Tragedia w Pieninach: nie żyje czworo turystów [ZDJĘCIA]

Łukasz Bobek
Takiego wypadku w Pieninach nie było jeszcze nigdy. Czteroosobowa rodzina z Warszawy, która była w górach poszukiwana od środy, została odnaleziona martwa. Wszyscy zginęli prawdopodobnie od porażenia piorunem. - Taki scenariusz wydawał nam się nieprawdopodobny - mówił w piątek po powrocie z miejsca odnalezienia zwłok wstrząśnięty Mariusz Zaród, naczelnik podhalańskiej grupy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Wyświetl większą mapę

Czteroosobowa rodzina: 50-letnie małżeństwo, ich 21-letnia córka i jej 22-letni narzeczony - wyszli w góry w środę około godz. 13. Od tego też dnia byli poszukiwani.

Zamierzali przejść do wąwozu Homole w Małych Pieninach. W pensjonacie w Szczawnicy pozostawili 16-letniego syna. Gdy nie dotarli na miejsce po godz. 18, czyli w wyznaczonym czasie powrotu, syn zawiadomił służby ratownicze. GOPR-owcy oraz ich słowaccy koledzy, a także policjanci - w sumie ok. 80 osób - poszukiwali turystów przez całą noc ze środy na czwartek, a potem aż do piątkowego poranka. W akcji wykorzystany został policyjny śmigłowiec z Krakowa.

Początkowo ratownicy podejrzewali, że turyści zgubili się gdzieś w rejonie wąwozu Homole. Rozważano także możliwość, że zeszli na słowacką stronę. Służby cały czas starały się namierzyć ich telefony komórkowe. Mimo że komórki po raz ostatni zalogowały się do sieci w środę ok. godz. 22.30, ten ślad niewiele pomógł ratownikom. - Jeden z telefonów logował się do stacji nadawczej w Nowym Sączu, a drugi w Bukowinie Tatrzańskiej. W ten sposób te sygnały przynosiły sprzeczne informacje - mówił w trakcie akcji poszukiwawczej naczelnik Zaród.

W piątek około godz. 10 patrol ratowników odnalazł ciała turystów mniej więcej 300-400 metrów od niebieskiego szlaku, niedaleko schroniska pod Durbaszką. Zwłoki leżały w małym leśnym zagajniku. Były niewidoczne dla piechurów wędrujących szlakiem. - Prawdopodobnie, gdy grupa wędrowała granią, doszło do załamania pogody w górach. Gdy zeszli z grani i dotarli do granicy lasu, uderzył piorun - mówi naczelnik Zaród.

Wszystko wskazuje na to, że turyści widząc burzę postanowili schronić się pod znajdującymi się przy szlaku drzewami. Z nieoficjalnych informacji wynika, że piorun nie uderzył bezpośrednio w wędrowców, lecz trafił tuż obok nich.

Na miejsce odnalezienia turystów udała się policja wraz z prokuratorem, a do szczawnickiej centrali GOPR przybyła rodzina ofiar. Po oględzinach i zabezpieczeniu śladów na miejscu wypadku, zwłoki zostały zwiezione do Jaworek, skąd zabrano je do kostnicy.

To pierwszy tak tragiczny wypadek w Pieninach. Co więcej, ani ratownicy, ani przewodnicy górscy nie przypominają sobie śmiertelnego porażenia piorunem w tym paśmie górskim. - Nic takiego nie pamiętam, a jestem przewodnikiem górskim już od lat - mówi Stanisław Apostoł z Nowego Targu. - Kilka lat temu zdarzyła się sytuacja, że piorun uderzył w metalową platformę na Trzech Koronach, na której turyści czekają, by wejść na szczyt.

Wówczas wędrowcy nie zostali trafieni piorunem, a jedynie lekko porażeni. Zostali zwiezieni na dół przez GOPR. Wszyscy przeżyli.

Teren, w którym doszło do porażenia czworga wędrowców - choć jest dla turystów łatwy - w czasie burzy staje się niebezpieczny. - Szlak wiedzie po niemal odkrytej łące. Wycieczka tamtędy jest łatwa i bardzo piękna, ale gdy biją pioruny robi się wyjątkowo niebezpiecznie, bo nie ma się gdzie schronić - uważa Apostoł.

Zdaniem mieszkańców Szczawnicy, w ostatnią środę, gdy zginęli turyści z Warszawy, od samego rana zbierało się na potężną burzę. - Robiło się ciemno, było bardzo duże zachmurzenie. Od rana siąpiła mżawka. Można było podejrzewać, że będzie burza - opowiada pani Katarzyna, handlująca przy dolnej stacji kolejki na Palenicę.

Jak dodają górale z uzdrowiska, tego dnia w Szczawnicy radzili wielu turystom, żeby nie wybierali się na dalsze wycieczki w Pieniny.

Damy Ci więcej!Zarejestruj się!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 24

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

B
Brak podstawowej wiedzy
To przyczyna tragedii.
1) Jeśli pogoda jest burzowa, to nie idzie sie w góry. Burze można rozpoznać po wypiętrzających się w górę chmurach (cumulonimbus).
2) Jeśli burza zaskoczy w górach, to schodzi się z grzbietu czy z grani w wąwóz czy dolinę, nie dotykając łańcuchów zabezpieczająchych czy mokrych skał. Zostawia się z dala przedmioty metalowe, należy przykucnąć albo znaleźć jaskinię i schronić się przynajmniej kilka metrów od wejścia.
3) Nigdy podczas burzy nie staje się pod drzewem, na szczycie czy grani.
G
Gość
Podrośnięte dziecko neo. Na portale idź, a kysz
w
wryty
To poczytaj historie Goralenvolk, organizacji Gorali ktora kolaborowala z hitlerowcami w czasie II Wojny Swiatowej.
i
inower
ty to jakiś lewy jesteś!!
p
podpis-srodpis
a co mu po współczuciu na forum gazety (pod)krakowskiej ?????

ty to chyba "nowy na necie" jesteś ....
g
góral
ty capie jeden kimkolwiek jesteś , górale nie zabijają dla kasy
p
podpis-srodpis
prymitywny prosty kretynie bez polotu (zgaduję że jesteś piSSsiokiem) jak bym chciał napisać po angielsku to bym zacytował czystą staroangielszczyzną pełną inwokację do pierwszej części przygód szerloka cholmsa sera artura konandojla. KA PE WU ????

Kłaniam.

przy okazji dostajesz zadanie domowe - sprawdź sobie, smerfie mądralo, kiedy i w jakim celu używa się samo "kłaniam" bez zaimka zwrotnego na końcu - przyjacielu mojej kozy ....
R
Rh-
Nnawet jak porawiasz kogoś to robisz błędy ortograficzne. Pisze się "Sherlock Holmes" przez h, a nie ch.
G
Gość
Były przynajmniej dwie burze. Jedna popołudniu i druga potężna po 22.
b
bp
Ludzie opamiętajcie się!! To wielka tragedia a Wy tu jakieś drwiny urządzacie!!!
Okażcie współczucie dla biednego chłopaka i rodziny!!!!!!
w
wryty
Sam sobie zaprzeczasz. Gdyby telefony miale rozladowane baterie to nie bylyby w stanie sie samoczynnie zalogowac o 2230. Ktos tych ludzi zabil, na pewno Gorale dla kasy ich zabili.
d
do: podpis-srodpis
Analfabeto internetowy! Pisze się >Scherlocku Holmesie"... Masz zły dzień, najpierw krytykujesz redakcję a teraz innych. Idź spać - masz dziś coś niedobrze pod pokrywką.
z
zaraz_wracam
Zamiast bawić się w domorosłego łowcę sensacji pochyl się nad Ich tragedią. A działające komórki logują się do sieci nieustannie - nie jest to równoznaczne z nawiązaniem połączenia głosowego lub przesłania wiadomości e-mail, sms lub mms. Po wspomnianej godzinie prawdopodobnie telefony miały rozładowane baterie lub uległy uszkodzeniu (np. zawilgocenie).
w
wryty
A kto ich znalazl? Czy Ci co jezdzili na quadach a moze ci co chodzili na piechote? A moze zaloga helikoptera? Z jakiej formacji pochodzil ten co znalazl? Z Policji, Strazy Granicznej, GOPRu lub jeszcze ktos inny? Czy byl to Polak czy Slowak? Nic sie nie pisze kto ich znalazl a to teraz jest najwazniejsze.
Czy ten co znalazl dostanie nagrode pieniezna? Ile ta nagroda bedzie wynosila?
p
podpis-srodpis
może zostaw to policji "szerloku cholmsie" .....

i WYŁĄCZ SOBIE CAPS LOCKA, inaczej wychodzisz na chama internetowego .....
Wróć na i.pl Portal i.pl