AKTUALIZACJA:
Pożar w Milówce: Policjanci wynieśli z pożaru troje dzieci. Zrobiliśmy, co do nas należało - mówią
AKTUALIZACJA, PIĄTEK, GODZ. 11.10
Wiadomo już więcej na temat roli, jaką odegrali policjanci - sierżant sztabowy Daniel Ścieszka oraz sierżant sztabowy Tomasz Piętka - podczas wczorajszego pożaru. Jak informuje rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, policjanci z żywieckiej drogówki w czasie patrolu zauważyli płonący budynek w Milówce. Pierwsi dotarli na miejsce pożaru i z zadymionego domu, narażając życie, wynieśli trójkę dzieci oraz pomogli wyjść pozostałym domownikom. Policjanci i właściciel domu z objawami zatrucia trafili do szpitala.
- Policjanci z wydziału ruchu drogowego żywieckiej komendy, pełniący służbę na terenie Milówki, zauważyli pożar i jako pierwsi przybyli na miejsce. Po wejściu do płonącego budynku mundurowi wynieśli z jednego z pomieszczeń, do którego wdzierał się dym, przebywające tam dzieci w wieku 5, 7 i 9 lat oraz wyprowadzili 11-letnią dziewczynkę, a także ewakuowali rodziców dzieci i ich dziadków. Akcję ratowniczą kontynuowali wezwani przez policjantów strażacy - informują służby prasowe MSW. I dodają, że dzięki szybkiej reakcji stróżów prawa dzieciom nic się nie stało.
Pożar domu w Milówce [ZDJĘCIA]. Potrzebna pomoc!
AKTUALIZACJA, PIĄTEK, GODZ. 9.45
Odzew na akcję pomocy pogorzelcom zainicjowaną przez strażaków z OSP w Milówce był błyskawiczny i bardzo duży. Zbieranie darów potrwa dzisiaj do godz. 12.00.
- Zaraz po akcji wysłałem kilkadziesiąt esemesów do znajomych, umieściliśmy także komunikat na portalu społecznościowym, że zbieramy dary dla poszkodowanych. Odzew był bardzo szybki - mówi Marek Wojciuch, zastępca naczelnika OSP w Milówce. I dodaje: - Już wczoraj do godz. 22.00 zawieźliśmy trzy busy odzieży i najbardziej potrzebnych rzeczy, dla dzieci zwłaszcza. Ludzie nadal przyjeżdżają i przywożą dary. Ale teraz bardziej chcielibyśmy, żeby to były środki czystości, przybory szkolne dla dzieci, kołdry, sprzęt AGD czy umeblowanie. Przed OSP w Milówce czekamy dzisiaj do godziny 12.00. A dalsze czynności będziemy podejmować, jak poszkodowani rozpakują wszystkie rzeczy i zobaczą co już jest, bo na razie jest tego taka ilość, że nie wiadomo czego jeszcze brakuje - podkreśla Wojciuch.
Do zdarzenia doszło w czwartek ok. godz. 16:00 w Milówce.
Jak informuje serwis zywiec112.com.pl - Dyspozytor na miejsce wysłał 2 zastępy z JRG jak również jednostki ochotniczych straży pożarnych: OSP Nieledwia, OSP Kamesznica, OSP Laliki, OSP Cisiec, OSP Milówka. Paliło się poddasze dwupiętrowego budynku. Strażacy prowadzili akcję gaśniczą z zewnątrz jak również część z nich udała się do środka, w aparatach ochrony dróg oddechowych, i walczyła z pożarem od środka budynku.
Na miejsce akcji skierowano również WRD z Żywca ponieważ wozy strażackie były zmuszone zablokować jeden pas ruchu. Na czas działań, które trwały blisko 3 godziny, wprowadzono ruch wahadłowy.
Na szczęście nic nikomu się nie stało, jednak rodzina zamieszkująca budynek, w skutek pożaru i prowadzonych działań gaśniczych straciła swój dobytek. Przyczyny pożaru badają biegli i policjanci.
W czwartek w domu strażaka w Milówce organizowana była zbiórka rzeczy, ubrań. Rodzina potrzebuje przede wszystkim ubrań dla (rodziców i dzieci w wieku chłopcy 8 i 4 latka, i dziewczynki 10 i 6 lat). Odzież można przynosić także dzisiaj.
Dziś drugi zbiórki w OSP Milówka.
Jeśli ktoś będzie chciał podarować kolejne dary dla poszkodowanej rodziny prosimy o kontakt z dowódcą akcji: Markiem Wojciuchem nr. tel. 602 77 99 70
Komunikat policji
Policjanci z żywieckiej drogówki w czasie patrolu zauważyli płonący budynek w Milówce. Pierwsi dotarli na miejsce pożaru i z zadymionego domu wynieśli trójkę dzieci oraz pomogli wyjść pozostałym domownikom. Policjanci oraz właściciel domu z objawami zatrucia trafili do szpitala.
Wczoraj około godz. 16.00 w Milówce przy ul. Jana Kazimierza doszło do pożaru domu. Policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego żywieckiej komendy, pełniący służbę na terenie Milówki, zauważyli pożar i jako pierwsi przybyli na miejsce. Po wejściu do płonącego budynku mundurowi wynieśli z jednego z pomieszczeń, do którego wdzierał się dym, przebywające tam dzieci w wieku 5,7 i 9 lat oraz wyprowadzili 11-letnią dziewczynkę, a także ewakuowali rodziców dzieci i ich dziadków. Akcję ratowniczą kontynuowali wezwani przez policjantów strażacy. Dzięki szybkiej reakcji stróżów prawa dzieciom nic się nie stało. W czasie pożaru spaleniu uległy pomieszczenia mieszkalne na poddaszu budynku. Przyczyny zaistnienia pożaru wyjaśni prowadzone postępowanie. Po zakończeniu działań na miejscu zdarzenia, policjanci oraz ojciec dzieci, właściciel budynku trafili do szpitala z objawami zatrucia, gdzie przeprowadzono badania diagnostyczne i udzielono im pomocy medycznej.
*Waloryzacja rent i emerytur 2015 PODWYŻKA NIE DLA WSZYSTKICH JEDNAKOWA
*16-letni Wojtek z Piekar zmarł na lekcji WF. Szok w szkole ZDJĘCIA
*Zielony jęczmień na odchudzanie? Tak! To działa. Właśnie zielony jęczmień stosują gwiazdy TV
*Koncert Linkin Park w Rybniku POZNAJ SZCZEGÓŁY + BILETY
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku