W lesie w Jaworniku Ruskim banderowcy zamordowali 14 żołnierzy Wojska Polskiego. Prawda wyszła na jaw po 73 latach

Norbert Ziętal
Przedmioty znalezione podczas ekshumacji przy szczątkach.
Przedmioty znalezione podczas ekshumacji przy szczątkach. Archiwum IPN
W zaciśniętej dłoni jednego ze szkieletów znajdował się pierścień - sygnet z inicjałami. W dużą literę H wpisano literę K. Ten człowiek, wiedząc, że czeka go egzekucja, prawdopodobnie liczył, że ktoś kiedyś dowie się kim był. Stało się to po 73 latach.

Na ludzkie szczątki w lesie koło Jawornika Ruskiego w gminie Bircza nie natrafiono przypadkowo, ani nie dotarli do nich naukowcy, na podstawie tropów z dokumentów.

- Bliscy oraz sympatycy historii od lat podejmowali różne działania zmierzające do ustalenia miejsca pochówku osób narodowości polskiej, które w lutym 1945 r. zostały „uprowadzone” z miejscowości Pawłokoma przez członków UPA i zamordowane w nieustalonym miejscu, prawdopodobnie w Jaworniku Ruskim - informuje Prokuratura Krajowa.

- To pewna grupa ludzi, którzy chcą pozostać anonimowi. Od wielu lat szukają miejsc pogrzebania ofiar UPA - mówi historyk dr hab. Andrzej Zapałowski z Przemyśla, wykładowca Uniwersytetu Rzeszowskiego oraz Wyższej Szkoły Prawa i Administracji w Rzeszowie.

Przedmioty znalezione podczas ekshumacji przy szczątkach.

W lesie w Jaworniku Ruskim banderowcy zamordowali 14 żołnier...

Od wielu lat szukają miejsc pogrzebania ofiar UPA

Jak informuje Prokuratura Krajowa, członkowie grupy „samodzielnie, w okolicznych lasach, poszukiwali przedmiotów mogących mieć związek z tą sprawą. Analizowali mapy oraz specyfikę ukształtowania terenu, prowadzili rozmowy z mieszkańcami. Wiadomo, że od wielu lat gromadzone są, w formie pisanej, ale także na nagraniach głosowych a w ostatnich latach także filmowych, wspomnienia osób, świadków mordów dokonywanych w tym terenie przez UPA.

- Można powiedzieć, że tutaj, w Jaworniku Ruskim i okolicach, mieliśmy taki mały Wołyń. Ciągle szukamy szczątków zamordowanych mieszkańców Borownicy. To ok. dwieście osób - mówi Zapałowski.

W tym rejonie działały oddziały UPA pod dowództwem Michała Dudy „Hromenki”.

W połowie grudnia 2015 r. w rzeszowskiej Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu pojawił się mężczyzna. Opowiedział, jak matka jego teściowej mówiła, że nieopodal jej domu w Jaworniku Ruskim, przysiółek Rybne, wczesną wiosną 1945 roku prowadzono około 10 osób, ubranych jedynie w kalesony, a powiązanych przez członków Ukraińskiej Powstańczej Armii. Poprowadzono ich w kierunku lasu, kilkaset metrów od jej domu. Po jakimś czasie usłyszała serię z karabinu maszynowego, po czym w jej domu pojawili się ci sami upowcy. Sami i na tak zwaną gościnę.

Mężczyzna dodał też, że latem 2014 r., podczas spaceru nad potokiem, zauważył rozkopaną jamę, w środku dostrzegł ludzką, jego zdaniem, kość. Wrócił tu z wykrywaczem metali i znalazł metalowy krzyżyk oraz pociski i łuski.

Siostra przez kilkadziesiąt lat szukała śladu po bracie

Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu wszczęła śledztwo w tej sprawie.

Czyje szczątki odnaleziono? Czy byli to uprowadzeni przez sotnię UPA polscy mieszkańcy Pawłokomy lub Dynowa? A może odkryte szczątki to żołnierze Wojska Polskiego, którzy po potyczce z oddziałem UPA dostali się do niewoli i zostali tu rozstrzelani? Tajemnicę ludzkich kości, które przez ponad 70 lat spoczywały u szczytu wąwozu pod Jawornikiem Ruskim, nareszcie rozwiązano.

Specjaliści różnych dziedzin pracowali na tyle solidnie, że ustalono nazwiska wszystkich 14 pogrzebanych w lesie ofiar, i dotarto do rodzin 13 z nich.

- M.in. udało się dotrzeć do siostry jednego z tych żołnierzy. To już starsza kobieta, przez całe życie szukała jakiegoś śladu informacji o bracie, miejsca, gdzie spoczywają jego szczątki. Doczekała się, choć ze względu na stan zdrowia nie mogła przyjechać na miejsce — opowiada dr hab. Zapałowski.

Prokurator podjął decyzję o przeprowadzeniu ekshumacji.

- Jama grobowa znajdowała się w miejscu odległym i trudno dostępnym, w odległości ok. 1 km marszu od zabudowań — informują śledczy.

Ekshumacja rozpoczęła się 18 lipca 2016 r. i trwała następne dwa dni. Archeolodzy przeszukali cały przyległy teren w promieniu ok. 50 metrów od jamy grobowej. Znaleźli sporo pocisków, łusek i nabojów, pochodzących z różnego rodzaju broni.

W odległości kilku metrów od jamy grobowej badacze natrafili na dużą koncentrację łusek i pocisków. To najpewniej w tym miejscu dokonano egzekucji.

Jama grobowa miała regularne kształty, prostokąta o wymiarach ok. dwa na trzy metry i głębokości od 2,5 do 1,6 metra. Szkielety ułożone były w dwóch warstwach.

Dziewięć ciał na górze, a pod warstwą „częściowo rozłożonej substancji przypominającej słomę” kolejne pięć.

- Szkielety były ułożone nieregularnie, jedne na plecach, inne na brzuchu, jeden na boku. Najprawdopodobniej musiały być wrzucone do jamy grobowej w sposób chaotyczny. Jednak pozwalający na pogrzebanie wszystkich — wynika z ustaleń śledczych.
Przy dwóch szczątkach zostały ujawnione szkaplerze. Jeden wykonany ze srebra, drugi najprawdopodobniej z cyny. Na jednym medaliku było wyobrażenie Matki Boskiej z Dzieciątkiem. Na awersie drugiego Matka Boska Częstochowska, a na rewersie postać św. Franciszka z Asyżu.

- Ujawnione przy szczątkach dewocjonalia pozwalają na wyciągnięcie tezy, że spoczywający w jamie grobowej ludzie byli Polakami — analizują śledczy.

Jeden ze szkieletów, w zaciśniętej dłoni trzymał pierścień-sygnet. Z inicjałami. W dużą literę H wpisano literę K. Osoba ta, prawdopodobnie spodziewając się swojej egzekucji, chciała, aby ktoś, kto kiedyś odnajdzie jej szczątki, mógł dokonać identyfikacji. Czekał na to aż 73 lata.

Dotarto do rodzin 13 z 14 zamordowanych żołnierzy

Kości zostały zbadane przez specjalistów Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. Z opinii archeologiczno-antropologicznej wynika, że czternaście szczątków należało do mężczyzn, dorosłych i młodych wiekiem. Biegły ustalił, że układ kończyn trzech osób może wskazywać, że przed śmiercią byli skrępowani. Ujawnione kości nosiły liczne ślady uszkodzeń-pęknięć i złamań — o charakterze urazów powstałych okołośmiertnie, które powstały na skutek postrzałów i silnych uderzeń (pobicia).
- W toku śledztwa udało się odnaleźć rodziny 13 z 14 osób, których szczątki znaleziono w lesie. Od członków rodzin pobrano materiał genetyczny do badań — informuje prokuratura. Opinia biegłego z zakresu genetyki sądowej wraz z innymi dowodami zebranymi w tej sprawie pozwoliły na potwierdzenie wersji, że szczątki należały do żołnierzy WP.

- Niedaleko miejsca znalezienia szczątków i egzekucji mieszkańcy sami, za własne pieniądze, postawili krzyż. Teraz gdy już mamy pewność kim byli zamordowani, czekamy na ich godny pogrzeb, z honorami należnymi żołnierzom — twierdzi dr hab. Zapałowski.

Zbrodnia 24 lipca 1946 roku

Dzięki znaleziskom w terenie oraz archiwaliom można odtworzyć przebieg zbrodni UPA dokonanej na wziętych do niewoli żołnierzach Wojska Polskiego

W lipcu 1946 r. na posterunek Milicji Obywatelskiej w Birczy zgłosił się mężczyzna, który poinformował, że w Jaworniku Ruskim kwaterują liczebne oddziały UPA. 23 lipca oddział manewrowy 28 Pułku Piechoty przeczesywał lasy w okolicy Jawornika Ruskiego. Doszło do co najmniej sześciu poty-czek z oddziałami banderowców. W Archiwum Akt Nowych w Warszawie zachowały się akta UPA Okręgu VI a w nich dokładny opis walk UPA z Wojskiem Polskim 24 lipca 1946 r., gdy banderowcy zaatakowali polskie oddziały. 13 polskich żołnierzy poddało się. Do niewoli trafił jeszcze jeden żołnierz. Łącznie UPA wzięła 14 jeńców.

„W toku postępowania prokuratorzy z Rzeszowa ujawnili raport Wasyla Mizernego „Rena”, dowódcy odcinka taktycznego UPA_„Łemko”, z którego wynika, że 14 polskich żołnierzy wziętych do niewoli zostało zamordowanych na rozkaz Michała Dudy „Hromenki” przez członków jego sotni. Żołnierze WP przed śmiercią byli przesłuchiwani i zapewne torturowani” - twierdzi prokuratura.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: W lesie w Jaworniku Ruskim banderowcy zamordowali 14 żołnierzy Wojska Polskiego. Prawda wyszła na jaw po 73 latach - Plus Nowiny

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl