Zrobiliśmy dziś olbrzymi postęp. Cudownie było zobaczyć, że wszyscy w sali posiedzeń są aż tak zdeterminowani – powiedział po zakończeniu dwudniowego szczytu NATO w Brukseli Donald Trump. Jego zadowolenie związane było z faktem, że wszystkie państwa członkowskie zobowiązały się wydawać na obronność co najmniej 2 proc. PKB, czego amerykański prezydent ostro się domagał (na razie dwuprocentowy próg osiągnęło tylko pięć krajów, w tym USA, bardzo blisko jest Polska).
Trump wzbudził jednak kontrowersje, kiedy podczas zamkniętej sesji rzucił pomysł, aby próg został zwiększony aż do 4 proc. – Kiedy to powiedział, po prostu sobie poszedł. W sali obrad zrobiła się niezbyt przyjemna atmosfera, a liderzy byli skonsternowani – mówił dziennikarzom prezydent Bułgarii Rumen Radew. Prezydent USA powtórzył jednak swoją propozycję później na Twitterze i napisał: „Wszystkie państwa NATO muszą spełnić zobowiązanie 2 proc., które potem musi od razu zostać zwiększone do 4 proc.”
Pytany o to przez dziennikarzy Associated Press prezydent Francji Emmanuel Macron podkreślił, że na razie nie podwyższono 2-procentowej granicy. – Ustaliliśmy, że ma to być 2 proc. do 2024 r. To wszystko – zaznaczył i dodał, że nie przekonuje go pomysł zwiększenia wydatków na obronność aż do 4 proc. (USA obecnie wydaje 3,5 proc., najostrzej krytykowane w Brukseli przez Trumpa Niemcy – 1,24).
Po zakończonym szczycie Donald Trump udał się w swoją pierwszą prezydencką podróż do Wielkiej Brytanii. Dwa dni podróży amerykańskiego prezydenta będzie miało charakter służbowy, z kolei w weekend polityk będzie wraz z żoną Melanią odpoczywał na swoim polu golfowym w Turnberry w Szkocji. Zanim to jednak nastąpi Trump będzie w czwartek rozmawiał z premier Theresą May oraz brytyjskimi biznesmenami i politykami w Pałacu Blenheim w Oxfordshire. Noc amerykańska para prezydencka spędzi w rezydencji Winfield House ambasadora USA w Londynie Woody'ego Johnsona, a w piątek prezydent będzie rozmawiał w cztery oczy z premier Wielkiej Brytanii w Chequers. W piątek Donald i Melania Trumpowie spotkają się z kolei z królową Elżbietą II w Windsorze.
Wizyta Donalda Trumpa w Wielkiej Brytanii – który w poniedziałek uda się do Helsinek na spotkanie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem – budzi jednak wśród Brytyjczyków duże kontrowersje. – To najbardziej kontrowersyjna podróż amerykańskiego prezydenta do Wielkiej Brytanii w historii – stwierdził komentator BBC James Robbins. Przeciwnicy polityka już zapowiedzieli protesty. W czwartek i piątek demonstrowali będą Londyńczycy, a w sobotę mieszkańcy Glasgow. Demonstracje organizowane będą również w mniejszych miastach. W Londynie gotowa jest już nadmuchany balon przedstawiający Donalda Trumpa jako niemowlę, który – za zgodą burmistrza miasta Sadiqa Khana – ma w piątek przez dwie godziny unosić się nad Westminsterem, budynkiem brytyjskiego parlamentu.
POLECAMY: