Powrót uczniów do szkół został obwarowany dostosowaniem placówek do wytycznych sanepidu i resortu edukacji. Sytuację nieco skomplikowało wprowadzenie w niektórych powiatach dodatkowych restrykcji związanych ze stanem epidemii, w tym dziewięciu z woj. śląskiego. Powiaty te zostały podzielone na dwie strefy - czerwoną (z bardziej restrykcyjnymi obostrzeniami) i żółtą. Toteż MEN wydał na tę okoliczność pięć rozporządzeń, które mają przygotować szkoły i placówki edukacyjne do pracy w sytuacji zagrożenia epidemicznego. W praktyce jednak to na dyrektorach szkół spoczął obowiązek dostosowania placówek do realiów pandemii.
Do Kuratorium Oświaty w Katowicach do środy, 19 sierpnia, nie wpłynęło ani jedno zawiadomienie o planowanym zawieszeniu zajęć w szkołach. - Od 1 września każda taka decyzja musi zostać skonsultowana z Państwowym Powiatowym Inspektorem Sanitarnym, którego opinia jest wiążąca - przypomina Anna Kij, dyrektorka wydziału jakości edukacji śląskiego kuratorium. Jak zatem będą funkcjonowały szkoły w poszczególnych strefach?
Jedna sala na klasę, dzielone przerwy, nauka zmianowa
W strefie czerwonej nie można organizować wycieczek szkolnych i imprez masowych w szkołach. Resort zalecił także wprowadzenie badania temperatury u osób wchodzących do placówek. Na jedną klasę powinna przypadać jedna sala, a przerwy w miarę możliwości powinny zostać tak zorganizowane, aby uczniowie mieli możliwość zachowania bezpiecznego dystansu. - Na przykład na jedną przerwę mogłaby wychodzić tylko część klas. Najlepiej gdyby te przerwy odbywały się na świeżym powietrzu, zalecamy częste wietrzenia sal - proponowała podczas konferencji prasowej Izabela Kucharska, zastępca Głównego Inspektora Sanitarnego. Dyrektorzy mogą także wprowadzić np. naukę w trybie zmianowym, aby ograniczyć tłok rodziców i uczniów w szatniach czy wprowadzić więcej tzw. przerw obiadowych.
Nie przeocz
Bez względu na kolor strefy, do szkół mogą uczęszczać jedynie zdrowi, bez objawów chorobowych sugerujących infekcję dróg oddechowych. Tak uczniowie, jak i nauczyciele są zobowiązani przestrzegać zasad higieny - muszą często myć ręce, unikać dotykania oczu, nosa i ust, a osoby trzecie przychodzące do placówek - koniecznie zakrywać usta i nos. Uczniowie nie muszą zakładać maseczek, a nauczyciele, jeśli będą chcieli, mogą chodzić w nich lub w przyłbicach.
Zalecone jest mycie i dezynfekowanie łazienek i innych pomieszczeń wspólnie użytkowanych czy ustalenie dwudniowej kwarantannę dla książek wypożyczanych z biblioteki. W każdej placówce musi powstać także izolatorium, gdzie trafiać będą dzieci z gorączką. Tam zaczekają na rodzica, który je zabierze.
Generalne założenie jest takie, że dzieci i młodzież od września wracają do szkół. Nikt jednak nie ma wątpliwości, że to tylko kwestia czasu, kiedy trzeba będzie przejść na kształcenie zdalne lub hybrydowe - gdy np. jedni uczą się w szkole, drudzy w domu, a potem zmiana. Bo i taką możliwość przewidują nowe przepisy.
W przypadku wystąpienia zagrożenia epidemiologicznego – gdy uczeń lub grupa dzieci zostaną poddani kwarantannie – dyrektor szkoły będzie mógł zawiesić prowadzenie zajęć w formie stacjonarnej i wprowadzić właśnie kształcenie mieszane lub zdalne. Jednak tylko po pozytywnym zaopiniowaniu decyzji przez sanepid i za zgodą organu prowadzącego, a więc samorządu.
Przerwy w maseczkach, wszystkie lekcje w jednej sali
Tyle w teorii, a jak do nowego roku szkolnego przygotowują się w szkołach? W Rybniku, który objęty jest czerwoną strefą, do 19 sierpnia potwierdzono 1 516 zakażeń, z czego większość dotyczy górników i ich rodzin. W mieście pracują dwie kopalnie i kolejne dwie w okolicy. Urzędnicy rybnickiego magistratu nie mają wątpliwości, że jeśli tylko będą kontynuowane badania przesiewowe wśród górników, to liczba zakażonych będzie rosnąć i w końcu zakłóci to sprawne działanie szkół i przedszkoli. Niemniej miasto nastawia się, że od września wszystkie szkoły rozpoczną pracę stacjonarnie z zachowaniem reżimu sanitarnego.
– Zaleciliśmy dyrektorom, aby uczniowie w czasie przerw na korytarzach nosili maseczki, a lekcje w klasach wczesnoszkolnych rozpoczynały się o innych godzinach niż w pozostałych, aby uniknąć gromadzenia dzieci – opowiada Agnieszka Skupień, rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta w Rybniku. Ponadto to nauczyciele będą przechodzić z klasy do klasy, a nie uczniowie z pracowni do pracowni. – Wyjątkiem, z wiadomych względów, będą oczywiście pracownie informatyczne i sale gimnastyczne – zaznacza Skupień. Urzędnicy zalecili także, aby nauczyciele pracowali w maseczkach lub przyłbicach, a pedagodzy powyżej 60. roku życia nie dyżurowali na przerwach.
Musisz to wiedzieć
Nauczanie hybrydowe? Karkołomne rozwiązanie
– W razie wystąpienia zagrożenia epidemiologicznego w szkole będziemy dążyć do tego, aby zawieszać zajęcia poszczególnych grup i klas, a nie całych szkół. Oczywiście w zależności od tego, jaką opinię wyda powiatowy inspektor sanitarny – podkreśla rzeczniczka rybnickiego magistratu.
Małgorzata Wróbel, dyrektorka IV LO im. Mikołaja Kopernika w Rybniku zapewnia, że szkoła jest już wyposażona w środki dezynfekcyjne, zamówiła także w ministerstwie dodatkowe płyny i maseczki. Zapowiada, że w jej szkole uczniowie poszczególnych klas będą praktycznie przebywać cały dzień w jednej sali lekcyjnej. – Będą zmieniali sale tylko na zajęcia w grupach. W przypadku mojego liceum są to języki obce, informatyka i w-f. Poza tym uczniowie będą siedzieli w jednej sali, w czasie przerw też. Wychodzić będą praktycznie tylko wówczas, gdy będzie to konieczne np. w celu skorzystania z toalety – opowiada.
Dodatkowo na korytarzach nauczyciele w czasie przerw będą pilnowali, żeby młodzież się nie gromadziła w większych grupach. Czy to wystarczy? – Czas pokaże, jak to się sprawdzi. Nie ukrywam, że jesteśmy pełni obaw, ale staramy się przygotować do roku szkolnego jak najlepiej. Wszyscy chcą już wrócić do pracy w szkole. Ja chcę mieć kontakt z młodzieżą, pozostali nauczyciele też. Myślę, że uczniowie również – mówi Wróbel.
Proponowane przez MEN kształcenie hybrydowe nie wchodzi w Rybniku w grę. – Nie widzimy realnych szans jego realizowania. Jak nauczyciel, który jest w szkole, ma mieć zajęcia z klasą i jednocześnie prowadzić lekcje zdalne? Ma przecież siatkę godzin ustaloną nie pod zachorowalność w danych klasach, ale pod wcześniej ustalony plan lekcji. Naszym zdaniem wprowadzenie nauczania hybrydowego byłoby niezwykle trudne, wręcz karkołomne – ocenia Skupień.
Na powrót uczniów do szkół szykują się także placówki w Cieszynie, który znajduje się aktualnie w żółtej strefie. W Rudzie Śląskiej, gdzie obowiązuje z kolei czerwona strefa, urzędnicy wydziału oświaty z podjęciem ostatecznych decyzji czekają jeszcze na rozwój wypadków. Kluczowy będzie najbliższy komunikat resortu zdrowia dotyczący podziału powiatu na strefy większego ryzyka.
– To, jak będzie wyglądał powrót dzieci do szkół zależy przede wszystkim od kolejnego komunikatu Ministerstwa Zdrowia i utrzymaniu lub zdjęciu Rudy Śląskiej z listy miast, które znajdują się w czerwonej strefie – mówi Krzysztof Piecha z Urzędu Miasta w Rudzie Śląskiej.
Ostatecznej decyzji nie podjęto jeszcze w Wodzisławiu Śląskim. – Jako gmina, pracujemy nad ustaleniem ścieżki postępowania i jesteśmy w trakcie analizowania różnych rozwiązań. W przypadku wprowadzenia tradycyjnego modelu nauczania, w placówkach oświatowych będą wprowadzone dodatkowe procedury i obostrzenia w celu zapewnienia bezpieczeństwa uczniom i pracownikom – zapewnia Mateusz Jamioła z Urzędu Miasta w Wodzisławiu Śląskim.
Jemioła podkreśla, że wytyczne podane przez MEN i GIS nie uspakajają i zwraca uwagę, że rozporządzenia poddane do konsultacji powinny pojawić się dużo wcześniej, a nie dwa tygodnie przed rozpoczęciem roku szkolnego. – Ponadto, podział kraju na strefy skutkuje powstaniem nowych wątpliwości i szeregu nowych pytań o organizację pracy placówek w tych strefach. Wodzisław Śląski znajduje się aktualnie na liście czerwonych stref, ale to się w każdej chwili może zmienić – mówi Jemioła.
Zobacz koniecznie
Bądź na bieżąco i obserwuj
