We wtorkowy wieczór, 24 maja Mata chciał zafundować warszawiakom kolejną porcję wrażeń. Raper zamierzał przypłynąć przed plażę Poniatówka i po raz drugi zaśpiewać dla fanów. Jednak jego plany pokrzyżowała stołeczna policja. Jak przekazał rzecznik KSP Sylwester Marczak, przepisy prawa są jasno określone, jakie imprezy mogą być organizowane i pod jakimi warunkami. - Rozumiemy zabawę, ale przede wszystkim dla nas liczy się bezpieczeństwo - powiedział Marczak. I dodał, że w tej sprawie prowadzona jest aktualnie analiza prawna.
"Słuchajcie, jest mi w c**j przykro, że czekaliście dzisiaj na marne. Do końca próbowaliśmy coś wymyślić, ale dostałem info, że jeśli pojawię się na plaży, to będzie nam groziło do ośmiu lat pozbawienia wolności za organizowanie nielegalnych wydarzeń masowych" - przekazał na Instagramie raper. I dodał: "Wczoraj dużo osób skakało do Wisły, a po stronie Poniatówki jest dużo głębiej i wiry są znacznie silniejsze, więc ryzyko, że komuś z was stałaby się krzywda, było po prostu za duże".
Przypomnijmy, że po poniedziałkowym spontanicznym wydarzeniu Mata powiedział: „Widzimy się jutro”, po czym wrzucił na instagramowe story swój kawałek "Prawy do lewego". Fani rozgryźli zagadkę i z lewego brzegu Wisły przenieśli się na prawy, gdzie zlokalizowana jest słynna warszawska plaża - Poniatówka.
