- Sinice wytwarzają toksyny groźne dla ludzi i zwierząt - mówi Karolina Pomorska, zastępca Powiatowego Lekarza Weterynarii w Opolu. - Mogą dostawać się do ciała ryby i do jej wszystkich narządów, a tym samym taka ryba mogłaby spowodować zatrucie żołądkowe u ludzi.
Jednak ryby w kontakcie z sinicami stają się całe zielone, a skrzela mają zalepione glonami. Na pewno nie da się zjeść takiej ryby.
Czyli nawet gdyby ktoś podał nam na talerzu rybę wyłowioną z glonów, na pewno zauważylibyśmy, że coś tu nie gra.
Dlatego też wędkarzom zakwit glonów nie przeszkadza. W Polskim Związku Wędkarskim w Opolu powiedziano nam, że sinice zabierają tlen z wody i mogą spowodować uduszenie się ryby. W związku z czym ryby nie wpływają same pomiędzy glony, wolą żerować w czystszych częściach jeziora.
Zadzwoniliśmy do Szpitala Wojewódzkiego w Opolu z pytaniem, czy zdarzyły się w regionie kiedykolwiek zatrucia ludzi po zjedzeniu ryby skażonej toksynami sinicowymi.
- Nigdy o tym nie słyszałem i nic mi nie wiadomo na ten temat, a jestem od dawna czynnym lekarzem - powiedział nam Andrzej Kucharski. - Myślę, że gdyby był taki przypadek, to nie tylko środowisko lekarskie wiedziałoby o nim, ale pojawiłyby się również jakieś ostrzeżenia dla amatorów ryb.
Jezioro Duże w Turawie jest uważane za śląskie zagłębie sandacza i dlatego od lat przyciąga wędkarzy spoza województwa opolskiego. Sinice im niestraszne.