
W Katowicach Litwini wystąpili tak naprawdę w mocno rezerwowym składzie, bez gwiazd NBA (Domantas Sabonis i Jonas Valanciunas), bez zawodników euroligowego Żalgirisu Kowno oraz bez pięciu najskuteczniejszych graczy z meczu rozegranego w eliminacjach przed blisko rokiem w Wilnie.

Spotkanie rozpoczęło się od straty Biało-Czerwonych i zaraz ten sam błąd popełnili rywale, ale to Polacy szybciej opanowali nerwy i uspokoili grę. Pierwsze punkty, co miało wymiar symboliczny, zdobył nowy, tymczasowy kapitan Michał Sokołowski.

Kibice reprezentacji Polski licznie stawili się w hali w Spodku.

Polacy po odważnych wejściach Kolendy, który ma bardzo udany sezon i jest najlepszym strzelcem Orlen Basket Ligi (średnio 20,6 pkt), oraz rzutach za trzy punkty Pluty prowadzili 13:8, a nawet 16:9.