Prognozy Głównego Urzędu Statystycznego wydają się nieubłagane. Do 2050 roku populacja Polski ma się zmniejszyć z poziomu 38 mln do 34 mln ludzi. Oznacza to niższą o 1/9 liczbę ludności, jednak w niektórych regionach spadek ten może wynieść nawet 30 proc.. Mniejsza liczba Polaków wprost oznacza coraz mniejszą dostępność kadr na rynku pracy. Wielu ekspertów i futurystów widzi nadzieję dla przedsiębiorstw w większym wykorzystaniu nowych technologii, które przełożyłyby się na mniejsze zapotrzebowanie na pracowników. Jednak, z najnowszych badań Work Service wynika, że jedynie 1/4 firm w Polsce chce inwestować w automatyzację pracy. Co więcej, większość z tej grupy odkłada te plany na kolejne lata lub w bliżej nieokreśloną przyszłość, a w najbliższym roku planuje je wcielać tylko 6,7% badanych.
– Zanim w Polsce nadejdzie era robotyzacji, będziemy musieli poradzić sobie z rosnącymi niedoborami kadrowymi. Z naszych badań wynika, że skłonność do inwestycji w automatyzację pracy jest ograniczona. Niemal 60% badanych firm nie ma w planach zastępowania pracy ludzkiej nowymi technologiami i maszynami. Dlatego w rosnącej gospodarce, która generuje tysiące nowych miejsc pracy, a przy tym musi radzić sobie z malejącymi zasobami kadrowymi, kluczową rolę będzie pełnić skuteczna imigracja. Już dziś wiele gałęzi gospodarki jest nasyconych pracownikami zza granicy, a w kolejnych latach ten trend jeszcze się nasili. Z szacunków MRPiPS wynika, że tylko w ubiegłym roku wystawiono w Polsce 1,8 mln oświadczeń o pracę dla cudzoziemców, a to i tak nie uchroniło naszej gospodarki od lawinowego wzrostu wakatów – mówi Maciej Witucki, Prezes Zarządu Work Service S.A.
Czy roboty zabiorą nam pracę?
Już w 2013 roku dwóch naukowców z Oxford Martin School (Carl Benedikt Frey i Michael Osborne) przewidywało, że 47%. miejsc pracy w USA zniknie w ciągu 10-20 lat. W swojej analizie wskazali oni na nowe technologie, jako dominujący czynniki wpływający na powstanie takiej sytuacji. Jednak nie mówili jedynie o maszynach, ale także o sztucznej inteligencji i algorytmach. Z kolei zdaniem naukowców z Uniwersytetu w Oksfordzie przez najbliższą dekadę najbardziej narażeni na zastąpienie pracy ludzkiej przez maszyny są pracownicy call-center, sprzedawcy kredytów, a także kasjerzy w supermarketach. Czy zatem perspektywa bezrobocia technologicznego grozi również w Polsce?
Niska skłonność do inwestycji w automatyzację pracy może opóźnić nadejście nowych trendów na nasz rynek. Obecnie nie mamy zbyt wielu przykładów zastępowania pracy ludzkiej rozwiązaniami opartymi o nowe technologie. Wyjątek mogą stanowić kasy samoobsługowe w sklepach wielkopowierzchniowych czy wypieranie tradycyjnych placówek bankowych przez cyfrowe kanały bankowości. Jednak, należy pamiętać, że pomimo tych rozwiązań sektor handlowy zgłasza bardzo duży popyt na nowych pracowników, a zmiana modelu bankowości generuje większe zapotrzebowanie na specjalistów IT - mówi Andrzej Kubisiak, Dyrektor ds. Analiz w Work Service S.A. i dodaje, że należy również brać pod uwagę, że nasilenie automatyzacji możemy mieć dopiero przed sobą. Prognozy Boston Consulting Group mówią, że do 2025 roku wykorzystanie robotów do zadań produkcyjnych wzrośnie z obecnego poziomu 10% do nawet 25%.
