w którą wciela się Magdalena Stużyńska. To jej kolejna wieloletnia rola po pamiętnej Marcysi ze „Złotopolskich”. Mimo iż aktorka zdobyła nimi wielką popularność, konsekwentnie stroni od świata celebrytów.

- Szum medialny nie jest mi potrzebny. Jestem dosyć dobrze zorganizowana i staram się funkcjonować tak, by mieć czas na rzeczy najważniejsze. Wolę się skupić na domu, pracy, a na resztę już nie mam czasu. Wolę posiedzieć w domu z rodziną i książką. Na razie dzięki Bogu pracy nie muszę szukać na salonach – deklaruje w „Fakcie”.

Wychowała się w typowo peerelowskim mieszkaniu na czwartym piętrze w bloku na warszawskim Muranowie. W jej rodzinie żywe były zainteresowania artystyczne: w domu były albumy o malarstwie, słuchało się muzyki poważnej, choć radio najczęściej było nastawione na Trójkę. Mała Magda była głównie wychowywana przez kobiety: mamę i babcię. Ta druga prowadziła kawiarnię, w której serwowała najpyszniejsze lody w okolicy.

- Miałam pełną rodzinę, co na pewno wywarło wpływ na to, jaki sama mam dom. A najcenniejszy posag, który otrzymałam, to poczucie własnej wartości i godności. To niewyczerpany kapitał. Dzięki temu, niezależnie co się dzieje, trzymam pion, nie mam skłonności do frustracji ani do odreagowywania niepowodzeń na innych – deklaruje w „Gali”.

W podstawówce Magda była wzorową uczennicą i otrzymała nawet złotą tarczę na zakończenie ósmej klasy. W liceum to się zmieniło: chętnie uczyła się przedmiotów humanistycznych, a ze ścisłych z trudem wyciągała na tróje. W międzyczasie bowiem odkryła w sobie talenty aktorskie: raz za razem wygrywała konkursy recytatorskie. Wychowawczyni doceniła to i pozwoliła swej podopiecznej przejść na indywidualny tok nauczania.

- Gdy nauczyciele dowiedzieli się o moich planach życiowo-zawodowych, zaczęli modyfikować moje szkolne zadania. Na lekcji wiedzy o społeczeństwie na przykład dodatkowo przygotowywałam coś w rodzaju biogramów znanych aktorów. Pamiętam poza tym, jak do piątej nad ranem uczyłam się chemii organicznej. Ale ostatecznie dostałam z niej tróję z plusem – śmieje się w serwisie Mamadu.

Początkowo Magda uczyła się aktorstwa w młodzieżowym kółku prowadzonym przez państwo Machulskich. Chodziła tam ze swoją bliską przyjaciółką – Kasią Kwiatkowską. Obie pochodziły z Muranowa i od podstawówki trzymały się razem. Potem obie zdały do warszawskiej szkoły teatralnej i zostały aktorkami. Magda pierwsze sukcesy odniosła, kiedy trafiła do telenoweli „Złotopolscy”. Przez jedenaście lat wcielała się w niej w postać sympatycznej Marcysi.

- Praca w serialu dawała mi poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji. Jednak przychodzi taka chwila, gdy pojawia się jakaś tęsknota za samospełnieniem. Choćby najmniejszy cień frustracji, nuda lub rutyna jest sygnałem, że trzeba coś zmienić. Iść dalej, chociaż na początku wszystko może sprawiać wrażenie, że się cofamy. Mam w sobie dużo niewykorzystanej energii – podkreśla w serwisie Świat Zdrowia.

Popularność, jaką Magda zyskała dzięki „Złotopolskim” sprawiła, że większość propozycji zawodowych otrzymywała z telewizji. Oglądaliśmy ją więc w „Niani”, „Daleko od noszy”, „Heli w opałach” czy w „Rodzince.pl”, gdzie stworzyła zabawną postać Violi. Kolejny wielki sukces odniosła jako jedna z „Przyjaciółek”, występując u boku Joanny Liszowskiej, Małgorzaty Sochy i Anity Sokołowskiej. Grana przez nią Anka stała się wzorem dla wielu kobiet Polsce. Nie wahała się więc nawet przytyć na potrzeby tej roli.

- Moja postać bardzo się wyemancypowała w ciągu trwania tego serialu. Przede wszystkim przestała się traktować przedmiotowo. Uwierzyła w siebie i odzyskała poczucie własnej wartości. Zaczęła nad sobą pracować, bo zrozumiała, że tkwi w toksycznej relacji. Z tej frustracji wynikał początkowo alkoholizm mojej bohaterki. Dzięki temu, że sobie to uświadomiła, poradziła sobie z nałogiem i zmieniła swoją pozycję w rodzinie. I to jest dla mnie największą wartością w rysie tej postaci – podkreśla w „Gazecie Krakowskiej”.

Na początku minionej dekady Magda zrobiła niespodziankę swym wielbicielom: dołączyła do Kabaretu Moralnego Niepokoju. Spotkała się z Robertem Górskim i jego kolegami na benefisie Jana Kobuszewskiego i ujęła cenionych kabareciarzy swym poczuciem humoru. W efekcie trafiła do zespołu i jeździła z nim po Polsce, występując z powodzeniem na scenie. Kabaret stał się dla niej sposobem na odreagowanie trudnych emocji, przeżywanych przez jej postać w „Przyjaciółkach”.

- Zawsze dobrze czułam się w komedii, pracowałam aż dwanaście lat w teatrze, który grał farsy i komedie, ale przekonałam się, że kabaret to zupełnie inny rodzaj grania, aktywności i myślenia niż teatralne aktorstwo. Inna estetyka. Ta przygoda była super i wspominam ją z ogromnym sentymentem, ale jednak to nie jest mój świat. Za to dużo się tam nauczyłam. Na tamtym etapie życia było mi to potrzebne – tłumaczy w „Gazecie Krakowskiej”.

Mieszkając na muranowskim osiedlu Magda od dawna marzyła o własnym domu pod miastem. I w końcu udało jej się spełnić to pragnienie. Kiedy wyszła za mąż za biznesmena Łukasza Brauera, okazało się, że mają podobne marzenie. Dziś para mieszka pod Warszawą w domu wystylizowanym na przedwojenną willę z dużymi oknami i kominkiem. Magda i Łukasz wychowują tam dwóch synów: Brunona i Gustawa.

- Chłopcy mają różne charaktery. Starszy potrzebuje – jak ja – ram i dyscypliny. Gdy na etapie buntu próbował przekraczać wszystkie granice, ratowałam się fachową wiedzą. Książka „Mały tyran” była dla mnie przełomem. Zrozumiałam, że jeśli nie wezmę Bruna w garść, będą problemy. To silna osobowość: uparty, musi mieć rację. Młodszy Gustaw to sama słodycz, ale starszy brat jest dla niego idolem i największym autorytetem. W efekcie obaj próbują wchodzić mi na głowę – śmieje się w „Twoim Stylu”.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Synowie próbują Magdalenie Stużyńskiej wchodzić na głowę - Plus Gazeta Krakowska

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl